Więcej

    Pakt Ribbentrop-Mołotow: Polska stała się pierwszą ofiarą tej zmowy

    23 sierpnia 1939 r. Związek Sowiecki i Niemcy zawarły sojusz, którego skutkiem był podział stref wpływów w Europie Wschodniej i agresja na Polskę.

    Czytaj również...

    Sojusz sowiecko-niemiecki oznaczał w praktyce IV rozbiór Polski. Wydarzenia te na zawsze pozostaną nie tylko symbolem pogardy wobec prawa międzynarodowego, ale przede wszystkim uosobieniem zbrodniczej współpracy Hitlera i Stalina przeciw wolnym narodom Europy Środkowo-Wschodniej — powiedział „Kurierowi Wileńskiemu” dr Marek Jedynak, dyrektor białostockiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej.

    Czytaj więcej: Pakt Ribbentrop-Mołotow narzędziem rosyjskiej propagandy

    Cel — wymazanie z mapy świata państwa polskiego

    Historyk zauważył, że „Polska stała się pierwszą ofiarą tej zmowy i swoistym poligonem doświadczalnym dla obu systemów totalitarnych”.

    — Pomimo różnic ideologicznych polityce terroru prowadzonej przez obu okupantów przyświecał ten sam cel — wymazanie z mapy świata państwa polskiego i unicestwienie narodu polskiego — zauważa Jedynak.

    Dyrektor białostockiego oddziału IPN zwrócił uwagę na fakt, że skutki niemiecko-sowieckiego paktu były o wiele szersze, niż powszechnie uważamy.

    — Skupiając się na politycznym aspekcie tego sojuszu, zapominamy często, że oprócz umowy politycznej Stalin podyktował też warunki zawarcia umowy gospodarczej. Sowieci uzyskali kredyty i dostawy nowoczesnego sprzętu i urządzeń, które pozwoliły w krótkim czasie rozbudować i zmodernizować sowiecki przemysł ciężki i zbrojeniowy. Musimy pamiętać o tym, że Związek Sowiecki, wbrew temu, co twierdziła sowiecka propaganda i część „pożytecznych idiotów” na Zachodzie, wcale nie był państwem „miłującym pokój”, a miał zaborcze plany wobec Europy i wiązał ogromne nadzieje z wybuchem wojny — podkreśla historyk.

    Zmiana stosunków międzynarodowych w Europie

    Jedynak uważa, że prawdziwe intencje Związku Sowieckiego w sierpniu 1939 r. nadal nie są dostatecznie znane.

    — Na Zachodzie popularna jest wersja, jakoby Stalin, podpisując ten układ, działał w intencji defensywnej, usiłując uchronić Związek Sowiecki przed wciągnięciem w wojnę, do której kraj ten nie był jeszcze przygotowany. W istocie, długo oczekiwana przez komunistów „wojna imperialistyczna” w środku i na zachodzie Europy otwierała drogę do ekspansji terytorialnej, której celem było zbudowanie imperium komunistycznego — wyjaśnia.

    Według historyka właśnie w takim kontekście powinniśmy patrzeć na 17 września 1939 r., który nie jest wyłącznie epizodem w relacjach polsko-sowieckich, ale wydarzeniem mającym wydźwięk ogólnoeuropejski, całkowicie zmieniającym dotychczasową architekturę stosunków międzynarodowych w Europie.

    — Dzień ten pozostaje niejako w cieniu napaści Niemiec, w cieniu 1 września. Związek Sowiecki, atakując Polskę 17 września, jako faktyczny sojusznik III Rzeszy przystąpił w tym dniu do wojny, anektując w dalszej kolejności część Finlandii, państwa bałtyckie i część Rumunii. Sowieckiemu rzekomemu „wyzwoleniu” i „niesieniu bratniej pomocy ujarzmionym narodom” zawsze towarzyszyły brutalny terror i eksterminacja miejscowej ludności, sprzeciwiającej się komunistycznemu panowaniu — wyjaśnia Jedynak.

    Czytaj więcej: Marek Jedynak: „Kolejne pokolenia rodzin pomordowanych oczekują na prawdę o obławie augustowskiej”

    Inna nazwa, ten sam imperializm

    Historyk uważa, że trudno w tych wydarzeniach historycznych nie dostrzegać związku ze współczesnym imperializmem rosyjskim, który, jak zauważył Jedynak, kwestionuje podstawy suwerenności i integralności terytorialnej państw naszego regionu.

    — Jego istotą jest ciągły rozrost terytorialny, zaś prawdziwym dramatem sąsiadujących z Rosją narodów i państw było to, że znalazły się na drodze tej ekspansji. Aktywna rola Polski w regionie Europy Środkowo-Wschodniej, w tym jej zdecydowana postawa wobec rosyjskiej agresji, spowodowały kampanię antypolskiej nagonki i fake newsów koordynowanych na Kremlu oraz podjęcie szeregu agresywnych działań skierowanych bezpośrednio przeciwko bezpieczeństwu państwa polskiego. Musimy pamiętać, że tylko w ścisłym sojuszu państw sprzymierzonych między Bałtykiem a Morzem Czarnym możemy przeciwstawić się ekspansjonizmowi rosyjskiemu. Tylko razem jesteśmy silni — stwierdza historyk w rozmowie z „Kurierem Wileńskim”.

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    Pierwsi wyróżnieni. Rodzina Czeżowskich — świadectwo odwagi i człowieczeństwa

    Krzyże ratowania ginących z rąk prezydenta RL w imieniu zmarłych rodziców i siostry odebrała Eleonora Czeżowska. — To była dla mnie bardzo wzruszająca uroczystość, podobnie jak cała podróż do Wilna....

    „Uciekali przed sowieckim rajem”. Konferencja na temat powojennej emigracji

    Wielki exodus z krajów bałtyckich – Wspominamy dziś 80. rocznicę wielkiej fali wychodźstwa z krajów bałtyckich. W kontekście aktualnych wydarzeń, gdy nieopodal naszych granic trwa wojna, ta dyskusja nabiera innego...

    Dzieje Wilna w trzech tomach

    Ponad 20 autorów Nad najnowszą „Historią Wilna” pracowało ponad 20 badaczy z Litewskiego Instytutu Historycznego. Pisząc syntezę historii miasta, starali się oni nie tylko podsumować dotychczasowe badania nad historią Wilna,...