Studenci byli obecni już na jednym z powitań przed rozpoczęciem kongresu, 11 września w Collegium Novum Uniwersytetu Jagiellońskiego. Ponieważ nie wyglądali na doświadczonych chirurgów z pięciodekadowym doświadczeniem na karku, przyglądałem się ich obecności. Zauważyłem, że żywo uczestniczą w rozmowach z innymi lekarzami, także tymi z Litwy.
Polacy z USA na kongresie
Gabriela, Sandra i Kajetan są Polakami ze Stanów Zjednoczonych, jednak studiują na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Zapytałem więc, co robią na kongresie.
– Jesteśmy uczestnikami kongresu, choć jeszcze studiujemy; będziemy chodzić na różne wykłady i korzystać z wiedzy specjalistów, aby w przyszłości wykorzystać tę wiedzę w naszej praktyce. To nasza odpowiedzialność wobec przyszłych pacjentów. Jest to nasza własna inicjatywa, aby tu przyjść. Dołączyć może każdy [student medycyny – przyp. red.], kto tylko ma chęci, więc skorzystaliśmy z tej możliwości. To dla nas ogromna szansa, także w kontekście nawiązywania kontaktów – wyjaśniła Gabriela Ogórek, jedna z przedstawicielek Polonii amerykańskiej, obecnie studentka medycyny na UJ.
Z kolei Sandra podkreśliła bogatą historię oraz tradycję nauki w Polsce, którą nie mogą poszczycić się uczelnie w Stanach Zjednoczonych.
– Jestem rezydentką UJ na trzecim roku. Każdy student medycyny może tu przyjść na konferencję. To niesamowite doświadczenie – można zobaczyć, jak wygląda nasza przyszłość i jej wizja. Planuję uczestniczyć w całym programie i nie mogę się doczekać, tematy są bardzo rozwijające. To pierwszy dla mnie Kongres Polonii Medycznej, ale nie pierwszy kongres medyczny w ogóle, można powiedzieć, że jestem już w tej kwestii zaprawiona – wyjawia w rozmowie z „Kurierem Wileńskim” Sandra Nęcka.
Wyjaśnia też, dlaczego mimo pokaźnego dorobku medycyny amerykańskiej na świecie wybrała studia w Polsce, w Krakowie.
– Podjęłam decyzję, aby studiować w Krakowie, ponieważ tęskniłam za swoją ojczyzną. W Chicago mamy dużą Polonię, ale w Polsce jest ta specyficzna kultura, ta tradycja. Na uczelniach w Stanach brakuje nam tego. Stoimy teraz w Collegium Novum – tutaj odczuwalna jest historia. Nie wyobrażam sobie studiowania gdzieś indziej. To rodzaj dumy narodowej – wyjaśniła.
Przyciąga duch historii i tradycji
Trzeci z zaczepionych przeze mnie studentów, Kajetan, również podkreśla możliwości rozwoju poprzez udział w kongresie.
– To mój pierwszy Kongres Polonii Medycznej, w przyszłości na pewno będę wracał. Pewnie miałem już sposobność rozmawiać z delegacją litewską, choć nie mam pewności, na razie wszyscy się zapoznawaliśmy, jeszcze się nie przedstawialiśmy, ale wiele rozmów już się odbyło. Rozmów bardzo treściwych. Co do samego kongresu – studenci medycyny szukają tu możliwości rozwoju i dyskusji. Tak jest też w naszym przypadku. Kiedy zobaczyliśmy, że jest możliwość dołączenia do tego kongresu, postanowiliśmy wziąć w nim udział. To nasza odpowiedzialność wobec przyszłych pacjentów, aby kształcić się jak najlepiej, aby być jak najlepszymi lekarzami – zaznaczył.
– W Stanach Zjednoczonych trudno oszacować, czy poziom medycyny jest wyższy. Na pewno jest tam więcej kapitału, więcej funduszy. Do USA wyjeżdżają lekarze, przeprowadzają się tam, zjeżdżają się najwybitniejsi. Jednak w Polsce mamy przecież również znanych lekarzy – mieliśmy na inauguracyjnym spotkaniu wyłożony wstęp do historii chirurgii w Polsce. Usłyszeliśmy, jak ten dorobek historyczny tutaj ma wielowiekowe tradycje i jest pokaźny. Chcemy wykorzystać ten dorobek najlepiej jak potrafimy, dla naszej przyszłości i dobra przyszłych pacjentów – zaznaczył w rozmowie z „Kurierem Wileńskim” Kajetan Ochwat.
Moi rozmówcy są bardzo wszechstronni i realizują się także poza medycyną. Kajetan jest zapalonym szachistą, Gabriela realizuje się w muzyce ludowej, a Sandra odkrywa tajniki makijażu. Do tego mogą pochwalić się już publikacjami naukowymi i udziałami w projektach naukowych.
Na pytanie, czy zamierzają po studiach zostać w Polsce, odpowiedzi jeszcze nie mają – mają czas na podjęcie decyzji, więc się zbytnio na tym nie skupiają. Nie wykluczają jednak możliwości związania swojej przyszłości z Polską nie tylko na czas studiów.
Polska stwarza możliwości
Jak widzimy, polskość to już nie życiowe poświęcenie i wypruwanie żył. To szeroka paleta możliwości i prestiż.
W podobnym duchu w czasie jednego z paneli na Jubileuszowym Kongresie Polonii Medycznej mówił prezes honorowym Federacji Polonijnych Organizacji Medycznych, prof. Marek Rudnicki. W rozmowie z prof. Marią Siemionow zwrócił uwagę, że Polska ma kapitał i ma co dać młodym naukowcom.
– Pani profesor, myślę, że to musi wybrzmieć. Tu na sali mamy młodych ludzi, którzy powinni usłyszeć, jak Polska jest obecnie bogata, jakie możliwości stwarza, jakie są programy, które umożliwiają tym ludziom robienie wielkiej kariery w Polsce – wspominał na jednym z kongresowych paneli prof. Rudnicki.
Cały obraz kongresu, włącznie z państwowymi podmiotami finansującymi wydarzenie i z miejskimi partnerami, układa się na potwierdzenie słów prof. Rudnickiego.
Polskie Stowarzyszenie Medyczne na Litwie do Federacji Polskich Organizacji Medycznych zostało przyjęte w 1996 r. Prezesem wtedy była Bronisława Siwicka. Od tamtego czasu PSML brał udział w każdym kongresie.
Kongresy z ogółu odbywają się co trzy lata, prócz sytuacji wyjątkowych. Pierwszy odbył się w 1991 r. w Częstochowie.
Czytaj więcej: Oto elita społeczności Polaków i Litwy. PSML współtworzyło Jubileuszowy Kongres Polonii Medycznej
Artykuł opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 36 (109) 28/09-04/10/2024