Inwazja Rosji na Ukrainę spowodowała, że wielu mieszkańców Litwy zaniepokoiło się o swoją przyszłość, przeglądając korekty wyników w swoich funduszach emerytalnych. Nie oznacza to jednak, że w tym roku nie zostaną odnotowane ich dobre wyniki.
— Gdy inwestycje są szeroko zdywersyfikowane, to znaczy fundusze są rozproszone w różnych regionach świata, inwestycje są dokonywane w tysiącach firm działających w różnych krajach i dziedzinach, to w tym przypadku nawet duże regionalne konflikty zbrojne mają tylko ograniczony wpływ na gospodarkę. Właśnie na tej zasadzie inwestowane są środki funduszy emerytalnych działających na Litwie — zaznacza w rozmowie z „Kurierem Wileńskim” Tadas Gudaitis, dyrektor oddziału zarządzania inwestycjami Swedbank.
Wycofanie się z Rosji już w 2014 r.
W kontekście wojny na Ukrainie należy wspomnieć, że aneksja Krymu w 2014 r. skłoniła zarządzających funduszami banków do dywersyfikacji inwestycji związanych z Rosją. Na przykład, zarządzający funduszami emerytalnymi Swedbank podjęli decyzję, aby już nie inwestować bezpośrednio w rosyjskie firmy, zaś rosyjskie obligacje państwowe i fundusze były sprzedane.
Czytaj więcej: Landsbergis o rosyjskiej presji: „Sytuacja gorsza niż przed aneksją Krymu”
Czy warto coś robić?
— Jeśli czujemy się niepewnie co do naszego przygotowania finansowego na potencjalne wyzwania, powinniśmy zadbać o większą rezerwę finansową. Nie ma jednak potrzeby podejmowania działań w celu ochrony środków zgromadzonych na emeryturę — podkreśla Tadas Gudaitis.
Jako przykład podaje, że środki zgromadzone w funduszach emerytalnych II filaru są inwestowane zgodnie z tzw. strategią cyklu życia, która równoważy inwestycje zgodnie z wiekiem klienta i stopniowo zmniejsza ryzyko na przestrzeni lat. Zaletą takiej strategii jest to, że nie trzeba podejmować żadnych aktywnych działań zarządzających. To dokonuje się zgodnie z optymalną strategią inwestycyjną, która to odpowiada „profilowi wiekowemu” konkretnego petenta.
Teraz może być jednak właściwy czas, aby przedłużyć wcześniej zawieszoną akumulację w filarze II lub rozpocząć gromadzenie dodatkowych środków w funduszach III filaru, ponieważ globalne rynki finansowe wycofały się już z rekordowych wartości.
— Oceniając strategię funduszy emerytalnych Swedbanku, w tym roku należy docenić fakt, że nieco ponad połowa wszystkich środków skierowana jest na rynek amerykański, co będzie miało znacznie mniejszy wpływ niż litewski czy europejski rynek finansowy — zaznacza Tadas Gudaitis.
Czytaj więcej: Większa emerytura szansą na godniejsze życie?
Godne życie za co najmniej 700 euro
Jak już pisaliśmy, świadczenia emerytalne w tym roku wzrosły o 10 proc., podobnie jak oczekiwania mieszkańców.
— Wpływ na to mogły mieć zarówno szybki wzrost wynagrodzeń, jak też ostatnio gwałtownie wzrastająca inflacja — informuje nas dyrektor oddziału zarządzania inwestycjami Swedbank.
Swedbank przeprowadził badania opinii publicznej, z których wynika, że obecne emerytury są dwukrotnie mniejsze od tych, które mogą na starość zapewnić godne życie. Większość respondentów (73 proc.) przyznała, że ich podstawowe potrzeby na starość zostałyby zaspokojone, gdyby wysokość ich emerytury wynosiła ponad 700 euro. W podobnym sondażu, przeprowadzonym przed dwoma laty, taką kwotę przytaczał co drugi respondent (53 proc.).
Działać trzeba od zaraz
Zdaniem Tadasa Gudaitisa, osoby, które obliczają, ile będą wydawać na życie po przejściu na emeryturę, powinny podjąć odpowiednie działania już teraz. Mieszkańcy mogą zdecydować się na płacenie składek w drugim filarze funduszu emerytalnego. Mogą też zastanowić się nad możliwością dodatkowego oszczędzania emerytalnego w ramach trzeciego filaru lub wybrać inne, oferowane na rynku rodzaje inwestycji.
Średnia emerytura — 414 euro
Z danych opublikowanych przez SoDrę wynika, że w ubiegłym roku średnia emerytura wynosiła około 414 euro. Ale taka kwota zadowala oczekiwania znikomej części mieszkańców.
— Przeprowadzone przez nas badania opinii publicznej wskazują, że obecnie emerytura w wysokości od 400 do 600 euro satysfakcjonuje zaledwie 1 z 10 respondentów. W 2020 r. taka kwota zadowalała 1 z 4 respondentów — zaznacza Gudaitis.
Co piąty chciałby 1 000 euro
Sondaż pokazał, że liczba chętnych do otrzymywania świadczeń emerytalnych w wysokości od 600 do 700 euro też znacznie spadła: w 2020 r. takich osób było 21 proc., zaś w tym roku tylko 13 proc. Z sondażu wynika także, że co piąty mieszkaniec kraju chciałby otrzymywać emeryturę w wysokości ponad 1 000 euro.
W tym roku oczekiwania znowu wzrosły, a szczególnie zwiększyła się liczba osób pragnących dostawać emeryturę wyższą niż 1 000 euro. Wpływ na to ma inflacja oraz wzrost cen. Taką emeryturę najczęściej chcieliby respondenci w wieku powyżej 26. lat oraz sprawujący wysokie stanowiska i posiadający wyższe wykształcenie.
Czytaj więcej: Porady na niepewne czasy. Warto inwestować w coś, co szybko można zrealizować