Prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka powiedział w poniedziałek, że jego kraj jest gotów udzielić pomocy Litwie, która przeżywa kryzys migracyjny, ale ostrzegł, że Mińsk zrobi to „nie bez wynagrodzenia”.
„Jeżeli będzie im potrzebna pomoc, my im tej pomocy udzielimy — ale już nie bezpłatnie” — powiedział Łukaszenka telewizji Sky News Arabia. Jego słowa zacytowała białoruska państwowa agencja informacyjna BielTA. Prezydent dodał, że organizowanie akcji na granicy przeciwko nielegalnym działaniom, takim jak nielegalna migracja, przemyt broni czy narkotyków wymaga dużych nakładów finansowych.
„Jeśli chcecie, aby wam pomógł w tym aspekcie, nie zarzucajcie nam pętli na szyję” — ostrzegł Łukaszenka.
„Nałożyli na nas sankcje: zaczęli dusić mój kraj, mój naród. Jestem prezydentem tego narodu. Po dokonaniu oceny sytuacji muszę podjąć pewne działania, aby naród się nie dusił, aby kraj nie został zniszczony. Czy podejmując takie działania chcecie, abyśmy was bronili w takiej sytuacji? Słuchajcie — co najmniej jest to dziwne” — mówił. Przed wprowadzeniem czwartego pakietu sankcji przekonywał, że sankcje są dla jego kraju bez znaczenia i reżim tego nie odczuje.
Ponaddwudziestokrotny wzrost migrantów
Każdego roku zdarzały się przypadki nielegalnych migrantów przybywających na Litwę. W ubiegłym roku 81 osób nielegalnie przekroczyło granicę z Białorusią, a w 2019 roku — 46 osób. W poprzednich latach liczba ta również wahała się od kilkudziesięciu do stu. To pokazuje, że droga migrantów na Litwę istnieje od dawna.
Jednak w tym roku liczba zatrzymanych wzrosła — ponad 2 tys. nielegalnych migrantów. Takie zwiększone przepływy wymagają większej liczby urzędników, pojawiają się problemy z zakwaterowaniem i zaopatrzeniem nowoprzybyłych. Bardzo duże jest obciążenie dla Departamentu Migracji i sądów zajmujących się ich kwestiami prawnymi.
Litewskie władze i politycy mówią, że nie jest to normalny kryzys migracyjny, ale celowa hybrydowa agresja Białorusi przeciwko Litwie, odpowiedź na sankcje Unii Europejskiej.
Sama Białoruś twierdzi, że „już nie powstrzymuje” migrantów przed wjazdem do UE z powodu sankcji nałożonych przez unię w celu ukarania reżimu za działania wobec opozycji.
Czytaj więcej: Podwójny cel białoruskiej operacji przeciwko Litwie
Grupy szmuglerów
Łukaszenka dodał, że na Litwie działają grupy przestępcze zajmujące się transportem migrantów.
„Jeśli oni (Litwini, Polacy, Niemcy czy Francuzi) chcą ukryć prawdę, mogą winić Białoruś za przyczynienie się do tej migracji. Jeśli naprawdę chcą walczyć z nielegalną migracją i przekierować tę nielegalną migrację, niech zaczną od siebie” — powiedział Łukaszenka.
Czytaj więcej: Protest mieszkańców Dziewieniszek przed MSW. Sprzeciwiają się ośrodkowi migrantów
Rządy Łukaszenki od 1994 roku
Napięcia między Mińskiem a Wilnem zaostrzyły się w zeszłym roku po spornych wyborach prezydenckich na Białorusi, w których zwycięzcą ogłosił się Łukaszenka, który rządzi krajem od 1994 roku. Opozycja, obserwatorzy i kraje zachodnie uważają te wybory za sfałszowane.
Sierpniowe wybory na Białorusi wywołały bezprecedensową falę protestów opozycji, na którą miński reżim odpowiedział ostrymi represjami wobec demonstrantów, niezależnych mediów i działaczy społeczeństwa obywatelskiego. Kraje zachodnie odpowiedziały na działania Łukaszenki serią sankcji.
Pod koniec maja napięcia z Zachodem uległy dalszej eskalacji z powodu przymusowego lądowania samolotu Ryanair lecącego z Aten do Wilna w Mińsku. Samolotem leciał opozycyjny bloger Raman Pratasiewicz i jego przyjaciółka Sofia Sapiega, obywatelka Rosji studiująca w Wilnie — oboje zostali aresztowani.
„Zatrzymywaliśmy — nie będziemy”
Kiedy w wyniku incydentu przedłużono sankcje wobec Mińska, Łukaszenka powiedział, że kraje zachodnie będą teraz mogły same walczyć z przemytem narkotyków i nielegalną migracją na granicach z Białorusią.
„Zatrzymywaliśmy narkotyki i migrantów — teraz sami będziecie je jeść i ich łapać” — powiedział.
Na początku tego miesiąca przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel powiedział, że istnieją podejrzenia, że rząd białoruski przyczynia się do napływu uchodźców na Litwę, zwłaszcza z Iraku.
W ubiegłym tygodniu litewski Sejm przyjął rezolucję uznającą wzrost nielegalnej migracji przez Białoruś za agresję hybrydową.
W uchwale stwierdzono, że zorganizowane napływy nielegalnych migrantów z państw trzecich są wykorzystywane do destabilizacji sytuacji na Litwie.
Czytaj więcej: Pratasiewicz i Sapiega przeniesieni do aresztu domowego
Na podst.: BNS, własne