Z Białegostoku pielgrzymi wyruszyli w sobotę 20 sierpnia, tradycyjną trasą Białystok–Szudziałowo–Kuźnica. Trzeciego dnia, ze względu na sytuację na Białorusi, musieli zmienić dawny szlak, by ominąć białoruski odcinek.
– Już po raz drugi omijaliśmy Białoruś, w ubiegłym roku było tak samo. Ten odcinek drogi pokonujemy autobusami, a potem, na Litwie, powracamy na dawny szlak – wyjaśnia „Kurierowi Wileńskiemu” ks. Łukasz Zuk, przewodnik pielgrzymki.
Każdy z osobistą intencją
W tym roku w ekumenicznej pielgrzymce uczestniczy ponad 350 osób. – To znacznie więcej niż w ubiegłym roku, gdy szło tylko 200. Najmłodszy pielgrzym ma trzy lata, najstarszy – 88, więc grupa jest zróżnicowana. Bardzo cieszy nas, że choć musieliśmy ominąć Białoruś, razem z nami idzie 30-osobowa grupa z Grodna. Sami się zorganizowali, przyjechali do Białegostoku i wyruszyli z nami pieszo – zauważa ks. Łukasz.
Dlaczego wyruszają w drogę? Przewodnik pielgrzymki uważa, że ludzie po prostu czują potrzebę, by przybyć do Matki Bożej Ostrobramskiej. Nie bez znaczenia jest też to, że Białystok, podobnie jak Wilno, określany jest często Miastem Miłosierdzia.
– Dla mnie ta pielgrzymka jest wyjątkowa. Tu poznałam mojego męża i na tej pielgrzymce wzięliśmy ślub, więc łączą mnie z nią bardzo osobiste wydarzenia w życiu. Ale zawsze czułam bliskość Matki Bożej Ostrobramskiej, pochodzę z północno-wschodniej Polski i ten obraz towarzyszył mi przez całe życie – mówi pątniczka Marta Czajka.
Do Wilna pielgrzymuje po raz szósty. – Co roku spotykam te same twarze. Można więc powiedzieć, że choć spotykamy się raz w roku, nie są to krótkotrwałe znajomości, ale relacje na dłużej. Oczywiście nie bez znaczenia są też spotkania z mieszkańcami Wileńszczyzny. Mam tu bardzo wielu przyjaciół i uwielbiam do nich wracać. Czekam zwłaszcza na spotkania w Butrymańcach, ks. Józef Aszkiełowicz przyjmuje nas wspaniale i podbił serca wszystkich pielgrzymów. Mam też przyjaciół w rejonie solecznickim, którzy przyjeżdżają do nas do Butrymańc. No i oczywiście najważniejsze spotkanie to to w Ostrej Bramie – dzieli się swoimi przeżyciami pątniczka.
Czytaj więcej: Pielgrzymka rudniczan do Szydłowa
Historie na szlaku pielgrzymki
Pielgrzymka z Białegostoku do Wilna jest wyjątkowa również ze względu na więzi łączące archidiecezję białostocką z wileńską, z której się wyłoniła. Nic więc dziwnego, że dla pielgrzymkowych rozważań tłem bywają burzliwe dzieje mijanych kościołów i klasztorów.
– Nie idziemy, aby zwiedzać, ale też nie zamykamy oczu. Tę trasę przemierzają ludzie z całej Polski, w tym roku w niemałej części po raz pierwszy, bo – co bardzo mnie cieszy – jest naprawdę wiele nowych twarzy i bardzo chętnie słuchają opowieści o historii terenów, które mijamy. Mówię więc trochę o mijanych kościołach, relacjach między wyznaniami, co oczywiście najłatwiejsze jest do zilustrowania u nas, na Podlasiu – opowiada ks. Adam Szot, historyk.
– Byliśmy w niedzielę w Klimówce, gdzie dawny klasztor dominikański został zlikwidowany przez władze carskie w ramach represji po powstaniu listopadowym, a w XX w. wybudowany został nowy kościół. Supraśl jest bardzo bogaty pod względem wyznaniowym, mówię tam oczywiście o klasztorze bazyliańskim, ale mamy też kościół katolicki, który wcześniej była kościołem prawosławnym. Po drodze mijaliśmy też cmentarz poległych powstańców… Podobnie jest na Wileńszczyźnie. Podczas naszej drogi co roku odwiedzamy np. Koniuchy, by uczcić pamięć pomordowanych Polaków. Groby żołnierzy AK odwiedzaliśmy również na Białorusi w ubiegłych latach, niestety, zostały one w ostatnim czasie zniszczone przez białostockie władze – ubolewa ks. Szot.
Wiele nas łączy
Jak zauważa rozmówca „Kuriera Wileńskiego”, pielgrzymka uczy o różnorodności chrześcijaństwa regionu pogranicza, pokazuje jego wielonarodowość i wielokulturowość, ale ukazuje też elementy wspólne.
– Tradycyjnie szliśmy przez trzy kraje, które dzielą granice, ale wiele też łączy. Po drodze w każdym z odwiedzanych przez nas kościołów widzimy obraz Matki Bożej Ostrobramskiej. To niewątpliwie najsilniejszy znak tej jedności. Drugi element to język polski, bo wszędzie na naszej drodze spotykamy naszych rodaków – zauważa ks. Adam, dodając, że w nie tak dawnej historii najbardziej połączyło te tereny Boże Miłosierdzie.
– Naszą pielgrzymkę rozpoczął w tym roku i zakończył bp Henryk Ciereszko, który mówił o postaci bł. ks. Michała Sopoćki. To kolejna postać, która łączy Wilno i Białystok. W ubiegłych latach przynieśliśmy jego relikwie do Jaszun, co również jest bardzo symboliczne. Tych postaci, miejsc i wydarzeń łączących nas jest naprawdę dużo i ciągle je odkrywamy – mówi ks. Adam Szot.
Na pielgrzymkowym szlaku pątnicy z Białegostoku przebyli pięć dni. Trasa na Wileńszczyźnie wiodła przez Ejszyszki, Butrymańce i Jaszuny do Wilna, a gościnność, zwłaszcza w Butrymańcach, jak podkreślali pielgrzymi, „zapierała dech w piersiach”.
Czytaj więcej: Pielgrzymka rowerowa „Szlakiem Posługi Apostolskiej Prałata Józefa Obrembskiego”
Ekumeniczna Piesza Pielgrzymka Białystok–Grodno–Wilno organizowana jest corocznie od 1993 r. Tradycyjne trasa pielgrzymki liczy 288 km i jest podzielona na dziewięć etapów. Pielgrzymka rusza z Białegostoku 16 sierpnia, 19 sierpnia dołącza do niej grupa w Grodnie, wejście do Wilna następuje 24 sierpnia. Od dwóch lat pielgrzymka omija Białoruś i trwa pięć dni, a odcinek wzdłuż białoruskiej granicy pielgrzymi pokonują autobusami.
| Fot. Marian Paluszkiewicz
Artykuł opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 34 (99) 27/08/-02/09/2022