Więcej

    38. rocznica Czarnobyla. „Po litewsku i polsku milczy się tak samo — a mogliśmy tylko milczeć”

    W dniu 26 kwietnia mija 38. rocznica katastrofy w elektrowni atomowej w Czarnobylu. Gdy rozmawiamy o tym incydencie z osobą, która pamięta tamte dni, to przywołuje ona także inne wspomnienia. Zerwanie wileńskiego mostu pontonowego w 1975, incydent w fabryce Azotai w 1989 r. i osobistą tragedię, również spowodowaną przyczynami typowymi dla Związku Sowieckiego. O żadnym z tych wypadków nie można było za głośno mówić — tak, jak o Czarnobylu.

    Czytaj również...

    — Spotkałam przyjaciela w Brześciu. Biegł maraton z Polski właśnie do Brześcia. Tego dnia czułam się niedobrze, nie tylko ja, ale nie znałam przyczyny. Maraton odbył się. Dopiero kilka dni później dowiedzieliśmy się, że wybuchł Czarnobyl — opowiada „Kurierowi Wileńskiemu” Ałła z Nowej Wilejki.

    — Nie pamiętam, skąd dowiedziałam się o prawdzie. Dziadek śp. słuchał Radia Ameryki, może stąd. Ludzie bali się skażenia, bo jesteśmy niedaleko. Nie rozdawano wtedy żadnych leków. Wiem, że piosenkarze rosyjscy, którzy pojechali wtedy do Czarnobyla, musieli zażywać alkohol, tak ich leczyli. Radiacja zadziałała na struny głosowe Ałły Pugaczowej, można powiedzieć mojej imienniczki. Wtedy na tym był zbudowany cały system, nie można było mówić o tym, co złe. Tylko to co dobre. Ludzie tonęli, cisza. Samolot rozbił się, cisza. Katastrofa, musiano milczeć — opowiada.

    Administrator pielęgniarstwa: „Wśród Polaków i Litwinów był jednakowy porządek — musieliśmy milczeć”

    Zapytaliśmy o relację także panią Annę, administratorkę medyczną. Szpitale były wtedy „na pierwszej linii frontu” w niesieniu pomocy poszkodowanym.

    — W 1986 roku byłam już starszym administratorem pielęgniarstwa. W szpitalach nic się na początku nie zmieniało, ale wielu pacjentów później mieliśmy napromieniowanych. Poparzenia, łysienie, pęka skóra i żywcem złazi. Oczywiście to nie od razu. Kto bliżej Prypeci mieszkał, stamtąd wszystkich ewakuowali i rozwozili po różnych republikach. Litwa też „dostała”, ale o promieniowaniu nic się nie mówiło, oficjalnie tego nie było — opowiada Anna z Wilna (imię znane redakcji).

    — Wśród Polaków i Litwinów jednakowy był porządek — Sowieckij Sojuz, nie było wyróżniania się narodowościowego, co najwyżej językowe. A po litewsku i po polsku milczy się tak samo — bo można było tylko milczeć. Lepiej nie robić sobie problemów. Zaufanie do władzy było duże, bo system był skonstruowany skutecznie — wyjaśnia.

    Nim jednak zapełniły się szpitale, można było poczuć, że „coś jest nie tak” przebywając na powietrzu.

    — Był słoneczny dzień, wietrzny, ale bardzo zamglony, słońca nie było widać. Byliśmy na weselu, to było w okolicach 30 kwietnia, 3-4 dzień po wypadku. Ludzie czuli się bardzo źle, ale nikt o niczym nie wiedział. Zwalaliśmy to na pogodę. Akurat wiatr wiał w naszą stronę, na Skandynawię. Realnie dowiedzieliśmy się z mediów zachodnich, oficjalnie zakazanych wtedy w Związku Sowieckim — np. Radio Wolna Europa. Sowieci dali znać dopiero dwa tygodnie po wszystkim i w bardzo okrojonym zakresie — wspomina.

    | Fot. zbiór Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej, opr. red.

    Jodek potasu na tarczycę w przypadku napromieniowana

    Pani Anna nie kryje też oburzenia.

    — To przestępstwo dygnitarzy państwowych, że w imię ideologii nie uchroniono ludności. W takich przypadkach trzeba zażywać jodek potasu na tarczycę, siedzieć w piwnicy. A tu wszyscy byli na powietrzu, bo była wczesna i ciepła wiosna — mówi.

    Faktycznie, władze Polski Ludowej — która nie należała do Związku Sowieckiego, choć była od niego zależna — mimo zapewnień Moskwy, podjęły decyzję o rozdawaniu płynu Lugola. To roztwór jodku potasu, podawano go szczególnie dzieciom, które przez aktywny wzrost są najbardziej narażone na powikłania popromienne.

    Czy alkohol pomaga na radiację?

    Pytamy panią Annę, czy alkohol naprawdę pomaga na radiację.

    — Z naukowego punktu widzenia, alkohol nie pomaga walczyć z napromieniowaniem, ale łagodzi trochę objawy, jeśli są lekkie: płytki oddech, nudności, słabość. W sowietach mówiło się, że wódki trzeba dać żołnierzom, żeby śmierci nie bali się. Jako medyk nie potwierdzam jednak skuteczności alkoholu w walce z radiacją — wyjaśnia.

    — Nie znałam wielu osób, które wzięto do likwidacji szkód Czarnobyla, władze to robiły cicho. Ale znałam tych, którzy zginęli w likwidacji szkód fabryki Azotai w 1989 roku. Wtedy też sowieckie niedbalstwo zafundowało nam tragedię. Nie było aż takiej blokady informacyjnej, jak w 1986 r., ale też nie wolno było podnosić skandalu — opowiada.

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Tragedia pontonowego mostu na Wilii w 1975 roku i osobista tragedia. „Śmierć go w końcu dopadła”

    — Tak samo o pontonowym moście w 1975 roku kazali milczeć. Także kwiecień! Nie zabezpieczono nieukończonego mostu pontonowego. Ludzie przechodzili, most się zerwał. Wielu ludzi poginęło. Mój przyjaciel ze szkoły uratował się, ale zginął w innej awarii pół roku później. Wieźli nas do kołchozu, 45 dzieci. Wywróciła się ciężarówka, bo zmuszono już pijanego kierowcę do prowadzenia, mimo jego sprzeciwu. A zmuszono, bo procedury w sowietach były tylko na papierze, nikt się nie przejmował. Wtedy już przyjaciel się nie uratował. Śmierć na niego czyhała i w końcu go dopadła — zasmuca się pani Anna.

    Czarnobyl a… płodność

    Na koniec rozmowy dodaje też pewną obserwację na temat Czarnobyla.

    — O promieniowaniu mówiło się coś jeszcze. Bezdzietne rodziny zaczęły mieć dzieci. Kilkanaście lat nie mogli mieć, a po Czarnobylu udało się. To raczej gadanie, „baba babie powiedziała”, i choć brakuje naukowych badań, to wykluczyć całkiem nie możemy. Mikrodozowanie radiacji zabija komórki atypiczne i stymuluje wzrost innych. Ale to raczej ciekawostka — usłyszeliśmy na koniec rozmowy.

    Czytaj więcej: Hołd dla ofiar katastrofy w Czarnobylu


    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    Litwa obchodziła 107. rocznicę państwowości. Nausėda: „Państwo zaczyna się od idei, rośnie w głowach ludzi”

    Marsz tysięcy młodych ludzi Obchody rozpoczęły się rano na placu Katedralnym, gdzie zgromadziły się tysiące uczniów i młodzieży z Wilna i całej Litwy. Młodzi ludzie przemaszerowali na cmentarz na Rossie symboliczną „Litewską Drogą Państwową” —upamiętniając wydarzenia prowadzące do odzyskania niepodległości. Mer...

    Nikžentaitis dla Widtmann: „Žemaitaitis nie jest antysemitą. Jest kimś gorszym”

    Społeczeństwo nieodporne na nienawiść Nikžentaitis zwrócił uwagę, że problem nienawiści nie dotyczy wyłącznie młodego pokolenia, ale całego społeczeństwa, które coraz częściej nie akceptuje odmiennych poglądów. Zasugerował, że to, co widzimy obecnie w świecie, jest powtórką historii. „Niestety wszystko się powtarza. (…)...

    W „Konarskim” studniówkę miała 60. promocja. „Mimo że nie mamy już dokładnie stu dni”

    Dyrektor Jagliński: „Nie zapominacie o nas” Dyrektor szkoły Walery Jagliński, otwierając studniówkę, podkreślił znaczenie tego wydarzenia dla całej społeczności szkolnej. Studniówka była w pewnym sensie symboliczna, gdyż wkrótce mury szkoły opuści jubileuszowy rocznik maturzystów, 60. promocja. „Zebraliśmy się tu wspólnie —...

    Wiceminister edukacji RP Joanna Mucha: „Podczas wizyty na Litwie będę rozmawiała ze swoim odpowiednikiem”

    Apolinary Klonowski: W Polsce przebywa teraz wielu uchodźców wojennych z Ukrainy. Jak wygląda edukacja dzieci z rodzin uchodźczych? Joanna Mucha: Przez prawie dwa lata dzieci te uczestniczyły w polskim systemie edukacyjnym, ale nie było to uczestnictwo obowiązkowe. W związku z tym...