Bartoševičius, należący do konserwatywnego ugrupowania w Sejmie RL, ogłosił w poniedziałek rano, że z powodów osobistych rezygnuje z mandatu posła. Tego samego dnia we wczesnych godzinach popołudniowych prokurator generalna Nida Grunskienė zwróciła się do przewodniczącej Sejmu o zwołanie nadzwyczajnego posiedzenia i zniesienie immunitetu parlamentarzyście K. Bartoševičiusowi, ponieważ toczy się dochodzenie w sprawie przemocy seksualnej wobec osoby małoletniej i niepełnoletniej oraz molestowania osoby poniżej 16. roku życia.
Bartoševičius twierdzi, że jego decyzja o zrezygnowaniu z mandatu poselskiego i apelacja Prokuratora Generalnego nie są ze sobą powiązane. Były parlamentarzysta twierdzi, że nic nie wie o stawianych mu zarzutach i że wycofał się z Sejmu po długim namyśle. Główna Komisja Wyborcza przychyliła się we wtorek do jego wniosku.
Prokuratura Generalna twierdzi, że w oparciu o dane wszczętego w listopadzie ub. r. postępowania przygotowawczego „konieczne jest rozwiązanie kwestii zezwolenia na pociągnięcie posła obecnej kadencji Kristijonasa Bartoševičiusa do odpowiedzialności karnej lub innego ograniczenia jego praw”. Postępowanie prowadzone jest w sprawie czynów przewidzianych w części 4 art. 150, w części 1 art. 153 i w części 3 art. 150 Kodeksu Karnego. Przewidują one odpowiedzialność za przemoc seksualną i molestowanie seksualne osób nieletnich.
Czytaj więcej: Na Litwie działa siatka pedofilska?
Premier: Trudno z tym żyć
We wtorek premier Ingrida Šimonytė zapewniała, że do tej pory nic nie wiedziała o toczącym się dochodzeniu w sprawie domniemanego molestowania seksualnego, w której figuruje były już członek frakcji konserwatystów. „O tym, że toczy się dochodzenie, naprawdę dowiedzieliśmy się wczoraj, jak wszyscy. W pełni wierzę, że sam Kristijonas o tym nie wiedział, ponieważ prawdopodobnie taktyka śledztwa jest taka, że najpierw bada się coś innego” — przypuszczała Šimonytė.
Premier powiedziała również, że jeszcze zanim organy praworządności poinformowały o śledztwie, nie zaskoczyło jej ogłoszone przez Bartoševičiusa pragnienie wycofania się z Sejmu. Akcentowała, że ani ona, ani jej koledzy nie podejrzewali posła o możliwe niewłaściwe działania. „Nie wiem, czy są przeprosiny, które byłyby odpowiednie, gdyby sąd potwierdził te zarzuty. Naprawdę będzie mi bardzo trudno z tym żyć, już teraz jest mi bardzo trudno z tym żyć” — powiedziała premier we wtorkowym wywiadzie dla BNS.
Odrzuca odpowiedzialność partii
Premier wyraziła żal, że w tę sytuację „został uwikłany” Sejm, partia. „Dorośli są odpowiedzialni przede wszystkim za własne działania” — podkreśliła. Zaznaczyła też, że domniemane przestępstwo nie zostało jeszcze udowodnione przez sąd. „Ufam prokuratorom, ufam sądom i wiem, że obie strony w tej sprawie — zarówno ta, która oskarża, jak i ta, która jest oskarżana — mają podstawowe prawo człowieka — prawo do rzetelnego procesu” — powiedziała Šimonytė.
Wyraziła też nadzieję, że sprawa nie potrwa długo. „Wydaje mi się, że teraz głównym celem jest, aby sprawiedliwości stało się zadość tak szybko, jak to możliwe. Bo myślę, że chcą tego nie tylko ludzie, którzy go oskarżają, ale także osoba, którą obwiniają, ponieważ w jego interesie jest to, aby sprawiedliwość nastąpiła tak szybko, jak to możliwe. Leży to również w interesie nas wszystkich” — powiedziała premier.
Czytaj więcej: Dwa lata rządów Ingridy Šimonytė
Zrzekając się mandatu członka Sejmu, Bartoševičius traci również immunitet prawny, więc organy praworządności będą mogły go pociągnąć do odpowiedzialności karnej.
Bartoševičius do Sejmu został wybrany w 2020 r. z listy Związku Ojczyzny – Chrześcijańskich Demokratów Litwy. W kwestionariuszu wyborczym polityk wskazał, że jest kawalerem. Z wykształcenia jest nauczycielem języka angielskiego, pracował w kilku gimnazjach w Kownie, w Litewskim Związku Niewidomych i Słabowidzących, przez osiem lat pełnił funkcję dyrektora chóru chłopięcego i młodzieżowego „Ąžuoliukas”, był managerem Wileńskiego Klubu Jazzowego.