Członkowie Towarzystwa „Zawsze wierni »Piątce«” wraz z uczniami i nauczycielami Gimnazjum Inżynieryjnego im. Joachima Lelewela wzięli udział w kolejnej wyprawie w ramach
ami profesorów legendarnego powojennego polskiego gimnazjum nr 5 w Wilnie.
– Odwiedziliśmy tym razem cztery wileńskie cmentarze – cmentarz Antokolski, cmentarze w Karwieliszkach, Rzeszy, Rokanciszkach. W obu zwiadach na cmentarze wileńskie złożyliśmy hołd pamięci 52 profesorom i niezapomnianym absolwentom „Piątki”. Ich groby odnaleźliśmy staraniem wielu osób, znajomych i rodzin – opowiada „Kurierowi Wileńskiemu” Krystyna Adamowicz, dziennikarka, organizatorka spotkań na Antokolu, prezeska Towarzystwa Absolwentów „Zawsze wierni »Piątce«”.
Pierwszym cmentarzem drugiego wyjazdu był cmentarz w Karwieliszkach.
– Pierwszym grobem, przy którym przystanęliśmy, zapaliliśmy znicz, pomodliliśmy się i powspominaliśmy było miejsce spoczynku Krystyny Narkiewicz. Nie zajmowała wysokiego stanowiska, po prostu całe swe, niestety, krótkie życie poświęciła szkolnictwu polskiemu (polonistka w niemieżańskiej szkole) oraz zespołowi „Wilia”. Była oddana tym placówkom polskości na Wileńszczyźnie, a wspominamy ją jako koleżankę, która dawała ludziom wiele serdeczności i ludzkiego ciepła. Przeżyła zaledwie 40 lat – relacjonuje pani Adamowicz.
Ogromne wzruszenie ogarnęło uczestników zwiadu przy grobie niezapomnianych Krystyny i Stanisława Krzywickich.
– To małżeństwo szkolne i „Wiliowe”, bo oboje udzielali się w tych polskich placówkach. Krystyna całe życie poświeciła „Piątce” jako uczennica i jako nauczycielka biologii. W gronie odwiedzających cmentarze jest aktualna nauczycielka gimnazjum, Jolanta Boris, która była uczennicą Krystyny. Pani Jolanta jakże serdecznie wspominała swą nauczycielkę. Stanisław Krzywicki, w młodości słynny sportowiec, z zawodu geolog, w działalności społecznej bezgranicznie oddany sprawom polskim. To on razem z Jerzym Choroszewskim, również niezapomnianym absolwentem „Piątki”, zainicjowali założenie Polskiego Klubu Dyskusyjnego. Zespołowi „Wilia” poświęcili wiele lat swego życia, Staszek początkowo był chórzystą, potem grał w kapeli, Krystyna była utalentowaną solistką – wspomina rozmówczyni.
Cmentarz w Rzeszy przyjął na wieczny spoczynek inne małżeństwo „Piątki”, Halinę i Kazimierza Kozłowskich.
– On był absolwentem szkoły roku 1950, całe życie poświęcił tej polskiej placówce oświatowej jako nauczyciel chemii. Ona, Halinka Piercewiczówna, była absolwentką roku 1956, pobrali się w roku 1957. Koledzy tamtych lat wspominają Kazika jako wspaniałego, tolerancyjnego względem uczniów, nauczyciela o wysokiej kulturze osobistej – kontynuuje pani Adamowicz.
W Rokanciszkach poszukiwano grobów dwóch wybitnych Polaków – polonisty Anatola Waleszkiewicza oraz prawnika Zdzisława Tuliszewskiego.
– Pan Waleszkiewicz pracował w ,,Piątce” od pierwszego roku jej powstania. Bardzo kochał polską literaturę i starał się wpoić to zamiłowanie uczniom. Często przynosił do klasy książki z literatury polskiej, wypożyczał je na jedną noc uczniom, by przeczytali, potem całą klasą dyskutowali o tej czy innej książce. Ale doniesiono kierownictwu szkoły, że omawiane są książki nie tylko „programowe”, ale też niepasujące do nowego ustroju. Dyrekcja, w osobie Tatiany Kurilenko, postanowiła go zwolnić jako nauczyciela „niebłagonadiożnego”. Uczniowie ogłosili strajk w obronie swego ulubionego nauczyciela. Obronili – zwolniono Pana Waleszkiewicza, ale na własne życzenie, co pozwalało mu pracować w innych instytucjach. Jest to jedna z wygranych z wojowniczej historii „Piątki” (podobnych większych czy mniejszych było niemało). Przez wiele lat był tłumaczem w dzienniku polskim „Czerwony Sztandar”, w wieku emerytalnym wyjechał do Druskienik – opowiada pani Krystyna.
Zdzisław Tuliszewski, absolwent roku 1950, tej samej legendarnej klasy, gdzie uczyli się znani do dziś wybitni Polacy.
Czytaj więcej: „Piątka” — to współczesność i tradycyjne wartości
– Trudno w małej relacji wyliczyć wszystkie zasługi Zdzicha. To wulkan energii, to chłopak walczący o polskość bez względu na konsekwencje. On pierwszy podczas pochodu pierwszomajowego rozpoczynał śpiewanie Mazurka Dąbrowskiego lub „My, Pierwsza Brygada”. To jeden z pierwszych, który poszedł do „Wilii” i tańczył czy śpiewał lat 30, to jeden z założycieli Związku Polaków, prekursor fechtunku na Litwie, sędzia i prezydent Federacji Fechtunku na Litwie, wzięty adwokat, który wielu Polaków bronił w sądzie, często za darmo. Będąc ciężko chorym, na prośbę kolegów szkolnych, napisał swój życiorys Polaka wileńskiego, którego ojciec był legionistą, a wujek Józef Tuliszewski, też jako legionista spoczywa wiecznym snem w kwaterze wojskowej przy Matce i Sercu Syna (Testament Zdzisława Tuliszewskiego zamieszczony jest w książce „Zawsze wierni »Piątce«2”). Zmarł w wieku 64 lat, po kilu dniach od napisania tej „spowiedzi” swego życia – ze wzruszeniem opowiada pani Krystyna.
Ostatnim miejscem spoczynku wybitnych absolwentów „Piątki” był cmentarz Antokolski. Tutaj na wzgórzu spoczywają dwaj koledzy, Stanisław Jakutis i dr Medard Czobot.
– Obaj byli na wysokich stanowiskach, ale nigdy nie wyrzekli się polskości. Raczej w różnych sytuacjach podkreślali swoją tożsamość. Stanisław Jakutis w redakcji „Czerwonego Sztandaru” przeszedł wszystkie szczeble stanowisk dziennikarza – od pracownika sekretariatu, stylisty, reportera, tłumacza do zastępcy redaktora i redaktora naczelnego. Jako tłumacz był perfekcyjny, zapraszano go na najważniejsze państwowe wydarzenia do tłumaczenia synchronicznego. Był też pomysłodawcą i redaktorem pierwszego almanachu poezji autorstwa poetów, zrzeszonych przy Kółku Literackim redakcji, a wydanie takie w tamtych czasach wymagało wielu starań. Nie ominął też Polskiego Zespołu Pieśni i Tańca „Wilia”, grał w kapeli. Zmarł zbyt wcześnie, w wieku 56 lat – przybliża sylwetki swych kolegów rozmówczyni.
Opowiada, że dr Medard Czobot był lekarzem, ale jego pracowitość i chęć uzdrawiania ludzi zmuszała go do zgłębiania wiedzy. Z czasem został głównym gerontologiem Litwy, założycielem Uniwersytetu Trzeciego Wieku na Litwie, który do dziś nosi jego imię. Nie stał na uboczu życia społecznego i politycznego. Jest Sygnatariuszem Aktu Niepodległości Litwy. Jego żona Marta, z domu Uszacka, lekarz ginekolog, prowadziła na szpaltach „Czerwonego Sztandaru” stronę poświęconą sprawom rodziny.
Na cmentarzu Antokolskim czekała miła niespodzianka za sprawą Pawła Giedroycia, absolwenta, wieloletniego nauczyciela historii w „Piątce” oraz doświadczonego przewodnika. Wskazał on miejsce pochówku swego kolegi, znakomitego boksera, mistrza olimpijskiego, Dana Poźniaka.
Czytaj więcej: „Piątka” – Szkoła im. Joachima Lelewela
– Z Danem zaprzyjaźniliśmy się w szkole. Z nim i jego bratem Jarosławem, też przyszłym bokserem i trenerem, razem stawialiśmy pierwsze kroki na ringu, należeliśmy do klubu sportowego Žalgiris – opowiada Paweł Giedroyć.
Dan Poźniak został pierwszym mistrzem olimpijskim Litwy w 1968 r. w Meksyku. Był wielokrotnym mistrzem Litwy, ZSSR, Europy. Karierę skończył w 1970 r. Był sędzią Międzynarodowej Federacji Boksu, prezydentem Litewskiej Federacji Boksu. W 1995 r. został uznany za najlepszego boksera Litwy. Zmarł w 2005 r, na zawał serca. Stela nagrobna uwieńczona jest dwoma rękawicami bokserskimi z czarnego granitu.
Drugą niespodzianką było odnalezienie grobu powstańca styczniowego Szymona Surewicza, weterana inwalidy. Zmarł w wieku 95 lat.
Jak mówi pani Krystyna, uczniowie, którzy i tym razem brali udział w zwiadzie, byli mocno zaangażowani w tę lekcję historii swojej szkoły. To oni jako pierwsi znajdowali poszukiwane groby, uważnie słuchali opowiadań o byłych uczniach i życiu szkoły w tamtych dalekich czasach.
– Dziękujemy im bardzo. Również dziękujemy wicedyrektor gimnazjum, pani Reginie Sawlewicz, oraz nauczycielce pani Jolancie Boris za zaangażowanie w poszukiwaniu miejsc spoczynku ludzi z „Piątki”. Dziękujemy też bardzo pani Renacie Cytackiej, radnej Samorządu Miasta Wilna z ramienia AWPL-ZChR za wsparcie finansowe tej tak ważnej dla naszej historii akcji. Serdeczne podziękowanie składamy Stowarzyszeniu Nauczycieli Szkół Polskich „Macierz Szkolna” za pomoc organizacyjną naszego przedsięwzięcia. Ambasadzie RP w Wilnie dziękujemy za wsparcie finansowe pierwszego wyjazdu na cmentarze – zaznacza prezeska Towarzystwa Absolwentów „Zawsze wierni »Piątce«”.
Nie udało się na razie znaleźć miejsc spoczynku Wasilija Tulisowa, Heleny Tyszkówny, Heleny Untenówny, Konstantego Tyszkiewicza, p. Wintbergaite (historyka), Ludwika Kuczewskiego,
oraz Eugenii Januszkiewiczówny. Poszukiwania tych wybitnych mieszkańców Wilna zostały przeniesione na wiosnę. Wiosną też gimnazjaliści z „Lelewela” rozpoczną sprzątanie grobów, które potrzebują opieki. Członkowie towarzystwa mają satysfakcję, że mogą jeszcze coś dobrego dokonać dla utrzymania swojej tożsamości i historii. Dalsze dbanie o historię swej legendarnej szkoły na Piaskach przekazują w ręce dzisiejszej generacji gimnazjalistów.