Ubiegający się o zwrot ziemi na Wileńszczyźnie mogą dziś usłyszeć dwie wiadomości od rządu.
Pierwsza wiadomość jest dobra — rząd znalazł prawie 10 hektarów wolnej ziemi we wsi Czekoniszki (rejon wileński). Druga wiadomość, niestety, jak zawsze jest zła — ta ziemia nie zostanie zwrócona byłym właścicielom czy ubiegającym się o zwrot w naturze ojcowizny zagrabionej w innych miejscowościach.
Prawie 10 ha ziemi wyjętej spod ewidencji Kolegium Wileńskiego (byłej Szkoły Rolniczej w Bujwidziszkach), lecz przekazano w dzierżawę wieczystą prywatnej spółce „Lietpak”. Firma ta produkuje opakowania z folii polimerowej, a ziemia ta jest potrzebna do zwiększenia mocy produkcyjnych. Choć właścicielami „Lietpaku” są osoby prywatne — Pranas Kiznis (80 proc. udziałów) i Andrius Kiznis (20 proc. udziałów), jednak spółka ta cieszy się szczególną „opieką” rządu. Jej projekt „Rozwój Centrum Produkcji Materiałów Plastikowych”, który faktycznie zakłada prawie dwukrotne zwiększenie mocy produkcyjnych prywatnej firmy, w ubiegłym roku postanowieniem rządu został uznany za projekt o znaczeniu narodowym. I wszystko w tej historii byłoby dobrze, gdyby nie nihilizm obecnego rządu, który z jednej strony zapowiada, że priorytetem jest zwrot ziemi na Wileńszczyźnie, z drugiej zaś strony — zamiast byłym właścicielom — rozdaje siemię strukturom komercyjnym.
— Niejednokrotnie o tym mówiliśmy, ale, niestety, ten rząd na nic nie reaguje — mówi w rozmowie z „Kurierem” Kęstutis Mozeris, wiceprezes Litewskiego Zrzeszenia Byłych Właścicieli Ziemi. I przypomina, że przed kilkoma laty udało się im namówić obecnego ministra rolnictwa Kazysa Starkevičiusa do wniesienia poprawki do Ustawy o Zwrocie Ziemi, na mocy której ziemia wynajmowana dla struktur komercyjnych podlegałaby zwrotowi byłym właścicielom.
— Wtedy Starkevičius był w opozycji i mocno popierał naszą propozycję. Zmienił jednak zdanie, kiedy został ministrem rolnictwa — zauważa Kęstutis Mozeris. A co najważniejsze, że nie tylko zapomniał, ale działa też w przeciwnym kierunku, bo projekt postanowienia rządu o przekazaniu ziemi spółce „Lietpak” wyszedł właśnie z Ministerstwa Rolnictwa i jest asygnowany przez samego ministra.
Tymczasem problem ze zwrotem ziemi w Czekoniszkach, zresztą jak w całym starostwie zujuńskim, jest jednym z najbardziej drażliwych tematów dla miejscowych ludzi.
— Jedni wciąż walczą, inni już stracili nadzieję, że kiedykolwiek odzyskają ojcowiznę — mówi nam Rusłan Adaszkiewicz, pełniący obowiązki starosty gminy w Zujunach. I dodaje, że wiadomość o przekazaniu wolnej ziemi na potrzeby prywatne na pewno nie pomoże odzyskać im tej nadziei.
— Od jakiegoś czasu mówiono o rozszerzeniu działalności „Lietpaku”, ale miejscowa ludność sprzeciwia się temu bardzo. Mówią, że zakłady zatruwają środowisko. Nie chcą ich rozbudowy — mówi starosta.
Rozrzedzeniu zakładów sprzeciwia się również samorząd rejonu wileńskiego, który chce odbudować w pobliskich Mazuryszkach były dworek z przylegającym do niego parkiem. Częściowo już, bo jeszcze wcześniej część terytorium byłego dworku została już przekazana spółce. Pozostałą część zaś rozparcelowano pod zwrot ziemi dla tzw. pretendentów, którzy poprzenosili swoje parcele pod Wilno z innych miejscowości. Samorząd jednak sprzeciwił się rozparcelowaniu ziemi wokół dworku. Na razie skutecznie, bo jak widać z dzisiejszego postanowienia rządu o przekazaniu ziemi spółce „Lietpak” — wolnej ziemi w okolicach jest sporo, bo oprócz wspomnianych już 10 ha, w gestii kolegium pozostaje jeszcze kilkadziesiąt hektarów.
— I tak jest nie tylko w Czekoniszkach, bo tych nieużytków w gestii różnych instytucji jest sporo w Wilnie i w okolicach. Jednak władze wolą tę ziemię przytrzymać albo wynająć firmom, zamiast zwrócić w naturze byłym właścicielom — zauważa Kęstutis Mozeris.