Arvydas Anušauskas uspokaja mieszkańców Litwy, że nawet jeśli Rosja tego dokona, nie będzie to miało bezpośredniego wpływu na bezpieczeństwo kraju.
Władimir Putin w minioną sobotę oświadczył, że do lipca Rosja rozmieści broń atomową na terytorium Białorusi. Prezydent Federacji Rosyjskiej oświadczył, że jego kraj przekazał Białorusi dziesięć samolotów, które mogą przenosić pociski jądrowe, natomiast do 1 czerwca mają zostać zbudowane odpowiednie magazyny do przechowania pocisków. „Alaksandr Łukaszenka dawno już prosił o to, by na terytorium Białorusi rozmieścić rosyjską taktyczną broń jądrową” — w ten sposób Putin uargumentował działania Rosji. Prezydent Rosji zaznaczył, że broń jądrowa nadal będzie własnością Rosji, dlatego jego kraj w żaden sposób nie łamie postanowień o nierozpowszechnianiu broni jądrowej.
Słowa Putina wywołały natychmiastową reakcję. Ukraina zażądała zwołania posiedzenia Rady Bezpieczeństwa ONZ. „Ostatnie oświadczenia Rosji o zamiarze rozmieszczenia taktycznej broni jądrowej na terytorium Białorusi to kolejny prowokacyjny krok zbrodniczego reżimu Putina podważający fundamenty układu o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej, architekturę rozbrojenia jądrowego i cały system bezpieczeństwa międzynarodowego” — podało na swej stronie ukraińskie MSZ. Chwilę wcześniej szef Rady Bezpieczeństwa Ukrainy, Ołeksij Daniłow, powiedział: „Kreml wziął Białoruś jako nuklearnego zakładnika”.
Czytaj więcej: Przyszłość Białorusi rozstrzygnie się na ukraińskich polach, a nie na ulicach Mińska
W imieniu Unii Europejskiej wypowiedział się szef jej dyplomacji. „Przyjmowanie przez Białoruś rosyjskiej broni atomowej na własnym terytorium oznaczałaby nieodpowiedzialną eskalację i zagrożenie dla europejskiego bezpieczeństwa. Białoruś może to jeszcze powstrzymać, to jej wybór. UE jest gotowa odpowiedzieć dalszymi sankcjami” — oświadczył w niedzielę Josep Borrell. Służba prasowa NATO oświadczyła, że rosyjska retoryka nuklearna jest niebezpieczna i nieodpowiedzialna. „NATO jest czujne, uważnie monitorujemy sytuację. Nie zauważyliśmy żadnych zmian w postawie Rosji dotyczącej broni nuklearnej, które skłoniłyby nas do zmiany naszego stanowiska” — czytamy w oświadczeniu.
Czytaj więcej: Szef dyplomacji UE Borrell: „Nałożymy na Rosję najcięższe sankcje w historii”
Stanowisko Litwy
Reakcja Litwy raczej była stonowana. Minister ochrony kraju, Arvydas Anušauskas, oświadczył, że wypowiedzi Władimira Putina są skierowane na zastraszanie zachodnich sojuszników Ukrainy. „Rosja podejmuje nowe działania mające na celu spowodowanie u części zachodnich polityków wywołanie niezadowolenia z okazywania pomocy Ukrainie lub zastraszania krajów wspierających Ukrainę. Przygotować miejsce do dyslokacji w ciągu trzech miesięcy, jest praktycznie niemożliwe. To oznacza, że będzie wykorzystana już istniejąca infrastruktura na Białorusi” — napisał minister na Facebooku.
Szef litewskiego resortu obrony podkreślił, że ruch Rosji nie ma bezpośredniego wpływu na bezpieczeństwo kraju. „Obrona kraju NATO na wypadek zagrożenia jądrowego jest gwarantowana, niezależnie od tego, czy broń jest zamieszczona na zachodzie od naszych granic (obwód kaliningradzki), czy na wschodzie (Białoruś), lub na północy (obwód leningradzki)” — wytłumaczył we wpisie Anušauskas.
Specjalne oświadczenie wydało również litewskie MSZ. „Są to desperackie kroki Putina i Łukaszenki w celu wywołania kolejnej fali napięcia i destabilizacji w Europie. Działania te głębiej wciągają Białoruś w wojnę z Ukrainą i w konfrontację z demokratycznym światem” — napisano w dokumencie.
Białoruś nie jest oficjalnie stroną konfliktu w wojnie rosyjsko-ukraińskiej, ale z jej terytorium w początkowej fazie inwazji rosyjskiej żołnierze szli na Kijów. Z Białorusi były też dokonywane ataki rakietowe na terytorium Ukrainy.