Silvestras Buiko: W roku 2013 byłeś jednym z „odnowicieli” Stowarzyszenia Filomatów. Czemu nie założyliście nowej własnej organizacji, ale zdecydowaliście kontynuować tradycję poczętą przez Mickiewicza?
Tomas Riklius: Nieformalna działalność organizacji zaczęła jeszcze przed moim przyjściem i formalizacją stowarzyszenia. Tak naprawdę organizację założyły studentki Dovilė Čitavičiūtė, Eleonora Buožytė i Agnė Ambrazaitė jeszcze przed formalizacją. Kiedy do nich dołączyłem, podpisaliśmy umowę z Wydziałem Filologicznym, pokazując, że jesteśmy stowarzyszeniem naukowym naszego wydziału.
Filomaci mnie przyciągnęli, bo jest to stara tradycja historyczna związana z naszym wydziałem i uniwersytetem, która z pewnych przyczyn historycznych została przerwana, co zachęcało mnie do jej odnowienia. Przyświecała nam idea, by ożywić coś, co już ma własną tradycję i względnie to kontynuować, a nie tworzyć coś nowego. Mówię względnie, ponieważ z filomatami wiąże nas romantyzm, Mickiewicz, i wielodziedzinowość — chcieliśmy, jak to było i w czasach Mickiewicza, do filomatów przyciągnąć i inne wydziały, poza filologicznym.
Nie wiem, na ile przesiąknięci jesteśmy danymi ideami, ale mamy to samo motto: „Ojczyzna, nauka, cnota” (lit. „Tevynė, mokslas, dora”). Na początku nasza działalność opierała się na formacie wykładów publicznych, podczas których doktorant czy magistrant z grupą słuchaczy dzielił się swoimi badaniami, doświadczeniami. Z czasem pojawiła się chęć stworzenia bardziej stałej wspólnoty, dlatego poszliśmy w kierunku tworzenia kółek naukowych, czyli tego, z czym mieliśmy do czynienia w działalności filomatów.
Czytaj więcej: Muzeum Adama Mickiewicza – unia jednocząca dwa narody
Dzisiejsi filomaci już nie przysyłają podręczników z Niemiec i nie tłumaczą ich na język polski, jak to było w czasach Mickiewicza. Co zatem robicie teraz?
Tu zauważyłbym, że kwarantanna naruszyła funkcjonowanie kół naukowych, ponieważ trudno jest organizować spotkania zdalne. Powoli wracamy do życia. Ale było mnóstwo i różnych zajęć — zainicjowałem najdłużej działającą Grupę Włoskiego Kina Neorealistycznego i Grupę Dantego, ale po przeczytaniu dwóch części Boskiej Komedii (piekło i czyśćca — przyp. red.) musiałem wyjechać do Włoch i raj pozostał nieodkryty, więc będzie dobra okazja do niego wrócić.
Mieliśmy też kółka językoznawstwa, Szekspira, filozofii. Niektóre grupy przechodziły z semestru na semestr, inne trwały krócej, na przykład grupy tematyczne (chociażby grupa Szekspira, dramaturgii), trwały przez jeden semestr. Zasada działania wszystkich grup jest podobna — lider wymyśla strukturę i zapraszamy do udziału osoby zainteresowane tematem. Przyjść mogą studenci ze wszystkich wydziałów, ale nie tylko studenci, bo mieliśmy i alumnów, nauczycieli.
Wspomniałeś o Kółku Szekspira — czytaliście go w języku oryginalnym?
Mieliśmy świetną prowadzącą — Gretę Kaikarytė, która ukończyła Instytut Szekspira w Wielkiej Brytanii i z jej inicjatywy czytano Szekspira w języku oryginalnym i patrzono na niego zarówno poprzez lekturę, jak i poprzez to, jak on jest interpretowany w sztuce. W literaturze, teatrze, książkach. W Grupie Dantego czytaliśmy również tłumaczenia, ponieważ zajęcia były przeznaczone dla szerszego audytorium.
Twoim głównym zainteresowaniem naukowym jest barok, o którym teraz piszesz dysertację. Czemu jest wyjątkowy i co w nim znaleźć może nie-naukowiec?
Mieszkamy w jednym z najbardziej barokowych miast — w Wilnie. Moim innym ulubionym miastem jest Rzym, który jest miastem antycznym, ale bardziej jeszcze barokowym. I dlatego właśnie barok mnie fascynuje — jest związany z antykiem, ale jednocześnie bawi się nim, patrzy na niego w nowy sposób. Renesans robił to wyraźniej, ale w moim odczuciu robił to sztucznie, natomiast barok robi to w sposób niebezpośredni, szuka dialogu ze starożytnością we wszystkich wyrazach artystycznych.
Na moje zainteresowania miały także wielki wpływ studia klasyczne, bo mieliśmy cały rok studiów literatury średniowiecza, renesansu i baroku zarówno Wielkiego Księstwa Litewskiego, jak i całej Europy. Byłem zafascynowany ludźmi, którzy tego uczyli.
Wspomniałeś, iż Wilno jest miastem baroku i dlatego ci się podoba. Dlaczego akurat Wilno ten barok tak przyjęło?
W Wilnie renesansu prawie nie mamy, a barok, dzięki wysiłkom szlachty, pojawił się niemal w tym samym czasie co we Włoszech. Barok, jako zjawisko, zaczął się w Rzymie, ale jednocześnie rozwinął się na Litwie. Mógł tak szybko rozwijać się, bo w tamtych czasach silne były u nas wpływy kultury włoskiej, byliśmy także zamieszkającymi najbardziej na północ katolikami, niezreformowanymi. Istotny wpływ miało też przybycie do naszego kraju jezuitów.
Na Litwie i w Polsce przejawy baroku są (bardzo w cudzysłowie) „propagandowe”. Nie w złym sensie tego słowa, ale mają konkretny wyraz. W obu krajach architektura baroku reprezentuje katolicyzm. Budowaliśmy kościoły barokowe, żeby pokazać, iż jesteśmy katolikami, bo barok jest zwykle reprezentacją autorytetu, siły, masywności. W Wilnie mamy mnóstwo tego przykładów.
Później pojawił się tak zwany „barok wileński” z Glaubitzem na czele, ale jest on bardzo późny, w tym czasie wszędzie indziej barok już prawie się skończył. Z tego czasu mamy w Wilnie dużo kościołów, pałaców barokowych.
Czytaj więcej: Glaubitz, mistrz wileńskiego baroku
Twój ulubiony barokowy zabytek w Wilnie?
Podoba mi się klimat barokowy Wilna. Lecz nie jest on tylko barokowy, bo czuje się w nim późniejszy klasycyzm i eklektyzm, z barokowymi formami. Interesujący jest kościół św. Piotra i Pawła, ale to już późny barok i jest mi trochę obcy, bardzo biały i bez kolorystycznego przepychu. Jedną z rzeczy, która zapadła w pamięć jest ołtarz kościoła św. Jana — cały kościół jest Glaubitzkim barokiem, ale sam ołtarz jest niejednorodny, niejednokierunkowy. Jakby był to osobny organizm wewnątrz kościoła.
Lubię pięknie cofnięty od ulicy kościół św. Kazimierza, też Ostrą Bramę, która jest nieco późniejsza. Cenię cały kompleks bazylianów. Brama Bazyliańska jest cudna, nie bez powodu jest na znaku filomatów. I to właśnie Brama Bazyliańska jest moim ulubionym zabytkiem.
Czytaj więcej: Cerkiew Św. Trójcy i klasztor Bazylianów w Wilnie
Dużo podróżujesz — byłeś m.in. w Warszawie, w Krakowie, dużo czytasz. Barok bardziej wpływał na Litwę, czy na Polskę?
W moim odczuciu wpływ był podobny. Problem Warszawy jest trochę inny, to II wojna światowa. Chociaż jest tam stare miasto, w którym zabytków barokowych niewiele się zachowało, bo sporo z nich zostało przebudowanych w stylu klasycznym już za czasów Poniatowskiego.
Jak już wspomniałem, barok, pod pewnym względem, stał się stylem architektonicznym narodowym, ale największe wpływy wciąż miał zachód, z którego przychodziły trendy. Stąd otrzymujemy połączone formy.
Podsumowując — i na Polskę, i na Litwę wpływał podobnie. To zależało od tego, ile szlachta chciała zainwestować i wyróżnić się. W Polsce szlachty było więcej, ale nie miała takiej chęci odznaczania się. Nawet dzisiejszy Pałac Prezydencki w Warszawie wybudowali Radziwiłłowie. Oczywiście ci sami Radziwiłłowie mieli więcej pałaców, 7 w Wilnie, ale nie wszystkie zachowały się.
Jakie masz dalsze plany — szczególnie w kontekście popularyzacji nauk humanistycznych?
Planów mam wiele, kilka zdradzę. Na pewno będzie miał miejsce quiz wiedzy o antyku, przy którym współpracujemy z LRT. Z okazji 700-lecia Wilna odbędą się warsztaty pisania ody do Wilna — będzie napisana heksametrem. W roku 2024 organizujemy festiwal teatru łacińskiego „Talia”. Z całej Europy przyjadą entuzjaści łaciny i będą miały miejsce różne sztuki teatralne w języku łacińskim.
Jesteś po filologii klasycznej, chociaż większość ludzi myśli, że studia humanistyczne to marnowanie czasu. Co powiedziałbyś abiturientowi, który właśnie ukończył szkołę i nie wie co robić w życiu?
Będę tu nieco heretykiem: jeśli nie wiesz co robić, to w takim razie nie rób nic. Podróżuj po świecie, popracuj. Część mojej pracy — prowadzenie wykładów — jest bezpośrednio związana z studiami, ale druga część obowiązków nie jest w żaden sposób związana z filologią. Do nich należą prace projektowe, scenopisarstwo, praca z łamaniem książek.
Moja rada: najpierw zrozumieć, co się chce robić, bo zawsze można próbować. Pomyśleć, czy ma się ochotę robić to przez całe życie. W moim przypadku studia klasyczne pozwalają mi spojrzeć na wszystko z perspektywy szerszej, niebezpośredniej — wszystko można analizować z różnych perspektyw. Dlatego podoba mi się między innymi barok, który jest mieszaniną różnych kultur, poglądów.
Silvestras Buiko