Hołd poległym żołnierzom Armii Krajowej spoczywającym na wileńskiej Rossie wczoraj złożyli kombatanci wileńskiego Klubu Weteranów AK, przedstawiciele ambasady i wydziału konsularnego RP w Wilnie.
Operacja „Ostra Brama”, bój Armii Krajowej o wyzwolenie Wilna spod okupacji niemieckiej, rozpoczęła się 7 lipca 1944 roku. Około 4 tysięcy żołnierzy AK zaatakowało umocnienia niemieckie od najsilniej bronionej, południowo-wschodniej strony. Tygodniowe walki prowadzone wspólnie z Armią Czerwoną doprowadziły 13 lipca do oswobodzenia miasta. Cztery dni później Sowieci podstępnie aresztowali dowódców polskich oddziałów i zaczęli rozbrajanie żołnierzy AK. W walkach zginęło blisko 500 żołnierzy AK, a ponad 1 000 z nich zostało rannych.
Obecny na uroczystości Stanisław Poźniak, prezes Klubu Weteranów AK w Wilnie, ubolewał, że tak niewielu ludzi zebrało się na wileńskiej nekropolii.
„Chociaż były to tragiczne chwile w naszej historii, nie można o nich zapominać. Sam je dobrze pamiętam, bo będąc 14-letnim chłopakiem brałem udział w działaniach wojennych. W dniach 5-6 lipca 1944 roku na wozach wieźliśmy amunicję dla naszych żołnierzy rozlokowanych w podwileńskiej wsi Wołkorabiszki. Stamtąd właśnie mieli oni wyruszyć do Wilna, gdzie powinna była rozpocząć się operacja „Ostra Brama”. Ledwo uszliśmy z życiem, Niemcy strzelali w nas z karabinów maszynowych z samolotów”— podzielił się wspomnieniami z „Kurierem” Stanisław Poźniak. Następnie kombatanci wyruszyli do Kalwarii wileńskiej, by złożyć hołd pochowanym tam bohaterom.
Aby uczcić pamięć poległych żołnierzy AK, do Wilna przyjechała pielgrzymka członków klubu „Gazety Polskiej”, który jednoczy czytelników pisma z wielu miast Polski. Zorganizowała ten wyjazd Małgorzata Odyniec, szefowa klubu „Gazety Polskiej”, wnuczka podporucznika Zygmunta Odyńca (pseudonim „Wiesław”), dowódcy zwiadu konnego 6. wileńskiej brygady AK.
„Już kolejny raz przybyliśmy pod hasłem „Ostra Brama”. Zwiedziliśmy przy okazji Zułów, Pawłowo, Zatrocze, Turgiele, gdzie w lipcu 1944 r. poległ mój dziadek. W Ponarach zapaliliśmy znicze. Będziemy starali się kontynuować tę tradycję” — powiedziała „Kurierowi” Małgorzata Odyniec.