Uwielbiany przez pokolenia, nazywany polskimi „Beatlesami”, zespół z Gdańskiego Pomorza — „Czerwone Gitary” wystąpił w sobotę,18 maja, w Wileńskim Pałacu Kongresowym. W 2-godzinowym koncercie zaśpiewał swoje przeboje, które od dziesięcioleci zachwycają także wileńską publiczność.
Pełna sala słuchaczy aktywnie oklaskiwała i wtórowała przebojom „Czerwonych Gitar”, którzy mają już za sobą 50-letnią działalność twórczą, a dotychczas są popularni w Polsce i za granicą.
Był także najpopularniejszym zespołem w latach PRL-u, którego liderem na początku był Krzysztof Klenczyn (gdyby żył obchodziłby jubileusz — 70 lat). Po jego odejściu (Klenczyn wyjechał do Chicago do żony, tam zginął w wypadku), liderem i współzałożycielem został Seweryn Krajewski — liryczny i romantyczny o pięknej barwie głosu wokalista, gitarzysta, poeta i kompozytor, multiinstrumentalista, którego wystąpienia przed laty oklaskiwała publiczność wileńska w Pałacu Sportu.
Założony w 1965 r. przez Jerzego Kosselę, Krzysztofa Klenczona i Henryka Zomerskiego w Gdańsku Wrzeszczu, zespół „Czerwone Gitary” kontynuuje działalność po odejściu Seweryna Krajewskiego — w nieco „odnowionym” składzie. W zespole uczestniczą muzycy także młodszych pokoleń. Jak powiedział „Kurierowi” Jerzy Kossela:
„To absolutnie nie przeszkadza kontynuowaniu tradycyjnego repertuaru »Czerwonych Gitar«”.
W pierwszym składzie zespołu byli Bernard Dornowski, Krzysztof Klenczon, Jerzy Kossela, Jerzy Skrzypczyk i Henryk Zomerski.
W sobotę w Wilnie publiczność wielokrotnie bisowała Jerzemu Kossele — założycielowi (śpiew, gitara, samouk), Jerzemu Skrzypczykowi — jednemu z niewielu śpiewających perkusistów, Mieczysławowi Wądołowskiemu — wokaliście, gitarzyście, Arkadiuszowi Wiśniewskiemu — wokal, bas-gitara (najmłodszy w zespole), Arturowi Chybowi — gitara, wokal, Dariuszowi Olszewskiemu — wokal, gitara. Tembr głosu Olszewskiego przypomina barwę głosową Seweryna Krajewskiego. Jednakże nie jest to ślepe naśladowanie mistrza-gwiazdora, idola rzesz słuchaczy.
Jak powiedział „Kurierowi” Dariusz Olszewski: „W Polsce każdy lubi »Czerwone Gitary«, ponieważ potrafią one przenieść na scenę ten morski klimat znad Bałtyku, jeśli chodzi o melodykę wykonywanych utworów. Teksty są bardzo romantyczne, pisane z uczuciem i wielkim zamiłowaniem do młodzieńczych przygód. Dlatego, gdy mi zaproponowano zostać członkiem „Czerwonych Gitar” z wielką radością to odebrałem”. Darek Olszewski jest ponownie w zespole od 2010 r.
W 2010 r. Jerzy Skrzypczyk, pierwszy jako perkusista został uhonorowany przez ministra kultury i dziedzictwa narodowego RP medalem „Gloria Artis”. Medalem „Gloria Artis” jest uhonorowany również Jerzy Kossela. Mieczysław Wądołowski to zdobywca Złotego Samowaru na festiwalu w Zielonej Górze. Jest współautorem niektórych utworów. Pisze teksty i komponuje muzykę również Arkadiusz Wiśniewski, w zespole od 2003 r.
Zespół gra muzykę melodyjną, często porównywaną do „The Beatles”. Nie brakuje jednak innych odcieni klasycznych bądź utworów w stylistyce jazzowej, rockowej itd. Ale bodajże największymi przebojami zespołu, są m. in. „Płoną góry, płoną lasy”, „Kwiaty we włosach”, „Anna Maria”, „Nie spoczniemy” i wiele innych utworów — także do słów znanej polskiej poetki Agnieszki Osieckiej, Seweryna Krajewskiego i in. autorów. Szczerość miłosnych przeżyć przekazywana w tekstach, niekiedy należy do autorstwa uczestników zespołu.
Przez łagodny wygląd i muzykę stroniącą od wywrotności (tzw. nowatorstwa) zespół „Czerwone Gitary” nadal jest bardzo popularny. W ciągu dziesięcioleci zyskuje wciąż nowych sympatyków.
Dorobek artystyczny zespołu to ponad 280 piosenek. Muzyków urodzonych przeważnie nad morzem, w krainie polskich mazurskich jezior, inspiruje tematyka żeglarska, więc dlatego w repertuarze zespołu jest miejsce dla piosenek pt. „Białe żagle”, „Port” i in.
Podczas koncertu w Wileńskim Pałacu Kongresowym uczczono pamięć pierwszego lidera — Krzysztofa Klenczona. Zespół wykonał piosenkę „Biały Krzyż”. Utwór jest skomponowany przez śp. Klenczona. Za „Biały Krzyż” kompozytor i wykonawca w 1969 r. otrzymał od ministra kultury i sztuki nagrodę na festiwalu w Opolu.
Koncert „Czerwonych Gitar” dla zebranych na sali był niezwykłą chwilą przeżycia radosnych chwil, pokrzepioną romantycznymi poetyckimi spostrzeżeniami spiętymi muzyczną klamrą w wykonaniu ciągle młodego czarującego zespołu.
Pełniusieńka sala niczym żaglowiec falowała zgodnie w takt muzyki, trzymając się za ręce, a na pożegnanie tańczyła i śpiewała przy bisowych powtórkach.
„Bardzo nam się podoba, że Państwu się podoba” — nie skąpił serdeczności perkusista-prowadzący Jerzy Skrzypczak.