Więcej

    Argentyna campeon!

    Argentyna piłkarskim mistrzem świata! W znakomitym, niezapomnianym finale pokonała Francję po rzutach karnych 4:2. Po dogrywce był remis 3:3. U schyłku kariery 35-letni Leo Messi wzniósł wreszcie w górę Puchar Świata.

    Czytaj również...

    To był znakomity, zupełnie niezwykły mecz, którego scenariusza nie powstydziłby się sam Alfred Hitchcock. Wielu okrzyknęło go od razu po zakończeniu najlepszym finałem mistrzostw świata w historii. Od początku inicjatywę przejęła Argentyna. Albicelestes dusili Francuzów na ich połowie, atakowali wysoko, szybko odbierali piłkę, ale nie przekładało się to na klarowne sytuacje bramkowe. W 21. minucie Angel Di Maria zakręcił jednak Ousmane Dembele, wpadł w pole karne, a goniący Francuz wytrącił go z równowagi i Szymon Marciniak, polski arbiter finału, bez wahania wskazał na jedenasty metr. Rzut karny pewnie wyegzekwował Leo Messi i było 1:0 dla Argentyny.

    Czytaj więcej: Maroko wpadło w oko!

    Francuzi w tym czasie w zasadzie nie istnieli, a kwadrans później przegrywali już dwoma golami. To była akcja palce lizać, najpiękniejsza w meczu. Cztery szybkie podania na jeden kontakt, po drodze jeszcze Messi kapitalnie przyjął i błyskawicznie oddał, w efekcie Alexis Mac Allister zagrał na wolne pole do Di Marii, a ten w sytuacji sam na sam pokonał Hugo Llorisa.

    Nie czekając na przerwę, już w 41. minucie Didier Deschamps dokonał dwóch zmian, ściągając Dembele i Oliviera Giroud. Obraz gry się jednak nie zmienił. W drugiej połowie inicjatywa cały czas należała do podopiecznych Lionela Scaloniego, którzy w pełni kontrolowali boiskowe wydarzenia. Kwadrans przed końcem mogło się wydawać, że spokojnie dowiozą zwycięstwo do ostatniego gwizdka. I wtedy szkolny błąd popełnił Nicolas Otamendi, który, mając wygraną pozycję, dał się wyprzedzić Kolo Muaniemu, po czym sfaulował go w polu karnym. Jedenastkę pewnie wykorzystał Kylian Mbappe, a prezydent Emmanuel Macron poderwał się na trybunach z zaciśniętą pięścią, a Francuzi uwierzyli, że jeszcze nie wszystko stracone.

    W szeregi zmęczonych Argentyńczyków wkradała się nerwowość i niespełna dwie minuty później był już remis. Po dośrodkowaniu Marcusa Thurama Mbappe huknął z woleja, Emiliano Martinez nie dał rady obronić, a niemal cała francuska ławka rezerwowych wparowała na boisko. W ostatnich minutach pod bramką Martineza było jeszcze gorąco, ale Argentyńczycy zdołali dotrwać do dogrywki.

    W dodatkowych 30 minutach inicjatywa wróciła do Messiego i kolegów. W pierwszej części nie zdołali jednak zdobyć gola, ale na początku drugiej w końcu się udało. Strzał Lautaro Martineza Lloris zdołał jeszcze odbić, ale wobec dobitki Messiego był bezradny. Znów mogło się wydawać, że to przesądzi sprawę, ale nic z tych rzeczy. Francuzi raz jeszcze się poderwali. W 115. minucie Gonzalo Montiel zablokował w polu karnym strzał łokciem i znakomicie prowadzący zawody Marciniak podyktował trzecią w finale jedenastkę. I znów bezbłędny był Mbappe, zdobywając ósmego gola w mistrzostwach i pieczętując tytuł króla strzelców. W końcówce Trójkolorowi mieli jeszcze dwie okazje, szczególnie w ostatniej akcji, gdy Kolo Muani przegrał pojedynek sam na sam z Martinezem.

    Tak doszło do karnych, w których najpierw znów bezbłędni byli Mbappe i Messi, ale potem pomylili się dwaj Francuzi: Kingsley Coman i Aurelien Tchouameni. W tej sytuacji trafienie Montiela przesądziło sprawę i po 36 latach Argentyna znów została mistrzem świata. Po raz trzeci w historii. Na swoim piątym i ostatnim mundialu Messi odziany przez emira Kataru w elegancki arabski biszt mógł wreszcie wznieść w górę Puchar Świata.

    Brąz dla Chorwacji, która w meczu o trzecie miejsce pokonała 2:1 Maroko — największą rewelację katarskich mistrzostw.

    Czytaj więcej: Piłkarski karnawał na pustyni


    Jarosław Tomczyk

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    Południowoamerykańska Szwajcaria

    Luisa spotkałem na Rambli, reprezentacyjnej arterii Montevideo, ciągnącej się wzdłuż rzeki La Platy. Pierwsze skojarzenie było cokolwiek okrutne. Luis wyglądał niczym Piętaszek, przyjaciel Robinsona Crusoe. Rozpalił właśnie ognisko z...

    Argentyńskie paradoksy. Na drugim końcu świata

    24 marca dojazd do ścisłego centrum Buenos Aires był praktycznie niemożliwy. Ze wszystkich kierunków w stronę centralnego placu miasta, Plaza de Mayo, maszerowały tysiące ludzi z ponad 20 organizacji...

    Bilety wyprzedane na pniu. Zbliża się XIX konkurs chopinowski

    Jeszcze nigdy w historii melomani nie musieli czekać tak krótko jak teraz na kolejny konkurs chopinowski. To krótko oznacza… cztery lata. Kiedy konkurs powoływano do życia w roku 1927,...