Rajmund Klonowski: Pani się zajmuje analizami bezpieczeństwa Regionu Bałtyckiego. W ostatnim czasie jakoś przybyło roboty, czy nie przybyło, mówię oczywiście w kontekście wojny na Ukrainie.
Ewa Pałosz: Region Bałtycki tylko z powierzchni wydaje się taki spokojny, poukładany. Jako analityk, mogę powiedzieć, że bliżej przyglądając się temu co się dzieje, mogę określić, że jest sporo roboty i nie zabraknie w najbliższym czasie. Wojna na Ukrainie — to był przełomowy moment, tylko wojna nie trwa półtora roku, a zaczęła się w 2014 roku. To wtedy państwa bałtyckie obudziły się z takiego letargu i zaczęły na poważnie, przynajmniej w niektórych obszarach, myśleć o swoim bezpieczeństwie. I ten trend po pełnoskalowej napaści Rosji na Ukrainę tylko wzmocnił się. Widać duże postępy w myśleniu o bezpieczeństwie w tych państwach.