Lato to czas urlopów. Ludzie zazwyczaj planują wycieczki do bliższych i dalszych krajów. Niestety, pandemia covid-19 pokrzyżowała plany wielu miłośnikom podróżowania.
Dawno minęły czasy, gdy zagraniczna wycieczka bywała czymś nadzwyczajnym. Mieszkańcy Litwy, w tym również miejscowi Polacy, zwiedzają dziś najbardziej odległe i egzotyczne kraje. Pandemia, która ogarnęła świat przed kilkoma miesiącami, skorygowała plany wileńskich podróżników.
Zamknięte granice i zmiana otoczenia
Wszyscy pytani przez „Kurier Wileński” wileńscy miłośnicy podróżowania deklarują, że musieli odwołać wycieczki, ale są przekonani, że w najbliższym czasie sytuacja zacznie się normalizować.
– Trudno na razie coś twierdzić, ale myślę, że w drugiej połowie roku można będzie już gdzieś polecieć. Mam na myśli koniec lata lub początek jesieni. Nie wiem, jak się zmieni świat wycieczek. Wydaje mi się, że jeśli chodzi o opcję all inclusive, kurorty oraz miejsca oblegane turystycznie, to na pewno nastąpią niemałe zmiany i w tym roku miłośnikom tego typu relaksu będzie trudniej „odpoczywać” – mówi Polak z Wilna Waldemar Kratkowski, który musiał odwołać wycieczkę do Norwegii, gdzie miał zobaczyć fiordy.
– Mnie osobiście to raczej nie dotyczy, bo nie interesują mnie takie wycieczki w pakiecie i leżenie pod palmą. Prawie zawsze organizuję sobie wycieczki samodzielnie, a lubię latać do krajów egzotycznych. Nawet jeśli hotele nie będą mogły pracować na pełną skalę, nie boję się tego, bo będę mógł nocować np. w ramach couchsurfingu albo w namiocie – tłumaczy.
Inne koszty turystyki
Bożena Mieżonis z Klubu Włóczęgów Wileńskich jest przekonana, że zmiany w sektorze turystyki na pewno będą znaczące. – Podróżowanie prawdopodobnie będzie możliwe jeszcze w tym roku. Pytanie jest raczej takie, kto będzie miał taką możliwość. Linie lotnicze na ten moment organizują sprzedaż biletów tak, aby była zachowana pewna odległość między pasażerami, czyli za puste miejsca ktoś będzie musiał zapłacić. Prawdopodobne, że płacić za to będą pasażerowie – mówi „Kurierowi Wileńskiemu” Mieżonis.
– Jest także realny scenariusz, że po powrocie do kraju kogoś będzie obowiązywała kwarantanna, więc urlop trzeba będzie wydłużyć jeszcze o dwa tygodnie. Oczywiście, są ludzie, którzy mogą pracować na pełnych obrotach, będąc w izolacji, a także są ludzie, którzy nie mają problemu, by płacić większe sumy za przeloty. Podróżować będziemy, tylko zapewne innym kosztem niż dotychczas – dzieli się swoimi spostrzeżeniami wileńska podróżniczka, która z powodu pandemii musiała zrezygnować z wyjazdu do Polski, a z ostatniej podróży wróciła kilka dni po wprowadzeniu kwarantanny na Litwie.
Bożena Mieżonis ma nadzieję, że zaplanowana na drugą połowę czerwca wycieczka się odbędzie. – Mam nadzieję, że fortuna będzie sprzyjać, podobnie jak przy powrocie na Litwę – śmieje się nasza rozmówczyni.
Podróżnicy staną się ostrożniejsi
Kolejna miłośniczka samodzielnego podróżowania, Małgorzata Mozyro, której relacje podróżnicze można śledzić na łamach „Kuriera Wileńskiego”, podobnie jak Kratkowski również musiała zrezygnować z wyjazdu.
– Odwołałam wycieczkę na narty do Francji, która była zaplanowana na koniec marca. To czas, kiedy z dnia na dzień zamknięto granice. Z jednej strony było mi bardzo przykro, że nie udało się zrealizować planów, ale po cichu cieszyłam się, że nie znalazłam się w sytuacji, w której nie mogłabym wrócić do domu i utknęłabym na kilka miesięcy w obcym kraju. Za wycieczkę oczywiście zapłaciłam wcześniej, więc nie byłam pewna, czy otrzymam zwrot pieniędzy. Ostatecznie otrzymałam propozycję wyboru kuponu o nieco większej wartości, niż kosztowała wycieczka, albo zwrotu pieniędzy w ciągu 60–90 dni – opowiada Polka z Wilna.
Mozyro jest jednak przekonana, że jeszcze w tym roku ludzie powrócą do zwiedzania świata. – Już w środku maja planowane jest otwarcie granic między państwami bałtyckimi, wznowione zostaną niektóre loty. Niestety, prognozuję, że ludzie staną się bardziej ostrożni, planując podróże. Strach przed ponowną falą wirusa na pewno będzie kierował ich zachowaniem. Włochy to kraj, który ucierpiał najmocniej w Europie, m.in. dlatego, że był najbardziej popularnym kierunkiem turystycznym. Z drugiej strony długotrwała, przymusowa kwarantanna może wywołać potężną chęć zmiany otoczenia – uważa Mozyro.
Gdy brak pieniędzy na podróż
Część ekonomistów sądzi, że pandemia może wywołać kryzys ekonomiczny. Ludzie po prostu nie będą mieli środków na podróżowanie. – Jeśli pandemia wywoła w przyszłości poważny kryzys ekonomiczny i, powiedzmy, zbankrutują linie lotnicze, a duże korporacje typu Booking.com zmienią zasady funkcjonowania, to może na lata zmienić możliwości, infrastrukturę i stosunek ludzi do podróży. Na razie uważam, że tego nie będzie i ekonomia szybko się odbuduje. Jest szansa, że za rok lub dwa wszystko wróci do normy i ludzie będą przypominać sobie pandemię jak zły sen, popijając martini na szezlongu w Egipcie – snuje wizje Waldemar Kratkowski, który zwiedził ponad 40 krajów.
Dla niego podróże są doświadczeniem zmieniającym życie, ponieważ każdą podróż, nawet trudną i z negatywnymi przeżyciami, z perspektywy czasu stara się oceniać jako wartościową, która czegoś go nauczyła. – Zawsze bardzo dobrze wspominam Gruzję z pięknymi górami i pięknymi ludźmi. Bardzo ciekawym krajem jest Iran z najwspanialszą na świecie gościnnością. Boliwia wygląda jak inna planeta, natomiast Nepal jest krajem unikalnym, ze spokojnymi ludźmi żyjącymi wysoko w górach – wymienia wileński podróżnik.
Bożena Mieżonis twierdzi, że koronawirus nie odstraszy ludzi od podróżowania. – Nie sądzę, aby ludzie radykalnie zmienili swój stosunek do podróży. Jeżeli chodzi o wirusa, to złapać go można przecież w sklepie na osiedlu. Ta sytuacja na pewno się kiedyś skończy, a ludzie mają krótką pamięć, więc strach nie powinien się stać przyczyną powszechnej rezygnacji z podróżowania – przekonuje członkini KWW.
Dla Mieżonis turystyka nie jest zaliczaniem kolejnych krajów, ale zdobywaniem nowych doświadczeń. – Prawie każda podróż była dobra, ponieważ czegoś mnie nauczyła. Mogłabym natomiast odpowiedzieć, jaka jest najgorsza podróż. To ta, kiedy nie ma czasu np. usiąść na krawędzi chodnika i popatrzeć na przechodniów – zapewnia Mieżonis.
Po nowe przygody
Małgorzata Mozyro na swoim koncie ma podróże do 50 krajów. – W każdej było coś szczególnego, w każdym kraju zachwyca coś innego, a podróż to też emocje, które przeżywamy z towarzyszami podróży. Najładniejszy kraj pod względem przyrodniczym to bez dwóch zdań Islandia, najbardziej gościnny – Gruzja, najbardziej egzotyczny z tych, w których byłam, to Indie, „najsmaczniejszy” – Włochy, najbardziej imprezowa wyspa to Ibiza. Nie mogę powiedzieć, która podróż była najlepsza, bo każda była całkiem inna i czego innego w niej szukałam. Dla mnie sam proces i możliwość podróżowania jest najlepszą formą spędzania wolnego czasu, więc mam ogromną nadzieję, że już niedługo przeżyję nowe przygody. Muszę jednak przyznać, że zamknięcie granic poskutkowało tym, że odkryłam na nowo, jak piękna jest przyroda Litwy – dzieli się swoimi przemyśleniami Polka z Wilna.
Fot. z archiwów rozmówców
Artykuł opublikowany w wydaniu magazynowym “Kuriera Wileńskiego” nr 20(56) 16-20/05/2020