Troki były litewską stolicą kultury w 2020 r., czyli w czasie szczególnie dla kultury trudnym. Pomimo to miasto spełniło swoją misję i wykorzystało niemal każdą okazję, by pokazać, że jest znakomitym miejscem do organizacji wydarzeń kulturalnych. W poniedziałek, 14 grudnia, na niecałe dwa dni przed wprowadzeniem niemal całkowitej kwarantanny, w galerii Fojė w Pałacu Kultury w Trokach obyło się ostatnie w tym roku wydarzenie – otwarcie wystawy fotograficznej o życiu Polaków z Litwy i Białorusi.
Wystawa fotograficzna autorstwa Bartosza Frątczaka zatytułowana „Widok przez zamknięte oczy. Szkice kresowe” jest już 20., jaka została w tym roku otwarta w galerii Fojė. Niestety – nie możemy jej obejrzeć na żywo – w celu zapewnienia ochrony zdrowia wernisaż był transmitowany online, a część zdjęć z wystawy udostępniona na profilu społecznościowym galerii.
Czytaj więcej: „Niewidoczna przestrzeń” – wystawa o Trokach w czasie pandemii
– To już druga wystawa, jaką zorganizowaliśmy w tym roku wspólnie z Bartoszem Frątczakiem. Jestem bardzo zadowolony z tej współpracy, gdyż te propozycje doskonale wpisują się w trudny czas pandemii – komentuje Edward Kiejzik, dyrektor Pałacu Kultury w Trokach.
Wystawa „Widok przez zamknięte oczy. Szkice kresowe” składa się z kilkudziesięciu fotografii oraz esejów, które powstawały w ciągu ostatnich sześciu lat, czyli od przyjazdu autora na Litwę do chwili obecnej. Frątczak mówi, że jest to przede wszystkim opowieść o życiu Polaków mieszkających na Litwie i Białorusi, złożona z najważniejszych wydarzeń z kręgu polskiej społeczności, ale nie tylko takie fotografie znajdujemy na wystawie. Dodatkowo do prezentowanych fotografii dołączono kody QR, które po zeskanowaniu odsyłają do elektronicznej wersji wystawy, gdzie umieszczono fotografie oraz opisy.
– To bardzo osobista wystawa, można powiedzieć, że wybrałem zdjęcia, które są dla mnie bardzo intymne. Dokumentują ważne dla mnie sytuacje czy też spotkania – zapewnia Frątczak. Które zdjęcie uważa za najważniejsze? Fotograf nie może szybko odpowiedzieć na to pytanie, bo przecież „każde to część ważnej historii”. – Gdybym miał wybrać jedno, może byłby to portret pana „Buły”, nie wiem, jak naprawdę się nazywał. Kiedyś zobaczyłem go siedzącego w Solecznikach przy ulicy, zatrzymałem się, trochę porozmawialiśmy, wyprostował się, kiedy robiłem mu zdjęcie. Chyba tydzień później dowiedziałem się, że zmarł. Pomyślałem wtedy, że uchwyciłem coś bardzo ważnego, zachowałem portret człowieka, który był częścią miasta i nagle go zabrakło – wspomina autor.
Czytaj więcej: Wystawa fotograficzna o wileńskim święcie Opiek otwarta w dniu Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny
Niestety, ze względu na obowiązującą kwarantannę zdjęć Frątczaka nie będziemy mogli na razie obejrzeć na żywo.
– Mam nadzieję, że ta wystawa doczeka w Trokach odwołania kwarantanny i będziemy mogli ją obejrzeć. Wchodzimy w kolejny trudny okres, ale w tym roku wielokrotnie miałem okazję przekonać się o tym, że warto mieć gotową propozycję kulturalną na chwilę, gdy kwarantanna zostanie odwołana – zapewnia Edward Kiejzik.
Dyrektor Pałacu Kultury w Trokach podkreśla, że jego miasto miało wyjątkowo trudne zadanie – bycie stolicą kultury w czasie pandemii.
– Uważam, że spisaliśmy się bardzo dobrze. Udało nam się zorganizować szereg wystaw, koncertów i naprawdę duży, międzynarodowy festiwal, czyli TransMisje. Podpisaliśmy szereg umów z instytucjami partnerskimi i jestem pewien, że zaowocują one w kolejnych latach, miejmy nadzieję, bardziej sprzyjających dla kultury – zauważa.
Kiejzik podkreśla, że fakt, że rok kończy się polskim akcentem, ma również znacznie symboliczne.
– Misję bycia stolicą kultury udało nam się spełnić tak dobrze również dzięki współpracy z polskimi instytucjami. Odczuwaliśmy ogromne wsparcie nie tylko samorządu trockiego, ale również Ambasady RP w Wilnie, Instytutu Polskiego, Fundacji „Pomoc Polakom na Wschodzie” czy trockiego oddziału ZPL. To pokazuje, że obecność polskiej kultury, języka w Trokach jest nadal bardzo ważna – zauważa rozmówca „Kuriera Wileńskiego”.