Litewski zakład ubezpieczeń społecznych Sodra poinformował, że w trakcie pandemii zwiększyła się przepaść zarobkowa, a z powodu koronawirusa bardziej ucierpiały kobiety niż mężczyźni. Szef Litewskiej Konfederacji Pracodawców Danas Arlauskas twierdzi, że jest to zjawisko tymczasowe, które potrwa, dopóki nie zaczną funkcjonować wszystkie sektory gospodarki.
W ciągu pierwszego kwartału 2021 r., jak informuje Sodra, wynagrodzenia wzrosły o 11 proc. W tym samym okresie w roku minionym wzrost był na poziomie 10 proc. Nie oznacza to jednak, że wszystkie sektory litewskiej gospodarki dobrze sobie poradziły. Wielki cios spadł na branżę gastronomiczną, turystyczną oraz szeroką pojętą rozrywkową. Przykładowo, w branży hotelarskiej i gastronomicznej jest zatrudnionych o 20 proc. mniej osób niż przed rokiem. W sektorze zarządzania i usług spadek wynosi 5 proc., a w dziedzinie rozrywki i pracy artystycznej – 6 proc. Co prawda, odnotowano wzrost zatrudnienia w branży informatycznej i komunikacji.
Wzrósł eksport, wzrosły wynagrodzenia
Od 2015 r. na Litwie z każdy rokiem malała przepaść między małymi i dużymi wynagrodzeniami. Pandemia zastopowała te tendencje. O ile w 2019 r. różnica w wynagrodzeniach wynosiła do 6,3 razy, to w roku 2020 zwiększyła się do 6,5.
Chociaż liczba osób, które zarabiały mniej niż 900 euro przed odliczeniem podatków zmniejszyła się, ale zwiększyła się osób zarabiających ponad średnią krajową.
– To, że różnica w wynagrodzeniach w ciągu pandemii wzrosła, można bardzo łatwo wytłumaczyć. Pewne dziedziny nie mogły funkcjonować w trybie normalnym. Przede wszystkim dotyczyło to sektora usług. Tam faktycznie ludzie bardzo często nie byli zatrudnieni na etat, tylko prowadzili indywidualną działalność. Więc albo otrzymywali minimalne wynagrodzenia w granicach 300-400 euro, albo mieli przestój w pracy. Dlatego dochody w tym sektorze mocno spadły. Jednak inne dziedziny gospodarki funkcjonowały normalnie oraz odnotowano nawet wzrost. W pierwszej kolejności to zawody niewymagające pracy w biurze, częściowo przemysł. Trzeba też pamiętać, że wzrósł eksport. Więc w tych dziedzinach obserwujemy wzrost i naturalnie, kiedy mamy wzrost, to rosną również wynagrodzenia – komentuje w rozmowie z „Kurierem Wileńskim” Danas Arlauskas, prezydent Litewskiej Konfederacji Pracodawców.
Na podobne tendencje wskazuje również Sodra. „Obecną różnicę w wynagrodzeniach trzeba oceniać bardzo ostrożnie. Wszystko będzie zależało od tego, jak po zakończeniu kwarantanny odrodzą się sektory gospodarki, które najbardziej ucierpiały na skutek pandemii” – w specjalnym oświadczeniu skomentowała doradczyni Działu Statystyki, Analizy i Prognozy Kristina Zitikytė. W trakcie pandemii najbardziej wzrosły wynagrodzenia w sektorze medycznym. Tutaj skok był nawet na poziomie 27 proc. Poza tym wzrost był w handlu detalicznym i hurtowym (13 proc.), przetwórstwie (13 proc.), oświacie (17 proc.).
Pracodawcy wolą mężczyzn
Z danych Sodry wynika, że kryzys spowodowany pandemią bardziej uderzył w kobiety niż mężczyzn. W trakcie pierwszej fali koronawirusa pracę straciło 17 tys. kobiet, natomiast mężczyzn – 10 tys. W trakcie drugiej fali pracodawcy byli bardziej skłonni do zatrudniania mężczyzn niż kobiet. Zatrudniono 14 tys. przedstawicieli płci męskiej, a tylko 5 tys. kobiet.
– Tak, kobiety częściej traciły pracę, ponieważ częściej pracują w sektorze usług. Oczywiście, z punktu widzenia krzywdy ludzkiej to jest źle, ale z punktu widzenia ekonomicznego, to zjawisko jest tymczasowe. Podobnie jak powiększona różnica między zarobkami. Nie wyciągałbym daleko idących wniosków. Bardziej dokładną analizę będzie można zrobić po pół roku – tłumaczy genezę problemu Arlauskas. Potwierdzają to dane Sodry, z których wynika, że przykładowo w hotelarstwie i branży gastronomicznej kobiety stanowią 74 proc. zatrudnionych.
Lekcja pandemiczna
Nadal też mężczyźni zarabiają więcej niż kobiety. O ile w przypadku mężczyzn średnie wynagrodzenie przed odliczeniem podatków wynosi 1 639 euro, to średniostatystyczne wynagrodzenie kobiety – 1 432. „Różnice między poszczególnymi uczestnikami rynku pracy istnieją, a pandemia tylko wyszczególniła zagrożenia i problemy, z którymi spotykają się różne grupy społeczne. Pandemia wcześniej lub później się zakończy, ale pozostaje pytanie, jak wykorzystamy tę lekcję” – zauważyła Kristina Zitikytė.
Warto jednak zaznaczyć, że sytuacja kobiet na litewskim rynku pracy wcale nie jest zła, jeśli porównamy ją z krajami Unii Europejskiej. Pod względem zatrudnienia kobiet Litwa jest jednym z liderów Europy. Wskaźnik zatrudnienia kobiet na Litwie wynosi 71 proc., gdy tymczasem średnia unijna to 62,4 proc. Kobiety na Litwie są też lepiej wykształcone. W grupie wiekowej 30-34 lat kobiety z wyższym wykształceniem stanowią 70,9 proc., natomiast średnia UE wynosi 46,2 proc. W tym przedziale wiekowym kobiety mają lepsze wskaźniki niż litewscy mężczyźni. Tylko 48,8 proc. z nich w wieku od 30 do 34 lat ma wyższe wykształcenie. W UE zaledwie – 35,7 proc.
Wszyscy obserwatorzy życia gospodarczego w kraju podkreślają, że obecny kryzys nie był tak dotkliwy, ponieważ państwo od razu przeznaczyło duże środki finansowe na ratowanie gospodarki państwa. Pomoc otrzymał nie tylko sektor publiczny, ale również prywatny.
– Sądzę, że pomoc finansową dla sektora prywatnego związaną z bezpośrednimi subsydiami ze strony państwa, faktycznie trzeba zakończyć, bo sytuacja gospodarcza polepsza się. Państwo powinno jednak zostawić pewne narzędzia, które mogą regulować politykę finansową w kraju, bo inaczej przedsiębiorcy nie będą mogli normalnie funkcjonować. Mówię tutaj przede wszystkim o możliwości zaciągnięcia kredytu ulgowego – podkreśla Danas Arlauskas.
Czytaj więcej: Wynagrodzenia w ciągu ostatniego roku wzrosły o 13 proc.