
Minister oświaty, nauki i sportu Algirdas Monkevičius, na początku tygodnia stwierdził, że w szkołach podczas upałów lekcje mogą się nie odbywać. Szkoły jednak powinny zapewnić uczniom zajęcia twórcze do zaplanowanej daty zakończenia roku szkolnego – 21 czerwca. Decyzja została podjęta w związku z tym, że praca w nieklimatyzowanych placówkach jest nieproduktywna, uwzględniając jednocześnie liczne skargi rodziców, nauczycieli oraz samych uczniów.
Tymczasem zdaniem przedstawicieli społeczności szkolnych, „nieproduktywne” jest właśnie rozwiązanie zaproponowane przez resort oświaty. Zdaniem wielu dyrektorów szkół, rozwiązaniem problemu powinna być nie rezygnacja z tradycyjnych lekcji na rzecz zajęć twórczych czy wycieczek, ale skrócenie roku szkolnego bądź zainstalowanie w placówkach klimatyzacji.
– W naszej szkole zajęcia są skrócone, ale nadal się odbywają. Jak już nie możemy wytrzymać, to po prostu skracamy dzień. Nie rozumiem, dlaczego lekcje zaleca się zamieniać na jakąś inną działalność, podczas której nadal trzeba trzymać dzieci w szkole. Przecież gorąco jest zarówno na lekcjach, jak też podczas tych „twórczych zajęć”. Jeżeli więc ministerstwo chce podjąć jakąś decyzję, która ratowałaby przed skwarem, to należałoby po prostu skrócić rok szkolny i na przykład odpracować zajęcia w sierpniu czy jakimś innym czasie, gdy upałów już nie będzie – powiedział „Kurierowi Wileńskiemu” Adam Błaszkiewicz, dyrektor Gimnazjum im. Jana Pawła II w Wilnie.
Jego zdaniem, o prowadzeniu działalności zamiast lekcji można byłoby mówić wówczas, gdyby w mieście były otwarte baseny, do których można byłoby zaprosić młodzież.
– Jeżeli mamy jechać gdzieś do muzeów, korzystając z nieklimatyzowanych środków transportu publicznego, to chyba lepiej będzie zostać w szkole, gdzie przynajmniej mamy jakiś cień – uważa dyrektor.
Zdaniem Błaszkiewicza, decyzja o przedłużaniu roku szkolnego została podjęta bez uwzględnienia faktu, że prowadzenie lekcji w czerwcu podczas upałów jest zbyt uciążliwe zarówno dla uczniów, jak też nauczycieli.
– Jeszcze rok temu, myśląc o przedłużaniu roku szkolnego, należało stworzyć jakąś pozycję w budżecie z przeznaczeniem na instalowanie w szkołach systemów chłodniczych. Dziwne, że minister o tych sprawach mówi dopiero teraz, gdy szkoły już zmagają się z ekstremalnymi upałami – powiedział nam dyrektor Gimnazjum im. Jana Pawła II w Wilnie.
Helena Juchniewicz, dyrektor Gimnazjum im. J. I. Kraszewskiego w Nowej Wilejce, również nie widzi sensu w prowadzeniu zajęć twórczych podczas ekstremalnych upałów.
– Biorąc pod uwagę to, że temperatura sięgająca ponad 30 stopni jest niebezpieczna dla zdrowia, w niektóre dni po prostu zawiesiliśmy naukę. Dzieci wówczas zostają w domach pod opieką rodziców. Te klasy, które już wcześniej miały zaplanowane jakieś wyjazdy, jadą na wycieczki. Natomiast w szkole dziś działa obóz dla dzieci z klas początkowych. Te dzieci mają zajęcia w pomieszczeniach, gdzie jest chłodniej. W czwartek z rana dla starszych uczniów mamy zaplanowane zajęcia sportowe, które nie wymagają wielkiego wysiłku. Potrwają one do godz. 10.00, zaś później młodzież będzie miała czas wolny, który spędzi w domu czy gdzieś na łonie przyrody z rodzicami. W każdym bądź razie zajęcia teraz nie odbywają się w tradycyjnej formie – powiedziała „Kurierowi Wileńskiemu” Helena Juchniewicz.
Dyrektor podkreśliła jednocześnie, że „inna forma lekcji” też nie ratuje sytuacji, ponieważ zarówno zajęcia gdzieś na podwórku, jak też w klasach, mogą być teraz niebezpieczne dla zdrowia.
– W dodatku do zmęczonej upałami głowy po prostu nie uda się włożyć żadnej nowej informacji. Z tego powodu najbardziej potrzebne i niezbędne jest jedynie odwołanie nauki. W związku z wydłużeniem roku szkolnego, dodatkowym problemem dla każdej szkoły stał się brak klimatyzacji. Niestety, na razie szkoły nie otrzymały w tym zakresie żadnego wsparcia – ubolewała Helena Juchniewicz.
Minister Monkevičius oświadczył, że kierowane przez niego ministerstwo rozpatrzy możliwość finansowania urządzeń do kontroli temperatury w niektórych szkołach. Nie skonkretyzował jednak, kiedy to ma nastąpić.
Odnosząc się natomiast do podjętej w ubiegłym roku przez swoją poprzedniczkę, Jurgitę Petrauskienė, decyzji o wydłużeniu roku szkolnego do 21 czerwca, Monkevičius powiedział, że decyzja ta mogła być realizowana w kilku etapach, bez pośpiechu, sprawdzając nowe rozwiązania w kilku placówkach. Obecny minister nie odrzuca możliwości zrezygnowania z przedłużonego roku szkolnego lub skorygowania wspomnianej decyzji.