— Przygotowania do spektaklu trwały około czterech miesięcy. Szczególnie intensywne były ostatnie miesiące. Bardzo czekaliśmy na premierę, przepełniały nas emocje, a nawet odczuwaliśmy pewien stres. Czuliśmy, że już nadszedł czas, by zaprezentować sztukę publiczności — mówi w rozmowie z „Kurierem Wileńskim” Ewelina Saszenko.
W przedstawieniu zabrzmiało jedenaście przebojów Hanki Ordonówny.
— Przyznam, że zarówno ja, jak i przypuszczam większość naszych widzów nie znaliśmy dobrze repertuaru Hanki Ordonówny. Przede wszystkim kojarzyliśmy ją ze znanymi przebojami „Miłość ci wszystko wybaczy” i „Na pierwszy znak”. Dla mnie było pewnego rodzaju odkryciem, że Ordonka na scenach polskich i europejskich kabaretów wykonała wiele wspaniałych piosenek, równie ponadczasowych jak te najbardziej znane. W spektaklu zabrzmiało dużo dobrej muzyki, cieszę się, że mogłam zaprezentować wileńskiej publiczności przeboje polskiej gwiazdy, a także przybliżyć jej życie osobiste — zaznacza piosenkarka.
Czytaj więcej: Wielka premiera „Ordonówny” w Teatrze Starym [GALERIA]
W roli męża Ordonówny hrabiego Michała Tyszkiewicza wystąpił Oskar Wygonowski, pielęgniarkę zagrała Alina Masztaler. Do wyreżyserowanej przez Lilę Kiejzik sztuki scenariusz napisał Sławomir Gaudyn.
Przedstawienie obejmuje także okres wileński Ordonki, dlatego bardzo istotne, że premiera odbyła się na legendarnej scenie Wileńskiego Teatru Starego, na której występowała polska gwiazda.
— W spektaklu jest scena, w której Ordonka jest na Pohulance. To jest niesamowite i bardzo wzruszające wystąpić na tej samej wileńskiej scenie, chodzić tymi samymi korytarzami, którymi ona chodziła. Dosłownie ciarki mnie przechodziły, gdy po raz kolejny to sobie uświadamiałam. Mam nadzieję, że moje emocje udało mi się przekazać dla wileńskiego widza — dodaje odtwórczyni głównej roli.
Bilety na premierę zostały sprzedane bardzo szybko.
— Wileńska publiczność jeszcze będzie miała niejedną okazję posłuchać przebojów gwiazdy polskiego kabaretu. W październiku spektakl odbędzie się na scenie Pohulanki, będzie też pokazany w Polsce. Za każdym razem, gdy jeżdżę do Łodzi, do Krakowa czy Warszawy, przekonuję się, że wszędzie lubią Wilno. Tematyka wileńska zawsze budzi pewne sentymenty i jest bardzo oczekiwana przez polskiego widza — zauważa Lila Kiejzik kierowniczka Polskiego Teatru „Studio” w Wilnie, reżyserka spektaklu.
Czytaj więcej: Lila Kiejzik: „Ostatni dzień przed premierą to ogromny stres”