Już dobiegają końca budowy mostów energetycznych z Polską i Szwecją, które mają uniezależnić nasz kraj od dostaw energii elektrycznej z Rosji — niemalże jedynego dostawcy prądu na Litwę.
Kosztujące setki milionów euro projekty w dużej mierze zostały sfinansowane ze środków unijnych. Jednak dopiero teraz zaczyna się mówić, że uruchomienie łączy może obciążyć nas miliardowymi kosztami. Nie wyklucza się bowiem, że Litwa będzie musiała słono zapłacić za odłączenie swego systemu energetycznego od rosyjskiego.
— Dotychczas system energetyczny naszego kraju działał w spójności z systemem krajów bałtyckich, Rosji i Białorusi. Mieliśmy tam określone zobowiązania w zakresie równoważenia systemu i jego bezpieczeństwa. Dlatego opuszczenie tego systemu może powodować pewne koszta związane z zapewnieniem jego dalszej stabilności. Rzeczą więc naturalną jest, jeśli strona wycofująca się z umowy zostanie obciążona kosztami transformacji systemu — wyjaśnia w rozmowie z „Kurierem” ekspert ds. energetyki dr Valdas Lukoševičius, kierownik katedry Energetyki Cieplnej i Atomowej na Kowieńskiej Politechnice.
Litewscy producenci energii cieplnej i elektrycznej oraz dostawcy usług w sektorze usług publicznych, praktycznie więc końcowi ich odbiorcy, czyli wszyscy mieszkańcy kraju, od nowego roku muszą płacić składkę na utrzymanie terminalu gazowego w Kłajpedzie. Dzienne utrzymanie terminalu-statku o symbolicznej nazwie „Independence”, czyli „Niepodległość” kosztuje nas około 156 tys. USD, a od 2018 roku koszty te wzrosną do około 200 tys. USD dziennie.
W ciągu najbliższych 10 lat za gazową niepodległość kraju zapłacimy w sumie 690 mln USD, po czym Litwa będzie mogła odkupić od norweskiego właściciela statek-terminal. Nie wiadomo wprawdzie, za jaką cenę, ale z obliczeń ekspertów wynika, że mając na własność terminal, jego utrzymanie Litwę będzie kosztowało o połowę mniej niż płacimy obecnie. Wszystkie te milionowe koszta są wliczone w cenę gazu i energii elektrycznej, jaką płacą krajowi konsumenci.
Tymczasem niepodległość energetyczna może kosztować konsumentów znacznie więcej, bo już miliardy euro. Według ocen, planowane na przyszły rok wyjście naszego kraju z pierścienia energetycznego BRELL, łączącego systemy energetyczne Białorusi, Rosji, Estonii, Litwy i Łotwy może obciążyć nasz kraj zobowiązaniami na kwotę około 2,5 mld euro. Są to wprawdzie wyliczenia rosyjskich energetyków, bo według europejskich kolegów, wyjście Litwy z BRELL-u ma kosztować znacznie mniej, ale równie są to miliardowe kwoty.
Istnienie rosyjskich pretensji finansowych potwierdza przewodniczący sejmowego Komitetu ds. Europy, poseł Gediminas Kirkilas. W wywiadzie dla telewizji publicznej polityk przyznał też, że Litwa prawdopodobnie będzie musiała zapłacić za swoje odłączenie się od systemu energetycznego Rosji.
„Mówi się o tym, a nawet jest zrobione studium, w którym jest mowa o nieco mniejszej kwocie — około 1 mld euro. Nie wykluczam, że UE postara się, żebyśmy zrekompensowali to swoje wyjście” — powiedział dziennikarzom Gediminas Kirkilas.
Przypominamy, że wcześniej rosyjski prezydent Władimir Putin oświadczył w wywiadzie dla włoskiej „Corriere della Sera”, że odłączenie się Litwy od rosyjskiego systemu będzie kosztowało Moskwę 2,5 mld euro. Okazuje się też, że przystępując do systemu BRELL Litwa sama zgodziła się na takie warunki zawarte w podpisanej przez strony umowie. Przewiduje ona, że w przypadku wycofania się z układu którejkolwiek ze stron, strona wycofująca się ma zobowiązanie zapewnić stabilność interesów pozostałych stron.
Zdaniem dr. Valdasa Lukoševičiusa, dopełnienie tego zobowiązania jest również ważne dla przyszłych handlowych interesów Litwy.
— Jeśli będziemy chcieli handlować energią elektryczną, to powinniśmy porozumieć się z najbliższymi sąsiadami — mówi ekspert.
A że Litwa będzie chciała handlować, to nie ulega wątpliwości, bo jeszcze na długo przed ukończeniem mostu energetycznego Polska-Litwa, w kwietniu tego roku, zostało podpisane porozumienie między polską Towarową Giełdą Energii a litewską Giełdą NordPool. Umowa przewiduje uzgodnienie przez strony wprowadzenia wspólnych zasad obrotu energią. Umowa jest jednym z elementów programu z 2009 r. Baltic Energy Market Interconnection Plan (BEMIP). Obejmujący Danię, Niemcy, Polskę, Szwecję, Finlandię, Litwę, Łotwę i Estonię plan ten przewiduje wspólną przyszłość energetyczną regionu, czyli zamknięcie systemów energetycznych krajów regionu w tzw. pierścień bałtycki. Mosty energetyczne ze Szwecją i Polską pozwolą Litwie nie tylko na dostęp do rynku taniej energii pozyskiwanej w skandynawskich elektrowniach wodnych, ale też na jej przesyłanie do regionów północnej i wschodniej Polski, które cierpią na deficyt mocy wytwórczych.