„Powołanie dywizji piechoty oznacza, że nasze siły zbrojne podnoszą się o jeden poziom w górę” — w rozmowie z „Kurierem Wileńskim” ocenia Artur Płokszto, ekspert w dziedzinie wojskowości z Litewskiej Akademii Wojskowej im. Jonasa Žemaitisa.
— Rozmowy o powołaniu dywizji piechoty trwają już od dłuższego czasu. Pewnego zastanowienia wymagało określenie, jaka to ma być dywizja: lekka, ciężka czy może zastosować wariant pośredni. W tej chwili zmierzamy ku dywizji, która z jednej strony jest lekka, ale z drugiej strony ma batalion czołgów, czyli nie jest aż taka lekka. W tej kwestii nie ma jakichś jednolitych standardów — komentuje Artur Płokszto.
Państwowa Rada Obrony rozpatrzyła ocenę przeprowadzoną przez Ministerstwo Ochrony Kraju we współpracy z innymi instytucjami, która wykazała, że najbardziej efektywną opcją dla Litwy jest zakup niemieckich czołgów Leopard 2.
Czytaj więcej: Litwa kupi niemieckie Leopardy?
— Powołanie dywizji piechoty oznacza, że nasze siły zbrojne podnoszą się o jeden poziom w górę, ponieważ wcześniej mieliśmy dwie brygady. Po drugie, najważniejszą decyzją jest teraz oficjalne określenie, że w jej skład wejdą czołgi. Także jest wskazane określenie, jakie to mają być czołgi. Dlatego też dzisiaj można przystąpić do negocjacji z producentami na temat zakupu. Z publicznych informacji wynika, że po negocjacjach jeszcze raz ma być powrót do tego pytania, ponieważ wtedy będzie wiadomo, ile to kosztuje i jak na tym tle wyglądają inne programy — ocenia Płokszto.
Według naszego rozmówcy, minimalna liczba czołgów w składzie litewskiej armii musiałaby wynosić około 50.
— Czołg to podstawowa siła współczesnej armii, nie może ich być jak na lekarstwo. To będzie chyba najdroższy zakup, który w ogóle kiedykolwiek był dokonany przez państwo litewskie — dodaje.
Ponadto w ramach rozwoju Dywizji Piechoty proponuje się utworzenie nowej jednostki wojskowej — Pułku Artylerii oraz reorganizację istniejących jednostek wojskowych: Batalionu Inżynieryjnego im. płk. Juozasa Vitkusa — w Pułk Inżynieryjny im. płk. Juozasa Vitkusa, Batalion Obrony Powietrznej — w Pułk Obrony Powietrznej Wojsk Lotniczych. Systemy uzbrojenia, które mają być rozwijane, zostały już zamówione bądź są zamawiane. Planowane jest również przekształcenie Batalionu Husarzy Króla Mendoga w Batalion Czołgów Króla Mendoga.
W projekcie nowelizacji ustawy zaproponowano również powołanie innych nowych jednostek wojskowych — Służby Obrony Portów i Wybrzeża Sił Morskich, Zarząd Obrony Cybernetycznej, składający się z Batalionu Łączności i Systemów Informatycznych im. Wielkiego Hetmana Litewskiego Krzysztofa Radziwiłła Pioruna oraz Służby Informatycznej. Nowe jednostki miałyby powstawać na bazie już istniejących.
Państwowa Rada Obrony zatwierdziła również podwyższenie progowej liczby żołnierzy obowiązkowej służby wojskowej, której realizacja, po zatwierdzeniu przez Sejm RL reformy poboru, powinna odbywać się etapami i pozwolić na zbliżenie się do realizacji modelu powszechnego poboru. Projekt nowelizacji ustawy o pryncypialnej strukturze armii i progowej liczbie żołnierzy przewiduje, że ogólna liczba żołnierzy wzrośnie z 20 840 do 29 380, a liczba powołanych do PPKT z 4 240 do 7 040.
— Powszechny pobór wymaga przede wszystkim odpowiedniej infrastruktury, ponieważ gdzieś trzeba rozmieścić poborowych, a my dotychczas nie mamy takiej ilości zarówno koszar, jak i poligonów. Po drugie — nie można zapomnieć, że ktoś musi tych żołnierzy szkolić, czyli musi być dużo instruktorów z różnego rodzaju sił. Dzisiaj to są podstawowe przeszkody przed wprowadzeniem powszechnego poboru. Z tego, co widać, pomimo że decyzja polityczna już jest jednoznaczna, to powszechny pobór ma powrócić nieprędko — komentuje Artur Płokszto.
Czytaj więcej: Pierwsi poborowi już są w szeregach