W niedzielę (13 października) w Polsce odbyły się wybory parlamentarne. Polacy wybrali 560 przedstawicieli dwuizbowego parlamentu – 460 posłów na Sejm i stuosobowy Senat. Przy ponad 60 proc. frekwencji zwycięstwo odniosła partia Prawo i Sprawiedliwość.
Po ogłoszeniu wstępnych wyników prezes PiS Jarosław Kaczyński podkreślił, że wynik wyborów zobowiązuje ,,do jeszcze lepszej pracy, nowych pomysłów, inwencji, przyjrzenia się grupom społecznym, które nas nie poparły”.
,,Mamy powody do radości. Mimo tego potężnego frontu przeciwko nam, zdołaliśmy wygrać i wszystko wskazuje na to, że to się jednak utrzyma. A jeśli się utrzyma, to będzie trwała dobra zmiana” – powiedział.
Ugrupowanie polityczne Jarosława Kaczyńskiego zyskało 44,38 proc. poparcia, co pozwoli PiS na dalsze, samodzielne rządzenie. Na kolejnych miejscach są: Koalicja Obywatelska – 26,77 proc., Sojusz Lewicy Demokratycznej – 12,34 proc., Polskie Stronnictwo Ludowe – 8,63 proc. i Konfederacja – 6,76 proc.
Po obliczeniu 99,49 proc. danych z komisji wyborczych Państwowa Komisja Wyborcza podała, że Prawo i Sprawiedliwość wygrało niedzielne wybory do Sejmu RP uzyskując 43,76 proc., KO – 27,24 proc., SLD – 12,52 proc., PSL – 8,58 proc., a Konfederacja – 6,79 proc. PiS zdobyło 8 mln 6 tys. 908 głosów. Prawo i Sprawiedliwość wygrało także wybory do Senatu z wynikiem 44,71 proc. głosów – wynika z danych PKW z 99,5 proc. obwodów. Drugi wynik osiągnęła Koalicja Obywatelska – 35,46 proc., trzeci – PSL – 5,74 proc.
Podczas poniedziałkowej konferencji prasowej, rzecznik polskiego rządu Piotr Müller poinformował, że w ciągu dwóch, trzech tygodni zostanie ogłoszony skład nowego rządu. Przypomniał, że prezes PiS Jarosław Kaczyński w trakcie kampanii zapowiadał, że kandydatem na premiera będzie Mateusz Morawiecki.
„Już dzisiaj możemy pełni radości powiedzieć, że ten wynik, który osiągnęliśmy, daje nam ogromny społeczny mandat mimo wielu przeciwności, wiatr nam wiał w oczy przez 4 lata, droga z plecakiem kamieni pod górę, a jednak pokazaliśmy znaczący, ogromny przyrost zaufania społecznego” – skomentował zaraz po ogłoszeniu wyników premier Mateusz Morawiecki.
Jerzy Haszczyński, szef działu zagranicznego „Rzeczpospolitej”, twierdzi, że Litwa dla zwycięzcy wyborów parlamentarnych w Polsce, Prawa i Sprawiedliwości, jest jednym z najważniejszych państw.
— PiS traktuje Litwę jako partnera strategicznego i to zupełnie serio. Widać to już od paru lat. To nie tylko efekt uświadomienia sobie wspólnego zagrożenia nową imperialną polityką Moskwy. To także skutek odważnej postawy Litwy, broniącej Polski przed ukaraniem na forum unijnym – tłumaczy w rozmowie z ,,Kurierem Wileńskim” publicysta.
Haszczyńskiemu wtóruje politolog dr Mariusz Antonowicz, wykładowca Instytutu Stosunków Międzynarodowych i Nauk Politycznych Uniwersytetu Wileńskiego.
– Obecny kierunek polityczny pozostanie. Projekty infrastrukturalne, jak Via Baltica, Rail Baltica, Via Carpatia czy budowa gazociągu, będą zrealizowane albo znajdą się w takim stadium, że ewentualna zmiana władzy w roku 2023 nie będzie w stanie tego wstrzymać – mówi politolog.
– Wilno będzie miało dylemat, czy wspierać Warszawę w Brukseli czy też tego nie robić. To nie jest łatwa decyzja. Na Litwie jest wielu przeciwników co do wspierania Polski w UE. I tu nie chodzi o propolskość czy antypolskość, a o interes państwa – tłumaczy Antonowicz.
Haszczyński przypomina, że w programie wyborczym PiS Litwa pod względem znaczenia jest wymieniona jako trzecie państwo Europy, zaraz po Wielkiej Brytanii i Niemczech.
– Za najważniejsze zdanie autorzy programu uznali: ,,Oba państwa zaczęły czerpać ze wspólnej historii imperatyw dla kształtowania teraźniejszości i projektowania przyszłości”. Jest tam jeszcze ważny sygnał dla rodaków z Wileńszczyzny i ich liderów: ,,Nadszedł czas, żeby Polacy mieszkający na Litwie odgrywali rolę czynnika wzmacniającego strategiczne partnerstwo z Litwą”. Odczytuję to jako wsparcie zarówno dla decyzji AWPL-ZChR, która weszła do rządu i przejęła odpowiedzialność za ważne resorty z MSW na czele, jak i inicjatyw poza AWPL-ZChR albo anty-AWPL-ZChR, skierowanych na tworzenie polskich elit działających wśród Litwinów, a nie obok nich – mówi dziennikarz.
Jak twierdzi, postulaty polskiej mniejszości na Litwie nie zostały przez to zapomniane. – O ich zrealizowaniu lub nie zadecydują przede wszystkim litewscy Polacy, świadomi swojego znaczenia w ojczyźnie, wraz ze świadomymi wagi stosunków dwustronnych przedstawicielami litewskiej większości. Bez ciągłego nacisku znad Wisły, który, jak dowodzi przeszłość, był nieskuteczny. Mnie przeszłość stosunków polsko-litewskich też wiele nauczyła. Na ich przyszłość patrzę z optymizmem, ale na wszelki wypadek – umiarkowanym – dodaje.
Poprzednie wybory parlamentarne w Polsce odbyły się 25 października 2015 roku. Wówczas zwycięstwo odniosło Prawo i Sprawiedliwość. Do Sejmu dostały się także: Platforma Obywatelska, Kukiz’15, Nowoczesna i Polskie Stronnictwo Ludowe, jeden mandat przypadł Mniejszości Niemieckiej. W Senacie, poza zwycięzcami wyborów, mandaty uzyskały: Platforma Obywatelska, Polskie Stronnictwo Ludowe i czterej kandydaci niezależni. Warto podkreślić, że po raz pierwszy od 1989 roku zwycięski komitet wyborczy zdobył większość sejmową umożliwiającą sformowanie samodzielnego rządu.