Więcej

    Joasia. Zawsze obecna (2)

    Czytaj również...

    Joasia Krypajtis

    Księża, którzy znali Joasię podczas jej choroby, śpieszyli do niej z posługą kapłańską, polecali jej modlitwom swoje prace, trudne do załatwienia sprawy, prosili, nalegali, domagali się po jej śmierci wspomnień pisanych o Joasi, utrzymując, że są im potrzebne jako materiał pomocniczy do prac duszpasterskich.

    Otrzymuję listy, które są świadectwem tego, że wspomnienia o Joasi są w istocie materiałem pomocniczym i skutecznym w pracy duszpasterskiej szczególnie wśród młodych, przed którymi Joasia staje jako jedna z nich, obok nich żyjąca, z Bogiem zjednoczona, jako bohaterska w cierpieniu dziewczyna, w której dokonało się przedziwne misterium Chrystusowe.
    Jeżeli Bogu się podoba, pociągnąć przez te wspomnienia rówieśników i rówieśnice Joasi do życia wielkimi Prawdami Miłości — za to, jak za wszystko, w pokorze „uwielbia dusza moja Pana”.

    Matka, Jadwiga K.

    (I) We wspomnieniach matki. Dzieciństwo

    Joasia przyszła na świat 23 grudnia 1944 roku w Wilnie. Była trzecią z kolei, wśród pięciorga naszych dzieci. Miała trzy siostrzyczki: Marysię, Elżunię i Jadwinię oraz braciszka Andrzejka, który zmarł, mając niecałe dwa latka.

    Okres dzieciństwa był bardzo trudny, bo ojciec został aresztowany i zesłany do obozu na północ, za Koło Biegunowe, a ja zostałam sama z czworgiem małych dzieci. W tych jakże trudnych chwilach z ufnością złożyłam losy nasze w ręce Boże.

    Bóg nie zawiódł mej nadziei. Na każdym niemal kroku odczuwałam pomoc i opiekę najlepszego Ojca, który za pośrednictwem naszej Pani Ostrobramskiej w cudowny sposób śpieszył nam z pomocą.

    Oto kilka wyraźnych dowodów ingerencji Matki Bożej Miłosierdzia, przed której cudowny obraz uciekałam się w trudnych chwilach.

    W listopadzie byłam na nabożeństwie opieki Matki Bożej Miłosierdzia i błagałam o pomoc, bo sytuacja stawała się coraz tragiczniejsza. Zbliżała się zima, a na Wileńszczyźnie zimy są srogie, ja zaś nie miałam opału ani ciepłej odzieży dla dzieci.

    Gdy się gorąco modliłam, z twarzą zasłoniętą rękami, ktoś dotknął mojego ramienia. Podniosłam głowę i zobaczyłam pochyloną nade mną kobietę okrytą dużą chustką. Dając mi coś do ręki, kobieta powiedziała:

    „Powinno to wystarczyć na zaspokojenie najpilniejszych potrzeb”. Po prostu oniemiałam z wrażenia, bo otrzymałam złotą monetę. Wartość jej była tak duża, że mogłam kupić opał na zimę, ciepłą odzież dla dzieci, opłaciłam też zaległe komorne i pozostało mi jeszcze na utrzymanie dzieci przez dłuższy okres.

    Innym razem ułożyłam dzieci spać i poszłam w godzinach wieczornych błagać Panią Ostrobramską o pomoc, gdyż następnego dnia nie miałam co dać dzieciom do jedzenia. Kaplica była już zamknięta, więc modliłam się na ulicy pod arkadami. Gdy, ocierając łzy, wstałam z klęczek, spostrzegłam, że tuż przy mnie leży jakieś nieduże zawiniątko, a że nikogo przy mnie nie było, podniosłam je i stwierdziłam, że znajdowały się tam pieniądze w banknotach zwinięte w rulonik. Okazało się, że była to suma, za którą mogłam przetrwać z dziećmi przez kilka miesięcy.

    I jeszcze jedno niezwykłe wydarzenie. Wybierałam się z córeczkami na procesję, podczas której sypały kwiatki. Tego ranka ugotowałam im na śniadanie resztki kaszy i nic więcej już nie miałam w domu. Z przerażeniem myślałam o tym, co zrobię, gdy wrócą głodne do domu. W drodze powrotnej przechodziłyśmy zwykle przed Ostrą Bramą. Weszłam z nimi na górę do kaplicy i zamiast się modlić, rozpłakałam się na głos, wołając: „Matko Boża, ratuj, bo giniemy!”.

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Nie tylko dzieci klęczące przy mnie płakały, ale i osoby znajdujące się wokół nas. Jakieś ogromne ukojenie spłynęło wtedy z cudownego obrazu.

    Gdy uspokojone wracałyśmy do domu, najstarsza z dziewczynek, Marysia (miała wtedy 12 lat), powiedziała, że pobiegnie naprzód, bo ma dużo lekcji zadanych i musi je odrabiać. W momencie gdyśmy wchodziły na naszą ulicę (Bobrujską), Marysia biegła do nas z powrotem, nagląc, abym pospieszyła, bo czeka na mnie siostra Katarzyna, jedna z wileńskich sióstr wizytek.

    Siostra ta opowiedziała rzecz niezwykłą. Gdy była tego dnia na rannej Mszy świętej w kościele Świętego Ducha, wezwał ją do siebie ks. prał. Jan Ellert (ówczesny proboszcz tego kościoła i kapelan sióstr) i wręczył jej torebkę z bilonem, prosząc, aby zaniosła to do nas.

    Okazało się, że tej nocy widział we śnie nasze dziewczynki (znał je, tam właśnie bowiem sypały kwiatki) i ze snu wywnioskował, że przeżywamy jakieś wielkie trudności. Wybrał więc rano ze skarbonki świętego Antoniego drobne pieniądze i przez ową siostrę przesłał je nam. Radość była nie do opisania, tym razem płakałyśmy wszystkie z radości.

    Zawartość torebki wynosiła 318 rubli. Kwota ta wystarczyła na skromne utrzymanie w ciągu miesiąca. Tego dnia głód został zaspokojony bochenkiem chleba, który udało się kupić w dyżurnym sklepie, a którego nawet nie zdążyłam pokroić — tak go dzieci rozrywały.

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    „Wspomnienia o Joasi Krypajtis”
    Wydawnictwo Sióstr Loretanek

    Pocz. w nr. 87

    Ciąg dalszy: Joasia. Zawsze obecna (3)


    O DOZNANYCH ŁASKACH…

    Jako że wierzymy, że człowiek, godnie żyjący na ziemi, może po śmierci, nim zostanie oficjalnie uznany, wypraszał łaski Boże dla nas, ludzie proszą Joasię o modlitwę i pomoc.

    Toteż uprasza się, by o doznanych łaskach opisać i przesłać na adres redakcji „Spotkań” LT-01131 Vilnius, Dominikonų g. 8 (poczta elektroniczna — spotkaniagazeta@wp.pl) lub na adres redakcji „Kuriera Wileńskiego” LT-02121-30 Vilnius, Birbynių g. 4A (redaktor@kurierwilenski.lt)

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    Wyróżnieni maturzyści w ambasadzie RP w Wilnie [GALERIA]

    Spotkanie upamiętnił nasz fotoreporter, Marian Paluszkiewicz. Więcej na ten temat w najbliższym wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego”.

    Przegląd BM TV z dr Łukaszem Wardynem, ekspertem Europejskiej Fundacji Praw Człowieka

    Rajmund Klonowski: Jak jest z tymi prawami człowieka na Litwie? Jest dobrze, jest źle, czy bardzo dobrze, bardzo źle? Łukasz Wardyn: Trzeba ten zakres podzielić na mniejsze części. Litwa będąc częścią wszelkich traktatów międzynarodowych i konwencji dotyczących praw człowiek, a...

    Czy możemy uniknąć urazów?

    Ingrida Sapagovaitė, kierownik Oddziału Ratunkowego dla Dzieci w Centrum Medycyny Ratunkowej, Intensywnej Terapii i Anestezjologii w klinikach Santaros Uniwersytetu Wileńskiego (VUL Santaros), opowiada, jak zapobiegać urazom u dzieci i odpowiednio się nimi opiekować. Dlaczego aktywność fizyczna jest niezbędna dla osób...

    Listy do redakcji

    Dzień doby, Szanowna Redakcjo! Bardzo dawno nie pisałam listu do żadnej gazety. Kilka razy odczuwałam takową potrzebę, ale w końcu rezygnowałam.Tym razem nie mogę nie napisać, moment ku temu jest ważny. Chodzi o zbliżające się wybory sejmowe i po raz...