„Szkoda dla państwa już została wyrządzona. Duża szkoda. Inwestorzy zostali oszukani. Mocno zaszkodzono klimatowi inwestycyjnemu kraju, nawet jeśli projekt uda się uratować” — takie oświadczenie w poniedziałek wystosował starosta frakcji socjaldemokratów Remigijus Motuzas.
Zbadać sprawę
W oświadczeniu czytamy, że w pierwszej kolejności trzeba wyjaśnić, dlaczego doszło do zaistniałej sytuacji. „Jeśli się wyjaśni, że przeszkoda była stworzona po sygnale »z góry«, to byłby jeszcze jeden dowód na to, że konserwatyści są gotowi poświęcić interesy państwa na rzecz własnych politycznych ambicji i intryg” — zaznaczył parlamentarzysta.
Prokurator generalna Nida Grunskienė poinformowała, że zleciła STT zbadanie sprawy.
Bariery biurokratyczne. Ministerstwo odrzuca zarzuty
Arvydas Paukštys szef, należącej do koncernu Teltonika, spółki AGP Investments poinformował w miniony piątek, że wstrzymuje budowę parku zaawansowanych technologii w Wilnie. Projekt miał zostać sfinalizowany do 2028 r. i kosztować 3,5 mld euro. Przedsiębiorca napisał, że podstawową przyczyną wstrzymania budowy jest brak dobrej woli ze strony instytucji państwowych. Paukštys oświadczył, że mimo podpisanej umowy z Ministerstwem Gospodarki i Innowacji nie udało się porozumieć z Litgrid w sprawie odpowiednich dostaw prądu. Nie udało się też pokonać wszystkich barier biurokratycznych związanych z przekwalifikowaniem działki.
„Zmiana przeznaczenia gruntów na przemysłowe zajęła już dwa lata i być może zajmie kolejny rok w wileńskim samorządzie. Nie możemy nawet rozpocząć projektowania budynków, ponieważ nie jest jasne, jaka jest ich wysokość, ani jakie są warunki techniczne budowy. Zwróciliśmy się do Ministerstwa Gospodarki i Innowacji o przedłużenie umowy, ponieważ nierealne jest zbudowanie takich fabryk w ciągu pozostałych dwóch lat. Odpowiedź była »nie«” — napisał biznesmen.
Minister gospodarki i innowacji Aušrinė Armonaitė odrzuciła zarzuty. Twierdząc, że decyzja z wstrzymaniem budowy była dla niej niespodzianką. „Rozwiązujemy problemy. Jeśli coś się nie udaje, to nie uciekamy od odpowiedzialności. Czasami nawet za procesy, które od nas nie są zależne. Otrzymaliśmy technologie z Tajwanu. Kibicowaliśmy wspólnej sprawie i nigdy nie patrzyliśmy na sprawę biurokratycznie” — oświadczyła polityk.
Zbieg okoliczności?
Paukštys nie wykluczył, że wpływ na realizację projektu miało to, że w wyborach prezydenckich przeznaczył 18 tys. euro pomocy na sztab Gitanasa Nausėdy. „Poczułem, że od tamtego czasu wszystkie moje projekty spowolniły. Wszelkie odpowiedzi i terminy wydłużały się. Być może to zbieg okoliczności i jest tworzona teoria spiskowa, która odwraca uwagę od najważniejszej kwestii: jak otrzymać prąd, jak zrobić, aby projekt działał i był realizowany?” — powiedział dla TV3 przedsiębiorca.
Sytuację skomentował ośrodek prezydencki. W poniedziałkowej rozmowie z dziennikarzami doradca prezydenta Frederikas Jansonas pytał się „czy mamy do czynienia z głupotą, czy złodziejami?”. „Jeśli mamy do czynienia z głupotą, brakiem porozumienia między instytucjami lub z niechęcią wykonywania swoich obowiązków, to jedno. Jeśli mamy do czynienia z przejawem złej woli. To drugie” — mówił doradca.
Projekt z budową parku zaawansowanych technologii „Teltonika High-Tech Hill Park” miał zostać ukończony w 2028 r. Obiekt miał zatrudniać sześć tysięcy osób. Średnio wynagrodzenie pracownika parku miało wynosić 10 tys. euro.
Czytaj więcej: Petras Auštrevičius: Możemy doczekać się miliardowych inwestycji z Tajwanu