W Domu Kultury Polskiej w Wilnie odbyła się w sobotę, 27 kwietnia, premiera widowiska patriotyczno- muzycznego pt. „Stary album mówi wiele”, zrealizowanego przez Zespół Pieśni i Tańca „Ojcowizna”. Bez wątpienia było to znaczące wydarzenie w życiu kulturalnym Wileńszczyzny.
Na treść widowiska złożyły się dzieje Ziemi Wileńskiej w okresie międzywojnia, a także w czasach po drugiej wojnie światowej i ciężkie, wręcz tragiczne losy mieszkańców, którzy doznali wywózek i zostali wygnańcami z ojczyzny.
Otóż na początku na scenie widzimy dziewczynkę i chłopca niosących duży, sfatygowany album wypełniony starymi zdjęciami. Dzieci nie bardzo mogą zrozumieć, co przedstawiają te wypłowiałe fotografie. Dopiero gdy do nich dołącza się dziadek i opowiada, jak jego z kolei dziadek był na wojnie i wyzwalał Wilno od bolszewików, dzieci słuchają go z coraz większym zainteresowaniem. Widzowie też oglądają zdjęcia dzięki filmowi wyświetlanemu podczas widowiska.
Zaraz wychodzi na scenę grupa taneczna zespołu i wykonuje mazura. Taniec narodowy, muzyka patriotyczna i zdjęcia historyczne już od pierwszych chwil wywołują wśród widzów zachwyt i wzruszenie. Co chwila wybuchają oklaski. A gdy na ekranie ukazała się postać Józefa Piłsudskiego w Wilnie, w pobliżu Ostrej Bramy, sala wstała i na stojąco słuchała „Pierwszej brygady” oraz innych pieśni legionowych.
Dopiero po wyzwoleniu Wilna od nawały bolszewickiej, życie ustabilizowało się. Nadszedł czas balów, spotkań i przyjemnych rozrywek w kawiarniach, z których słynęło nasze miasto. Najbardziej popularnymi były Sztrale: zielony, czerwony i biały. Właśnie biały Sztral najchętniej był odwiedzany przez ówczesną bohemę, inteligencję twórczą, jak np. Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego, Witolda Hulewicza, Jana Bułhaka, Czesława Miłosza i wielu innych, znakomitych twórców. Działał tam polski kabaret Ksantypa, śpiewały znakomite wokalistki.
W tym historycznym, tak bardzo wileńskim przedstawieniu, biały Sztral zostaje wiernie odtworzony. Cóż za widok! Panie w kapelusikach z piórami, jedwabnych sukniach, panowie z cygarami w ręku, romantyczna atmosfera. Wśród innych bywalców widzowie mają okazję „spotkać się” z Gałczyńskim, w rolę którego doskonale wpisał się wyglądem i piękną recytacją wiersza o Wilnie Wiktor Błażewicz.
W roli niezapomnianej Hanki Ordonówny świetna jest Ewa Szturo. Jej głos i wykonanie piosenki z repertuaru dawnej, polskiej gwiazdy dosłownie zauroczyły widzów. Między gęsto ustawionymi stolikami śmiga sprytny kelner, nalewając „wino” i „szampana” do kielichów. Tym ciekawiej, że grający tę rolę Czesław Czernis jest autentycznym kelnerem w jednej z wileńskich kawiarni. Wśród wykonawców tanga w „kawiarni” zwracają na siebie uwagę tancerze zespołu Eleonora i Stanisław Żylińscy. Prywatnie są małżeństwem, mieszkają w Bukiszkach. Na skrzypcach pięknie gra Katarzyna Stankiewicz.
Raptem wszystko się zmienia. Mali, uliczni gazeciarze biegają po ulicy, wpadają do kawiarni z okrzykami „Wojna! Kupujcie dodatek nadzwyczajny! Wojna!”. Panowie chwytają gazety. Trwoga. Nadchodzą ciężkie czasy dla Wileńszczyzny. Gdy się kończy pożoga wojenna, zaczynają się wywózki na nieludzką ziemię. Na ekranie widzimy słynne „ciepłuszki”, czyli bydlęce wagony, a przy nich realni, dzisiejsi mieszkańcy opowiadają o tym, jak ucierpiały ich rodziny i bliscy. Oto czterej bracia Kutyszowie mówią o tym, że zabrano ich ojca, który nigdy nie wrócił. Brzmi smutna muzyka, a Justyna Leonowicz wykonuje piosenkę o wygnańcach z ojczystej ziemi, gdzie się powtarza wers: ”My wygnani, po świecie rozsiani…”. Słowa do piosenek „Wygnańcy” oraz „Stary album” napisała Bożena Ptak, muzykę Krzysztof Stankiewicz, niezastąpiony kierownik kapeli z „Ojcowizny”.
Skoro już wspomnieliśmy o pani Bożenie, to należy bliżej przedstawić tę niezwykle ciekawą osobę, autorkę libretta do widowiska „Stary album mówi wiele”. Urodziła się i mieszka w Gdańsku, ukończyła filologię polską, pracuje w szkole, jest też znaną poetką, autorką sześciu tomików wierszy, które też znajdują się w kilku antologiach. Działała w Solidarności. Jej zasługi są opisane w encyklopedii Solidarności. Ale ktoś może zapytać: ”Skąd ta pani w takich szczegółach zna dzieje Wileńszczyzny?” Na to pytanie Bożena Ptak, honorowy gość premiery „Starego albumu”, odpowiada ze sceny, przy mikrofonie:
– Wyrosłam w atmosferze Wilna. Mój ojciec walczył w szeregach wileńskiej AK. Moi rodzice mieszkali w Nowej Wilejce, stąd wyjechali do Polski. Kocham Wilno, bo ojciec nieustannie opowiadał o nim. Tęsknił do Wileńszczyzny, jak wszyscy repatrianci, a faktycznie przymusowi wysiedleńcy” – mówiła pani Bożena.
Wśród jej wileńskich znajomych jest Teresa Andruszkiewicz, niestrudzona kierowniczka grupy tanecznej oraz inne panie z „Ojcowizny”. Bliżej poznała też Wiolettę Leonowicz, tak bardzo pracowitą i oddaną „Ojcowiźnie” kierowniczkę zespołu, która podzieliła się z poetką z Gdańska swoimi planami o szykowanym od września ub. roku przedstawieniu muzyczno-patriotycznym. Wkrótce powstał dokładny projekt tego historycznego widowiska. Zaaprobował go zarząd zespołu, do pracy włączył się z zaangażowaniem cały kolektyw. Od najstarszych do najmłodszych jego uczestników. Duża grupa młodszych uczniów wileńskiego Progimnazjum im. Jana Pawła II oraz Gimnazjum Szymona Konarskiego bardzo dobrze zdała sceniczny egzamin: śpiewali, tańczyli i wykonywali swoje role bez najmniejszej tremy.
Nie da się wytłumaczyć, skąd ludzie dowiedzieli się, że „Stary album” w rzeczy samej tak wiele opowie, że tak bardzo wzruszy swą szczerą wymową, ale sala DKP była wypełniona po brzegi. Bilety rozeszły się momentalnie, wielu chętnym po prostu ich zabrakło.
Finałowe sceny widowiska to śpiew chóru, w tym wiodącego wokalisty Ernesta Czernisa, i swoiste wileńskie memento mori. Brzmi utwór Fryderyka Szopena „Żal”, a na ekranie widzimy portrety ludzi zasłużonych dla Wileńszczyzny, którzy już odeszli, jednak swym życiem i pracą zostawili ślad w historii tej ziemi: oto księża Adolf Trusewicz i prałat Józef Obrembski, niezapomniany działacz Jan Mincewicz, Zofia Gulewicz, znani literaci i dziennikarze Jerzy Surwiło, Halina Jotkiałło, Helena Gładkowska. Zobaczyliśmy jeszcze bardzo dużo bliskich, znajomych twarzy.
Jak powiedziała „Kurierowi” Wioletta Leonowicz praca nad „Starym albumem” stała się nie lada egzaminem dla całego zespołu. Natomiast ze sceny gorąco dziękowała licznym pomocnikom i sponsorom, przede wszystkim Ambasadzie RP na Litwie, Fundacji „Pomoc Polakom na Wschodzie”, Zarządowi ZPL rejonu wileńskiego, kierownictwu Niemenczyńskiego Wielofunkcyjnego Centrum Kultury, a także twórcom filmu, prawdziwego dokumentu epoki. A są to m.in.: Walenty Wojniłło oraz inni pracownicy portalu Wilnoteka, znany fotografik Marian Dźwinel, a także mieszkaniec Opola Waldemar Wołkanowski, właściciel historycznych zdjęć. Należą mu się szczególne podziękowania, podobnie jak wszystkim, którzy udzielili wydatnej pomocy „Ojcowiźnie” w przygotowaniu tego niezwykłego przedsięwzięcia.
Fot. Waldemar Dowejko, wilnoteka.lt