Czy w szkołach mniejszości narodowych zostaną skorygowane programy nauczania języka litewskiego? – takie pytanie skierowaliśmy do litewskiego resortu oświaty.
Minęło osiem lat, odkąd w marcu 2011 r. została znowelizowana litewska ustawa oświatowa. Znacznie pogorszyła ona sytuację oświaty polskiej na Litwie. Zmiany, a zwłaszcza ujednolicenie egzaminu maturalnego oraz programu nauczania z języka litewskiego, spowodowały znaczne pogorszenie wyników matury z języka litewskiego wśród uczniów szkół polskich, na co wskazują coroczne statystyki. O ile w 2011 r. matury z państwowego języka litewskiego nie złożyło 6,4 proc. uczniów szkół mniejszości narodowych, o tyle w 2017 r. nie zdało go 19,26 proc. uczniów, zaś w 2018 r. – nawet 23 proc. Jakie kroki podejmuje resort oświaty w celu poprawienia tych wyników?
„Język litewski znają nie gorzej…”
W pisemnej odpowiedzi dla „Kuriera Wileńskiego”, udzielonej przez wiceminister oświaty, nauki i sportu Monikę Bilotienė, mowa jest o tym, że „przewiduje się odnowienie wszystkich programów kształcenia ogólnego, obecnie trwają ku temu przygotowania. Zostanie również rozpatrzony program nauczania języka litewskiego”.
Jak wiceminister zaznacza w komentarzu, „obserwując osiągnięcia uczniów młodszych klas w szkołach mniejszości narodowych, można wywnioskować, że znają oni litewski język nie gorzej niż ci, dla których język litewski jest ojczystym. Wiosną ubiegłego roku dziesiątoklasiści, czyli maturzyści z rocznika 2020, składali ujednolicony dla wszystkich szkół sprawdzian wiedzy z języka litewskiego i literatury za kurs szkoły podstawowej. Procent złożonych prac wśród uczniów ze szkół mniejszości narodowych był lepszy niż wśród uczniów ze szkół z litewskim językiem nauczania” – czytamy w odpowiedzi resortu oświaty. Z powyższego wyciągany jest wniosek, że „dodatkowe godziny przeznaczone na naukę języka litewskiego oraz szkolenie zawodowe nauczycieli dają dobre rezultaty”.
Ostatnia poważniejsza analiza osiem lat temu
Co na to lituaniści? Łucja Mickiewicz-Ozarowska, od ponad 20 lat ucząca w szkole języka litewskiego, zaznacza, że kluczowe w odpowiedzi pani wiceminister jest stwierdzenie „przewiduje się”. – Może to oznaczać tylko tyle, że w ciągu tych kilku lat pracowano według nieodpowiednich programów. Niejasne też jest, jakie zmiany nastąpią ani czy będą one dotyczyły osobnych programów nauczania dla mniejszości narodowych – mówi lituanistka.
Jeżeli chodzi o wyniki egzaminu z języka litewskiego i literatury po kursie szkoły podstawowej, to trudno je zweryfikować, ponieważ na stronie Narodowego Centrum Egzaminacyjnego zostały podane jedynie statystyczne wyniki procentowe egzaminu w poszczególnych szkołach kraju, natomiast wynik głębszej analizy porównawczej wyników egzaminu z litewskiego pochodzi z… 2011 r.
– Stwierdzenie, że uczniowie klasy dziesiątej w szkołach mniejszości narodowych napisali egzamin lepiej niż uczniowie klas litewskich, to całkowity absurd. Nawet lituaniści z innych szkół określają je jako pochodzące z dziedziny fantastyki. Niestety, nie mam żadnych danych porównawczych, żeby stwierdzić, na podstawie czego został wysnuty taki wniosek. Dla mojej klasy dziesiątej ten egzamin był bardzo trudny, wiele kontrowersji wywołał system oceniania egzaminu – komentuje odpowiedź ministerstwa lituanistka i metodyk Ana Mackel z ponad 20-letnim stażem pracy w szkole.
– Mogę tylko powiedzieć, że w naszej szkole wyniki sprawdzianu z języka litewskiego w klasie dziesiątej były słabe. Nowy sprawdzian był dla uczniów zbyt skomplikowany, sprawdzał nie tylko to, jak uczniowie posługują się językiem litewskim, ale też teorię języka, co nie jest rzeczą istotną, a zabiera sporo czasu w procesie nauczania. Poza tym ocenianie było bezlitosne, co do tego zgadza się większość nauczycieli rejonu – dodaje Łucja Mickiewicz-Ozarowska.
Szkoła przyszłości, nie teraźniejszości
Łucja Mickiewicz-Ozarowska uczestniczyła w niejednym szkoleniu dla nauczycieli dotyczącym pracy według nowych programów nauczania. – Na seminariach prezentowane są piękne, ciekawe, nietradycyjne formy i przestrzenie nauczania – taka powinna być chyba szkoła przyszłości. Ale treści szkoleń nie przystają do obecnego egzaminu dojrzałości, ponieważ proponowane metody nauczania w formie zabawy nie pozwalają na porządne przygotowanie ucznia do złożenia egzaminu. Żeby złożyć egzamin, potrzebne są uważna, dogłębna praca z tekstem, wnikliwe czytanie lektur, nieustanne pisanie wypracowań oraz litewskie środowisko, w którym uczeń zrośnie się z językiem litewskim – wylicza lituanistka.
Od września 2017 r. obowiązują ujednolicone programy nauczania języka litewskiego nie tylko w klasach starszych, lecz także w klasach początkowych. W praktyce oznacza to, że polskojęzyczne dzieci, które na co dzień nie posługują się językiem litewskim, muszą się uczyć według tych samych programów, z tych samych podręczników, co dzieci z rodzin litewskich. Co więcej, według tego ujednoliconego programu mają na naukę dwukrotnie mniej godzin niż „gimtakalbiai”, czyli rodzimi użytkownicy języka.
Co z odpowiednimi podręcznikami?
„W lutym br. Stowarzyszenie Nauczycieli Szkół Polskich na Litwie »Macierz Szkolna« przygotowało raport o stanie szkolnictwa polskiego na Litwie, w którym podkreśla się, że ujednolicony program nauczania języka litewskiego w klasach początkowych nie odpowiada możliwościom uczniów klas początkowych, a podręczniki nie są dostosowane do kompetencji językowych najmłodszych uczniów, które dopiero zaczynają poznawać nowy, nieznany dla nich język. Jak jest rozwiązywany problem niewłaściwego programu nauczania języka litewskiego w szkołach mniejszości narodowych? Czy przygotowywane są odpowiednie podręczniki dla uczniów klas początkowych, którzy zaczynają uczyć się języka litewskiego od zera?” – brzmiały kolejne pytania skierowane przez „Kurier Wileński” do ministra oświaty. W odpowiedzi wiceminister Moniki Bilotienė zaznacza się, że program był przygotowywany dłużej niż przez rok. „Od 2017 r. w klasach początkowych na nauczanie języka litewskiego przeznaczono dodatkowo po jednej godzinie lekcyjnej tygodniowo w klasach I–IV (przed 2017 r. w klasach I–IV przeznaczało się 16 godzin tygodniowo, po 2017 r. uczniom klas I–IV przypada 20 godzin tygodniowo)” – czytamy.
Od 1 września 2019 r. planowane jest też wprowadzenie po pięć godzin tygodniowo na nauczanie litewskiego w klasach przedszkolnych i wczesnoszkolnych. Obecnie dzieci w wieku wczesnoszkolnym mają cztery godziny litewskiego tygodniowo, a dla dzieci w przedszkolach nauczanie litewskiego dotąd nie było przewidziane, chyba że takie życzenie wyrazili rodzice, a samorząd miał na to środki finansowe – informuje resort oświaty.
Jak się zapewnia w odpowiedzi, ministerstwo wspiera wydawnictwa w wydawaniu niezbędnych podręczników. „Niedawno został wydany podręcznik do nauki litewskiego według nowego programu dla uczniów klas pierwszych, a w przyszłości ma się ich pojawić więcej” – twierdzi wiceminister. Załącza listę podręczników i pomocy metodycznych do nauczania litewskiego w klasach początkowych: to elementarz do klasy I „Mano abėcėlė” (cz. 1–2, wyd. 2017), czytanki „Upelis I” (cz. 1–2, wyd. 2017), podręcznik „Kalba mane augina” dla klas I–IV (2013) oraz najnowsza pomoc metodyczna dla nauczycieli szkół mniejszości narodowych „Lietuvių kalbos mokymas pradinėse klasėse”. Wydano również serię pomocy metodycznych dla nauczycieli i rodziców.
Konstrukcje językowe na poziomie siódmoklasisty
Jak mówi lituanistka Łucja Mickiewicz-Ozarowska, pomoce i podręczniki do nauki w klasach początkowych rzeczywiście są, ale okazują się one nieodpowiednie, zwłaszcza dla klas I–II.
– Próbowałam pracować z podręcznikiem „Kalba mane augina”, nieźle nam szło, ale jednej książki (klasa I–II) wystarczyło tylko na pierwsze półrocze drugiej klasy. Dlatego w drugim półroczu dla uczniów drugiej klasy musiałam układać zadania samodzielnie. Chciałam przygotować zadania na podstawie utworów zalecanych przez program nauczania z czytanki „Upeliukas” dla klas I–II. Kiedy zaczęłam czytać zalecane utwory, byłam wstrząśnięta, ponieważ teksty okazały się nad wyraz trudne. Niemniej przygotowałam zadania do trzech wybranych tekstów, najłatwiejszych, jak mi się wydawało. Po czym i uczniowie, i rodzice byli zszokowani, dlaczego tak trudne teksty dałam dzieciom! Zawierały one wiele archaizmów, były po prostu nieaktualne dla współczesnych dzieci. Z wielkim trudem dokonaliśmy analizy tych tekstów, a na jeden tekst poświęciliśmy cały tydzień, po czym postanowiłam skorzystać z łatwiejszych tekstów, niestety pozaprogramowych – opowiada lituanistka.
Na zbyt trudne teksty w czytance „Upeliukas” zwraca uwagę również lituanistka metodyk Ana Mackel.
– Są tu folklor, podania ludowe, bajki. Tekst zawiera mnóstwo przestarzałych form językowych, trudnych, w tym zwrotów imiesłowowych, które są zalecane przez program dopiero w klasie VII. Wątpię, czy nawet uczniowie litewskich klas początkowych rozumieją tak archaiczne wyrazy i skomplikowane konstrukcje składniowe. Czy któraś z autorek tych czytanek pracowała kiedykolwiek w nielitewskich klasach początkowych? – zastanawia się Ana Mackel.
Żadnych rekomendacji nie otrzymaliśmy
Odrębny problem stanowi treść zalecanych programowych utworów. – Naprawdę nie odważę się dać dziecku do ręki tekstu, w którym brat uderzył brata siekierą w skroń (podanie „Jurbarko milžinai”), o tym, jak ojciec przeklął syna („Prakeiktos vestuvės”), jak skręcono szyję pastuszkowi („Piemuo piliakalnyje”) albo jak dzieci radośnie łapały małe szczygły („P.Mašiotas Dagiliukas”) – dzieli się wątpliwościami lituanistka Łucja Mickiewicz-Ozarowska.
Jak zaznacza, niejednokrotnie uczestniczyła w szkoleniach na temat nauczania w klasach początkowych. – Niczego nowego się nie dowiedziałam, zaś na pytania, jak mamy uczyć języka litewskiego od zera, usłyszeliśmy zdziwione: „To niemożliwe… Czyżby niczego nie rozumieli? Czy to możliwe?”. Żadnych rekomendacji nie otrzymaliśmy – ubolewa lituanistka.
Jak ujawnia, najnowsza pomoc metodyczna dla nauczycieli „Lietuvių kalbos mokymas pradinėse klasėse” dotarła do szkół dopiero w ubiegłym tygodniu.
– Wykorzystam z tej pomocy kilka zaleceń, natomiast układać zadania będę musiała samodzielnie, stosownie do możliwości i potrzeb swoich uczniów, których kompetencje językowe znacznie odbiegają od poziomu uczniów szkół litewskich – mówi Łucja Mickiewicz-Ozarowska.
A jak uczeń nie zna ani słowa po litewsku?
Jak dodaje lituanistka Ana Mackel, wszystkie dostępne pomoce naukowe zorientowane są na uczniów, którzy przynajmniej rozumieją wypowiedzi nauczyciela.
– „Mano abėcėlė”, czyli pierwszy elementarz, już przy temacie z literką A zakłada, że uczeń rozumie, o czym mówi do niego nauczyciel. Na s.12 podany jest temat „Znaki drogowe” – uczeń jeszcze nie zna elementarnych wyrazów, jak: widelec, łyżka, głowa czy ręka, a już musi nazywać budynki i opisywać drogę – podaje przykład Ana Mackel.
Podkreśla, że uczniowie przychodzą do pierwszej klasy polskiej szkoły, nie mając żadnego zasobu litewskich słów, a wymaga się od nich, by układali zdania i opowiadali teksty po litewsku.
– Już na pierwszej lekcji, jak zaznacza się w pomocy metodycznej, „uczeń wygłasza monolog i uczestniczy w dialogu”. Jak on to może zrobić, jeżeli nie zna ani słowa po litewsku? – martwi się Ana Mackel.
Problem polega na tym, że uczniowie pierwszej klasy w polskiej szkole zupełnie nie rozumieją nauczyciela zwracającego się do nich po litewsku. Dobrze, jeżeli nauczyciel zna język polski lub rosyjski, gorzej, jeżeli mówi tylko po litewsku i nie potrafi przetłumaczyć tekstu uczniowi.
– Nie można stawiać dziecku tak wygórowanych wymagań. Wydaje mi się, że te pomoce metodyczne zostały nieodpowiednio przygotowane. W nauczaniu języka litewskiego cała odpowiedzialność spada na nauczyciela, który musi sobie radzić jak potrafi. Robimy wszystko, by jakoś dzieciom pomóc, staramy się, by przeżyły jak najmniej stresu – deklaruje Ana Mackel.
– Domaganie się zmiany programu i liczenie na pozytywne zmiany w sytuacji, kiedy nikt nie chce usłyszeć o tym, jak są problemy, to jak walka z wiatrakami – dodaje zrezygnowana.
Fot. Marian Paluszkiewicz
Artykuł opublikowany w wydaniu magazynowym “Kuriera Wileńskiego” nr 13 (66); 06-12/04/2019