Ministerstwo Opieki Społecznej i Pracy proponuje, aby całą emeryturę podstawową otrzymywały osoby mające odpowiedni staż pracy oraz te bez przepracowania wymaganego stażu pracy. Główny ekonomista Swedbanku, Nerijus Mačiulis, w rozmowie z „Kurierem Wileńskim“ powiedział, że Ministerstwo Opieki Społecznej i Pracy w ten sposób chce pomóc emerytom żyjącym poniżej granicy ubóstwa. Tymczasem ekonomista Raimondas Kuodis zauważa, że po zaakceptowaniu tej propozycji, emeryci, którzy uczciwie płacili Sodrze, mogą poczuć się oszukani.
– W naszym kraju co trzeci emeryt żyje w niedostatku. I ten problem trwa już wiele lat. Teraz Ministerstwo Opieki Społecznej i Pracy próbuje ten problem rozwiązać, żeby osoby, które nie mają przepracowanego wymaganego stażu pracy, otrzymały większą podstawową emeryturę – tłumaczy Nerijus Mačiulis.
Ministerstwo proponuje przede wszystkim zwiększenie wartości jednostki rozliczeniowej emerytury z nadwyżek środków budżetu Sodry. Szacuje się, że indywidualny udział emerytalny w 2022 r. zamiast 7,93 proc. może wzrosnąć o 12,15 proc. Proponuje się również, aby pełną kwotę emerytury podstawowej pobierać nie tylko z wymaganych 32 lat pracy, ale także minimalnego stażu pracy (15 lat), a osoby o dłuższym stażu pracy powinny nadal otrzymywać wyższą całkowitą emeryturę. Wstępnie szacuje się, że realizacja tej propozycji wymagałaby dodatkowych 67 mln euro z budżetu państwa a dzięki tym propozycjom i przeprowadzonej już waloryzacji średnia emerytura może wzrosnąć do 461,9 euro w 2022 r. i do 534,1 euro w 2024 r. W maju br. średnia emerytura wyniosła 413,8 euro (dla osób z wymaganym stażem pracy – 440,9 euro).
– Może pojawić się dylemat, że poprzez taką propozycję tworzy się zachętę do pracy nieoficjalnej, że wypłaty w „kopertach” są usprawiedliwiane. Tak nie jest. Przede wszystkim dzisiaj mówimy o emerytach, którzy pracowali przez 30 lat odzyskania niepodległości. Wszyscy wiemy, ilu ludzi wówczas pracowało nielegalnie i to nie ze swojej woli, ilu otrzymywało pieniądze w kopertach. To, że ludzie tego okresu nie mają stażu pracy, wcale nie oznacza, że nie pracowali. I dzisiaj nie wolno mówić, że pomoc tym najbiedniejszym emerytom jest niesprawiedliwa wobec tych, którzy mają staż pracy. Nie sądzę, że po wprowadzeniu tych zmian dzisiaj ludzie w wieku produkcyjnym przestaną pracować – zaznacza główny ekonomista Swedbanku.
Czytaj więcej: Navickienė: „Pogorszyła się sytuacja najbiedniejszych”. Zapowiedziała projekt waloryzacji emerytur
Wymagany staż pracy od tego roku to 32 lata, ale co roku wydłuża się o pół roku i w 2027 roku osiągnie 35 lat. Osoba nabywa prawo do emerytury po przepracowaniu co najmniej 15 lat. Jeden rok pracy nabywa się, jeżeli pracodawca lub osoba samodzielnie opłaca składki na ubezpieczenie emerytalne rocznie od wartości wynagrodzenia lub dochodu, czyli nie mniej niż 12 minimalnych pensji miesięcznych ustalonych w roku przejścia na emeryturę (w 2021 roku 642 euro).
Natomiast indywidualna część emerytury zależy od wysokości jednostek emerytalnych (punktów) nabytych przez daną osobę oraz wartości jednostki (punktów) w roku przejścia na emeryturę. Ta część jest również indeksowana. Jeden punkt otrzymuje się, jeśli pracodawca lub osoba samodzielnie opłaca składki na ubezpieczenie emerytalne rocznie od wartości wynagrodzenia lub dochodu, co stanowi przeciętnego wynagrodzenie ustalonego w roku przejścia na emeryturę (w tym roku 1 352,70 euro).
Minister opieki socjalnej i pracy, Monika Navickienė, powiedziała, że propozycje przedstawione przez ministerstwo mają na celu zmniejszenie ubóstwa. „Niskie emerytury to jeden z najpoważniejszych problemów w kraju, którym należy się zająć. Uważam, że niesprawiedliwie jest dzisiaj mówić, że wszyscy, którzy nie mają odpowiedniego stażu pracy, pracowali w szarej strefie. Jest wiele przyczyn, że człowiek nie ma wystarczająco przepracowanych lat. 2/3 wszystkich osób bez wymaganego stażu pracy to kobiety, około 1/3 – mężczyźni. Minimalne emerytury i krótszy staż pracy są częstszym trendem wśród kobiet mieszkających w regionach” – powiedziała minister.
Do 2020 r. ubezpieczenie społeczne z funduszy państwowych za opiekę nad osobą niepełnosprawną należało się tylko osobom opiekującym się osobami z całkowitą niepełnosprawnością (lub ze stałą potrzebą opieki), gdy kurator (opiekun) został wyznaczony przez sąd. Jak mówi minister, w praktyce krewni często odchodzą z pracy, aby opiekować się osobami niepełnosprawnymi lub starszymi z lekkim stopniem niepełnosprawności (rodzice, dzieci, małżonkowie) lub nie występują do sądów o ustanowienie formalnej opieki. W rezultacie osoby te nie zyskują wystarczającego stażu pracy.
Podobnie jest w przypadku matek wychowujących dzieci. Dopóki dziecko nie ukończy trzech lat, państwo płaci do funduszu emerytalnego, ale później to już jest sprawa samej matki. Jednak brak przedszkoli, brak usług opiekuńczych zachęca matki do odejścia z pracy po ukończeniu trzech lat dziecka.
Czytaj więcej: Proponuje się przedłużyć do 72 lat wiek aktywności zawodowej, a nie wiek emerytalny
Po odzyskaniu niepodległości niektórzy ludzie stracili pracę, inni zostali zwolnieni z płacenia składek Sodry za niektóre działania, takie jak samozatrudnieni rolnicy i umowy dotyczące praw autorskich. W niektórych przypadkach ludzie stracili pracę na skutek zmiany systemu, a nie pojawiły się żadne nowe miejsca pracy. W innych przypadkach, ze względu na uregulowania prawne ustanowione przez państwo, nie musieli zapisywać się do ubezpieczenia społecznego. Dopiero później rozbudowano system ubezpieczeń społecznych. Ci ludzie otrzymują dziś najniższe emerytury ze względu na różne okoliczności życiowe.
„Teraz widzimy, że emerytury zarówno osób opłacających wyższe, jak i opłacających niższe składki są bardzo podobne. Dlatego mamy plan stopniowego zwiększania indywidualnego udziału w coraz szybszym tempie. Na przykład osoba, która pracowała za minimalne wynagrodzenie przez 15 lat, nabyła 8-9 emerytalnych jednostek rozliczeniowych, a osoba, która przepracowała za średnie wynagrodzenie 40 lat przechodzi na emeryturę ze 120 jednostkami rozliczeniowymi. Indywidualna część emerytury pierwszej osoby wynosi obecnie około 38 euro, drugiej – 503 euro. W związku z proponowanym szybszym wzrostem jednostki rentowej indywidualna część renty pierwszej osoby wzrośnie w ciągu trzech lat do prawie 43 euro, drugiej osoby do 157 euro. Jak widać na podanym przykładzie, ta zmiana jest najbardziej korzystna dla tych, którzy opłacili więcej składek ubezpieczeniowych (czyli nabyli więcej jednostek rozliczeniowych) i płacili je dłużej” – podała jako przykład minister.