Więcej

    Publikowanie zdjęć dzieci w internecie jest niebezpieczne

    Czytaj również...

    Często rodzice zapominają, że raz wrzucone do internetu zdjęcie ich pociechy będzie krążyć w nim przez wiele lat Fot. Marian Paluszkiewicz

    Chyba każdy z nas ma znajomego, którego tablica np. na Facebooku jest przepełniona zdjęciami dziecka i informacjami na temat jego poczynań. Często jednak rodzice zapominają, że raz wrzucone do internetu zdjęcie będzie krążyć w nim przez wiele lat i nie będą mieli oni na to wpływu.

    Nigdy też nie będą mieli pewności, czy ktoś tego zdjęcia nie wykorzysta, nie zapisze u siebie na dysku komputerowym, nie przerobi na tzw. mema. Nie wiadomo przecież, kto siedzi po tamtej stronie monitora. Na zagrożenia zwraca też uwagę policja – ostrzega przed czyhającymi przestępcami i apeluje do rozsądku rodziców.

    – Wizerunek dziecka jest chroniony prawem. Na Litwie przepisy dotyczące ochrony wizerunku dziecka normuje ustawa o informowaniu społeczeństwa (lit. Visuomenės informavimo įstatymas). Zgodnie z tym aktem prawnym rozpowszechnianie wizerunku (zarówno osoby dorosłej, jak i dziecka) wymaga zezwolenia osoby na nim przedstawionej. Ponieważ dziecko nie posiada pełnej zdolności do czynności prawnych, w jego imieniu takiej zgody udzielają jego opiekunowie prawni, zwykle – rodzice. Jeżeli oboje posiadają pełnię władz rodzicielskich, mogą samodzielnie podjąć decyzję w jego sprawie. Jeżeli jeden rodzic zgłosi wyraźny sprzeciw, drugi rodzic nie ma prawa na publikację w mediach społecznościowych zdjęcia ich wspólnego dziecka – zaznaczyła w rozmowie z „Kurierem Wileńskim” Vaiva Arnašė, pracownik Państwowej Służby Ochrony Praw i Adopcji Dzieci przy Ministerstwie Opieki Społecznej i Pracy.

    Ostrzega, że trzeba być bardzo ostrożnym przy publikacji zdjęć swoich dzieci.
    – Istnieje bowiem możliwość, że zostaną one wykorzystane nie w taki sposób, jak byśmy chcieli. Dzieci rosną i dojrzewają, dlatego trzeba się zastanowić, czy chciałyby, żeby ich zdjęcie, np. z kąpieli, widzieli potem ich rówieśnicy. Dziecko nie jest własnością rodzica, to odrębna istota, która ma prawo decydować o tym, jak jest przedstawiane w sieci. Nie jest rzeczą, którą możemy się chwalić. To, że nie rozumie, czym są media społecznościowe, nie oznacza, że możemy dowolnie dysponować jego wizerunkiem – dodaje Vaiva Arnašė.

    Z internetu korzystają dzieci już w wieku 7 lat, więc jeżeli zamieszczamy zdjęcie dziecka 4- czy 5-letniego, to za 3 lata ktoś, np. jego rówieśnik, może już takie zdjęcie odnaleźć i wykorzystać przeciwko niemu. Dla rodziców zaś zdjęcie dwulatka w kąpieli czy na plaży nie ma żadnego podtekstu seksualnego, ale dla pedofila – już tak. Co jakiś czas w mediach pojawia się informacja o rozbiciu szajki pedofili czy złapaniu kogoś, kto postanowił kolekcjonować nagie zdjęcia nieletnich, których część na pewno jest ściągnięta z sieci.

    Choć apele o większy rozsądek rodziców słyszy się od kiedy media społecznościowe zyskały popularność, czyli od dobrych kilku lat, nie docierają one do wszystkich. Według badań internetowej firmy Nominet rodzice dzieci do 5 lat w Wielkiej Brytanii publikują w sieci średnio 200 zdjęć swoich pociech rocznie. Oznacza to, że do 5. roku życia w sieci znaleźć można około 1 000 zdjęć jednego dziecka. Według tych samych badań 17 proc. rodziców korzystających z Facebooka nie sprawdza nawet swoich ustawień prywatności.

    Ostatnio, francuska policja ostrzegała, że francuskim rodzicom, którzy publikują zdjęcia swoich dzieci, może grozić nawet 45 tys. euro grzywny, a w skrajnym przypadku – nawet do roku więzienia. Wszystko przez to, że we Francji obowiązują surowe przepisy dotyczące prywatności.

     

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    To taka magia być tutaj… 40. Kaziuki-Wilniuki na ziemi warmińsko-mazurskiej [Z GALERIĄ]

    Podwójny jubileusz W tym roku na Warmii i Mazurach obchodzono podwójny jubileusz Kaziuków — przed 35 laty, na prośbę organizatorów, dołączyła się ekipa wileńska, od początku i do dziś patronowana przez wileńską dziennikarkę Krystynę Adamowicz. — Przez pierwsze 5 lat mieszkańcy...

    W Wilnie atak na współpracownika Nawalnego. Służby nie wykluczają udziału Kremla

    Do napadu doszło wieczorem, około godz. 22 w dzielnicy Wołokumpie przy ul. Žuvėdrų. Leonid Wołkow został zaatakowany w swoim aucie na podwórku pod domem prywatnym. Nieznany mu mężczyzna wybił okno samochodu, w którym znajdował się Wołkow i zaczął okładać...

    Dom Sygnatariuszy zaprasza do zwiedzania

    Dom Sygnatariuszy zaprasza na wycieczki z przewodnikiem o różnej tematyce. Od niedawna zwiedzający mogą także obejrzeć XV-wieczne piwnice. — Gotyckie piwnice można zwiedzać z przewodnikiem podczas wycieczki architektonicznej, na co dzień nie są one dostępne dla zwiedzających. Taka wycieczka to...

    W miejscu starych bloków mieszkalnych mogą pojawić się nowe

    Stan stołecznych budynków mieszkalnych intensywnie się pogarsza, sporo mieszkańców nie czuje się bezpiecznie w swoich mieszkaniach. Najczęściej jedynym ratunkiem jest remont i modernizacja. Często jednak właściciele mieszkań nie wyrażają zgody na renowację ze względu na koszty. Wtedy zaczyna się punktowe łatanie dachu, wzmacnianie...