— „Tonia” opowiada historię 11-letniej dziewczynki, która za wszelką cenę chce utrzymać przy sobie ojca, jakikolwiek by on dla niej nie był. To film o wyzwoleniu się z poczucia odpowiedzialności za kogoś, kto sam nie wywiązuje się z takiego obowiązku. To film o tym, że należy zacząć kochać samego siebie najpierw, zaopiekować się sobą, zadbać o siebie, a potem dopiero pomyśleć także o innych bliskich. Myślę, że warto oglądać nasz film, bo każdy z nas był kiedyś dzieckiem i te uczucia bezwarunkowej miłości do opiekuna, ta potrzeba bycia zaopiekowanym, życia choćby w najmniejszym stadzie, które daje minimum bezpieczeństwa i miłości, nie są nikomu chyba obce — mówi w rozmowie z „Kurierem Wileńskim” Marcin Bortkiewicz, reżyser filmowy i teatralny, scenarzysta, dramaturg, aktor.
Z myślą o własnej córce
Marcin Bortkiewicz „Tonię” zrobił z myślą o swojej córce Mariannie Ame. Jak mówi, kiedy odkrył jak cudowny talent w niej drzemie, od razu pomyślał, że chciałby go wykorzystać i pokazać światu. Jeśli chodzi o Małgorzatę Zajączkowską, to po latach wspólnej przyjaźni było dla niego oczywistym, że nikt tak jak ona nie zagra babci Toni.
— Tatki natomiast szukałem jakiś czas. Adaś (aktor Adam Bobik – przyp. red.) objawił mi się w kilku filmach krótkometrażowych. Poznaliśmy się na planie jednego z seriali. Od razu złapaliśmy wspólny język. Wiedziałem, że Adam ma w sobie coś „dostojewskiego” rzekłbym, duchowo tragicznego i ostatecznego. To rzadki dar. Może wziął się on u niego, bo podobnie jak bohaterowie Dostojewskiego, Adam jest głęboko wierzącym prawosławnym chrześcijaninem. Do roli Jagody zrobiłem zdjęcia próbne, które Karolina Adamczyk ze swoim fantastycznym temperamentem wygrała w cuglach! — opowiada reżyser.
O filmie
Tonia (Marianna Ame) ma 11 lat. Na pierwszy rzut oka niczym nie różni się od swoich rówieśniczek, ale to naprawdę wyjątkowa dziewczyna. Żyje w świecie fantazji, jej głowa jest pełna marzeń i niesamowitych pomysłów. Mieszka z babcią (Małgorzata Zajączkowska) i ojcem (Adam Bobik), który nadużywa alkoholu. Gdy dowiaduje się, że jej ukochany ojciec planuje wyjechać do pracy we Włoszech, postanawia zrobić wszystko, by do tego nie dopuścić. Upija go, wrabia w przyjmowanie porodu cielaka, zaprasza do domu jego kochankę. Kreatywność Toni nie zna granic. Mimo niepowodzeń, nie poddaje się. Jest przekonana, że dopnie swego. Do czasu aż na jaw nie wyjdzie skrywana przez lata rodzinna tajemnica. „Tonia” to przede wszystkim film o ogromnej miłości dziecka do rodzica.
— Scenariusz tego filmu chodził mi po głowie właściwie od dzieciństwa. Wiedziałem, że będę chciał kiedyś ze zdarzeń domowych, których byłem świadkiem, zrobić tragikomedię. Wiedziałem też, że będę potrzebował czasu, aby osiągnąć dojrzałość i potrzebny dystans do opowiedzenia tego, co mi najbardziej na sercu leży. Jedno jest pewne — nikt poza mną takiego filmu jak „Tonia” nie mógłby zrobić… Nasz film przeznaczony jest dla dojrzałego widza, który wciąż hołubi w sobie dziecko. Dla mnie możliwość realizacji filmu wiąże się zawsze ze spełnieniem marzenia, jakim było zostać reżyserem filmowym. Kiedy jestem na planie, nie myślę o trudnościach realizacyjnych, tylko czerpię radość z robienia kina… — zaznaczył Marcin Bortkiewicz.
Czytaj więcej: Spotkania z Kinem Polskim: „Strzępy” to film kompletny i bezkompromisowy
Projekt finansowany przez Samorząd Miasta Wilna.
Po pokazie spotkanie z reżyserem i scenarzystą Marcinem Bortkiewiczem oraz aktorem Adamem Bobikiem.
Spotkanie odbędzie się w języku polskim.
Bilety do nabycia: kakava.lt.