Dyskusje wokół przemianowania teatru trwały od dawna. Po rozpoczęciu rosyjskiej agresji na Ukrainę temat ten stał się szczególnie aktualny. Co prawda minister kultury Simonas Kairys zaznaczał jeszcze w marcu, że żadne decyzje w sprawie przemianowania teatru nie mogą mieć podłoża politycznego.
„Nie zmiana nazwy jest sprawą priorytetową. Ważne jest opracowanie koncepcji działań oraz zasad twórczego funkcjonowania nowego teatru. Wszystkie decyzje w tej kwestii powinny być podejmowane przez ekspertów w dziedzinie kultury i nie mogą mieć podłoża politycznego. Trzeba sobie uświadomić, że mówimy nie o teatrze Rosji, lecz o Rosyjskim Teatrze Dramatycznym Litwy, placówce, w której działalnością twórczą zajmują się obywatele naszego kraju” — zaznaczył minister.
Powołano grupę roboczą
Ministerstwo kultury powołało specjalną grupę roboczą z wiceminister kultury Dainą Urbanavičienė na czele. W skład grupy ekspertów ds. kultury weszli: Elona Bajorinienė, dziekan Wydziału Teatru i Filmu Litewskiej Akademii Muzyki i Teatru, Goda Giedraitytė, przewodnicząca Rady Zawodowych Instytucji Teatralnych, dramaturg Marius Ivaškevičius, kierownik Katedry Filologii Rosyjskiej Uniwersytetu Wileńskiego, dr hab. Pavel Lavrinec, krytyk sztuki Helmutas Šabasevičius, dyrektor Rosyjskiego Teatru Dramatycznego Litwy Olga Polewikowa, dyrektor Domu Kultury Polskiej w Wilnie, doradca premier litewskiego rządu Artur Ludkowski.
Członkowie grupy roboczej zgłaszali swoje propozycje odnośnie nowej nazwy dla Rosyjskiego Teatru Dramatycznygo.
Różne warianty nowej nazwy
Proponowano nadać teatrowi m. in. imię Czesława Miłosza czy Tarasa Szewczenki. Dramaturg Marius Ivaškevičius wystąpił z propozycją nadania placówce imienia Adama Mickiewicza
— Po skonsultowaniu tej kwestii z naszymi teatrami, po spotkaniach z wiceministrami zaproponowałem, żeby teatrowi przywrócono dawną nazwę Teatru na Pohulance. Z piętnastu proponowanych wariantów grupa robocza wybrała trzy, był też wśród nich nasz. Jednak po dłuższych dyskusjach wybrano nazwę Stary Teatr Wilna. Ostateczna decyzja należała do ministra Kairysa — mówi w rozmowie z „Kurierem Wileńskim” Artur Ludkowski.
Czytaj więcej: Teatr na Pohulance dla mniejszości narodowych
Nie będzie zmian w modelu funkcjonowania
Minister Kairys skonsultował wszystkie propozycje ekspertów z Radą Zawodowych Instytucji Artystycznych, rządem, sejmem i innymi kompetentnymi instytucjami. Zaznaczył też, że zmiana nazwy nie oznacza zmian w modelu funkcjonowania teatru, m. in. zmniejszenia etatów. „Nie mamy wątpliwości co do profesjonalizmu aktorów placówki teatralnej ani co do konieczności jej istnienia w ogólnym kontekście litewskiego teatru” — mówi Kairys.
Olga Polevikova podkreślała, że teatr organizuje bezpłatne przedstawienia dla uchodźców wojennych z Ukrainy, że odbywają się w nim rożnego rodzaju warsztaty twórcze dla ich dzieci, wiosną odbył się tu festiwal „Mes — Ukraina’22”. Polevikowa nieraz akcentowała, że w repertuarze teatru nie brakuje sztuk nawiązujących do historii i kultury mniejszości narodowych, zaś działalność placówki jest bardzo szeroka.
Każda nazwa lepsza od obecnej
Zdaniem Lili Kiejzik, kierowniczki Polskiego Teatru „Studio” w Wilnie, laureatki polonijnego Oscara w dziedzinie teatru, każda nazwa jest lepsza od obecnej.
— Teatr na Pohulance w swoim czasie był Polskim Teatrem Miejskim. Bardziej by nam odpowiadało, żeby teraz też był to Teatr Miejski na Pohulance. Dla nas, Polaków, najważniejsze jest, byśmy mogli wystawiać tu swoje sztuki — mówi w rozmowie z „Kurierem Wileńskim” kierowniczka teatru „Studio”. Dodaje, że przez wiele lat, dzięki środkom, które teatr „Studio” otrzymuje z Polski, płacono za wynajem sceny i nie było z tym żadnych problemów.
— Wystawialiśmy tu swoje przedstawienia, organizowaliśmy festiwale teatralne. Na tej wyjątkowej scenie chętnie występują teatry z Polski. Bardzo lubimy ten gmach, tu czuć wyjątkową aurę, która niesie tyle historii. Ostatnio jednak coraz trudniej nam wynająć scenę. Sytuacja pogorszyła się po zmianie kierownictwa placówki. Teraz nie jesteśmy tu mile widziani, zdarzało się, że nawet z wielkim wyprzedzeniem nie mogliśmy wynająć sali w potrzebnym nam terminie — zauważa Lila Kiejzik.
Czytaj więcej: Jubileusz Lili Kiejzik i nagroda. „To dla mnie szczególnie wyróżnienie, pokazuje co nas łączy”
Kontekst historyczny
W kontekście historycznym wydaje się to co najmniej dziwne, że polskie teatry płacą za możliwość wystawienia sztuki na scenie teatru na Pohulance.
Gmach teatru na Wielkiej Pohulance (obecnie ul. J. Basanavičiaus) powstał w 1913 r. jako siedziba Teatru Polskiego. W latach 1925–1929 działał tu teatr Reduta. Budynek teatralny został zaprojektowany przez architektów Aleksandra Parczewskiego i Wacława Michniewicza. Budowę teatru zainicjował natomiast hr. Hipolit Korwin-Milewski wileński prawnik, wielki miłośnik teatru. Z własnych środków finansowych oraz ze składek społecznych innych wilnian, Polaków, doprowadził do realizacji tego przedsięwzięcia.
Zespół, któremu przyszło tu działać, miał do spełnienia w tym skomplikowanym dla Wilna czasie ważny obowiązek społeczny: teatr miał być równocześnie placówką kulturalną i artystyczną. Przed opuszczeniem Wilna Hipolit Korwin-Milewski postanowił gmach teatru na Pohulance oddać na własność miastu Wilnu. „Gmach tego teatru ma służyć dla przedstawień scenicznych, odczytów, zebrań i zgromadzeń wyłącznie w języku polskim” — taki warunek postawił Hipolit Korwin-Milewski, główny fundator i inicjator budowy Teatru Polskiego w Wilnie.
Czytaj więcej: 90. rocznica śmierci Hipolita Korwin-Milewskiego, założyciela Teatru Polskiego w Wilnie
Dzieje teatru na Pohulance
Od 1925 r., na Pohulance działał Teatr Reduta. Zespół Juliusza Osterwy w ciągu niespełna czterech lat zaprezentował 71 premier. Po wyjeździe Reduty na Pohulance działał Polski Teatr Miejski. W latach okupacji grali tu świetni aktorzy. W trudnym okresie 1940–1941 śpiewała tu Hanka Ordonówna.
Po wojnie na Pohulance była siedziba Litewskiego Teatru Opery i Baletu. Następnie był tu Teatr Młodzieży (Jaunimo teatras) a przez ostatnie lata — siedziba Rosyjskiego Teatru Dramatycznego.
Przedstawienia w języku polskim co jakiś czas odbywają się w teatrze na Pohulance. Jednak za możliwość zagrania na legendarnej scenie trzeba zapłacić.