W Kretyndze na Żmudzi, 17 września 1764 roku w rodzinie żydowskiej urodził się Berek Joselewicz. Porządna to była rodzina, pracowita. Chłopca od najmłodszych lat uczono zawodu, szacunku do pracy i ludzi.
Młodzieniec zaczął handlować końmi za namową ówczesnego biskupa wileńskiego Jakuba Ignacego Massalskiego. Tenże katolicki biskup miał wielkie wpływy, szczególnie w carskiej Rosji, ale koński interes „szedł” praktycznie na całą ówczesną Europę. Z czasem Berek nauczył się języka francuskiego. Kiedy Polska zaczęła znikać z mapy za sprawą kolejnych rozbiorów, przy pełnej akceptacji biskupa Massalskiego, przystępuje do Tadeusza Kościuszki, a kiedy upada Insurekcja Kościuszkowska, przez Lwów przedostaje się do Włoch do oddziałów wojskowych generała Jana Henryka Dąbrowskiego.
Berek Joselewicz miał mówić swoim przyjaciołom, że od biskupa nauczył się tylko biznesu, a nie miłości do ojczyzny. Tej miłości zaczął szukać swoimi drogami.
Berek Joselewicz tworzy lekkokonny pułk w sile do 600 kawalerzystów. Wszyscy są pochodzenia żydowskiego. To do współbraci Żydów mówił (…) „i żonę można mieć i ojczyznę bronić” — czym przekonywał do wstąpienia do tworzonego przez siebie pułku starozakonnego. Berek agitował powołując się na historię ludu Izraela, wiecznie błądzącego w poszukiwaniu własnej tożsamości. Joselewicz zabiega, by jego oddział wojskowy otrzymywał koszerne wyżywienie, aby poluzować tak regulaminy wojskowe, by żołnierze tego pułku mogli także się modlić w języku hebrajskim i czcić swoje święta religijne.
W wielu bojach i potyczkach daje się poznać jako wybitny dowódca, charyzmatyczny strateg. W uznaniu zasług wojennych otrzymuje najwyższe francuskie odznaczenie, Legię Honorową. Jego waleczność i miłość do Polski została również nagrodzona najwyższym bojowym orderem wojskowym, krzyżem Virtuti Militari.
Nauczyciel „moralności” Bereka, biskup Massalski za swoją niewierność ludowi bożemu i ojczyźnie zostaje powieszony w Warszawie. Berek dostępuje godności oficerskiej, pułkownika.
Nie wiadomo, czy w potyczce pod Kockiem czy w zasadzce, ten obywatel Europy, Żyd i Polak ginie śmiercią bohatera 5 maja 1809 roku od szabel huzarów węgierskich będących na służbie cesarza Austrii.
Historia życia tego człowieka inspiruje historyków wojen europejskich, socjologów, historyków polskich, żydowskich, litewskich.
W Kretyndze na litewskiej Żmudzi przypomniano o człowieku, którego korzenie właśnie stąd się wywodzą.
Przedstawiciele gminy żydowskiej, urzędu rejonowego, przy ścisłej współpracy z polską ambasadą w Wilnie i konsulatem RP w Kłajpedzie podjęli się zadania uczczenia pamięci bohatera wystawiając mu na centralnym placu miasteczka pomnik.
Podczas odsłonięcia obelisku honorowy konsul generalny RP w Kłajpedzie Tadeusz Jerzy Macioł odczytał okolicznościowe posłanie ambasadora RP z Wilna Jarosława Czubińskiego:
(….) Wdzięczni jesteśmy społecznościom żydowskiej i polskiej Kłajpedy oraz władzom i społeczeństwu Kretyngi za upamiętnienie postaci syna tej ziemi, pierwszego i najsławniejszego żydowskiego oficera polskich formacji wojskowych sprzed ponad dwustu lat. Niech pomnik budzi pamięć wszystkich odwiedzających ten piękny fragment Żmudzi i Litwy (….).
— Ja powiem tak, nie tylko Wilno jest wielokulturowe. Cała Litwa jest wielokulturowa i w każdej niemal większej miejscowości można wyszukać perełki, postacie ludzkie, które były i są wzorem godności człowieka. Berek Joselewicz, pułkownik Joselewicz, jest wzorem oficera, wybitnym bohaterem swojej epoki. Dzięki takim żołnierzom mamy dziś wolną i Polskę, i Litwę, i wszystkie ziemie, które kiedyś były ciemiężone pod butem carskiej armii — powiedział „Kurierowi” konsul Tadeusz Macioł.