Całe widowisko na żywo oglądało ponad 300 tysięcy ludzi — absolutnie najwięcej w historii igrzysk.
Cztery godziny
Tyle trwała ceremonia, po raz pierwszy w historii zorganizowana poza stadionem olimpijskim.
Część artystyczna przeplatała się z obrazami olimpijskich drużyn narodowych płynących barkami i łodziami po Sekwanie ku wieży Eiffla.
Czego tam nie było! Był Moulin Rouge — kankan na nadbrzeżu, z Lady Gagą całą w różowych piórach. Był „biegnący” po falach metalowy koń z jeźdźczynią trzymającą flagę olimpijską… Był i polski akcent — zaśpiewał tenor Jakub Orliński.
Parodia „Ostatniej Wieczerzy”
To była taka feeria kolorów i dźwięków, że nie wszyscy telewidzowie zauważyli skandal — „Jezusa na igrzyskach”! Dotychczas nie milkną echa kontrowersyjnego występu parodiującego Ostatnią Wieczerzę, podczas której Jezus ustanowił Eucharystię.
Podstawowym „bohaterem” 8. części inscenizacji był żółtobrody mężczyzna z wieńcem na głowie i w niebieskim przebraniu. Był „podany” jako gorące danie w ogromnym półmisku z unoszącą się pokrywą. Było też wyzywająco przebrane dziecko i kobieta z nadwagą ze swego rodzaju tiarą na głowie, mającą przypominać aureolę z centralnej części stołu.
Burza w internecie
Nawiązania do religii wywołały lawinę komentarzy w mediach społecznościowych.
„Kpiny z Ostatniej Wieczerzy to policzek dla wszystkich, dla których ważna jest wiara i tradycja”, „Upadek ludzkości. Obrzydliwość”, „Żyjemy w czasach, w których ze spokojem nie można już obejrzeć otwarcia Igrzysk Olimpijskich” — to tylko niektóre z (ocenzurowanych przez nas) fragmentów wypowiedzi internautów.
A gdyby to był Mahomet…
Konferencja Episkopatu Francji ostro skrytykowała ceremonię, stwierdzając, że „ośmiesza chrześcijaństwo”. Przewodniczący Papieskiej Akademii Życia arcybiskup Vincenzo Paglia oświadczył, że ideał braterstwa został „obrzucony błotem przez bluźniercze wyśmiewanie jednego z najświętszych momentów chrześcijaństwa”.
Amerykański biskup katolicki Robert Barron oskarżył organizatorów ceremonii o „wyśmiewanie tego bardzo ważnego momentu w chrześcijaństwie”. Zastanawiał się również, czy organizatorzy „kiedykolwiek odważyliby się kpić z islamu w podobny sposób”.
Organizatorzy i MKOI
Organizatorzy igrzysk wystosowali przeprosiny: „Jest oczywiste, że nigdy nie było naszą intencją okazanie braku szacunku wobec jakiejkolwiek grupy religijnej. Ceremonia otwarcia miała celebrować społeczną tolerancję”.
Międzynarodowy Komitet Olimpijski w tej sprawie wydał krótkie oświadczenie: „Bez wątpienia nigdy nie mieliśmy zamiaru okazywać braku szacunku żadnej grupie religijnej. Wręcz przeciwnie, chcieliśmy pokazać tolerancję i wspólnotę. Jeśli ktoś poczuł się urażony, przepraszamy”.
Porozmawiać o różnorodności…
A Thomas Jolly, dyrektor artystyczny i pomysłodawca ceremonii podkreślił, że jego intencją nigdy nie była krytyka religii. Zapewniał, że Ostatnia Wieczerza nie była dla niego inspiracją: „Przy stole pojawia się Dionizos. Był tam, ponieważ jest bogiem świętowania (…), wina i ojcem Sekwany, bogini związanej z rzeką. Chodziło raczej o wielki pogański festiwal związany z bogami Olimpu. Chcieliśmy porozmawiać o różnorodności. Różnorodność oznacza bycie razem. Chcieliśmy włączyć wszystkich, tak po prostu”.
I się chyba udało, co?…
Czytaj więcej: Litewscy sportowcy oficjalnie oddelegowani na Igrzyska Olimpijskie w Paryżu