Od wtorku w Kielcach trwają targi przemysłu zbrojeniowego – XXVI Międzynarodowy Salon Przemysłu Obronnego. To już ponad ćwierć wieku Kielce są na ustach fachowców tej branży na całym świecie. W Europie rangą dorównują mu jedynie Londyn i Paryż.
W Kielcach spotkać można największych graczy bronią, zarówno tych, którzy potrzebują jej do obrony swoich krajów, jak i tych, którzy zawierają kontrakty do eskalacji konfliktów, czy to w Afryce Południowej, czy też w Azji, tej bliższej i dalszej. Nie od dziś wiadomo, że zbrojeniówka to największy biznes na świecie, kto wie, czy nie większy od nielegalnych plantacji marihuany, produkcji narkotyków czy tak zwanych dopalaczy, a nawet prostytucji.
Targi w Kielcach ze wszech miar są jednak traktowane jako produkcja wszelkiego rodzaju uzbrojenia na potrzeby obronności. I tak też się dzieje. Honorowy patronat nad tegorocznym Salonem objął prezydent RP Andrzej Duda w stulecie niepodległości Polski. Na targach mocno akcentuje się tę rocznicę, ale też mocno mówi się o powstaniu w regionie kieleckim Centralnego Okręgu Przemysłowego. To właśnie budowa fabryk i przemysłu w tym regionie dodała ziemi kieleckiej nowych wartości, świeżości i ducha rozwoju. To tu wcześniej powstawały fabryki współpracujące z przemysłem zbrojeniowym. Gdyby nie wybuch II wojny światowej, Polska mogłaby być mocnym krajem w międzywojennej Europie. Moglibyśmy konkurować zarówno z Francją, jak i z Wielką Brytanią.
Na tegorocznym Salonie naliczyłem bardzo wielu attaché wojskowych, przedstawicieli ambasad z Warszawy, a także prawie trzydzieści oficjalnych delegacji narodowych (624 wystawców z 31 krajów). Wielkim zainteresowaniem kieleckimi targami wykazują takie kraje, jak Brazylia, Hiszpania, Niemcy, Meksyk Oman, Ukraina, Francja, Kuwejt, Arabia Saudyjska, Libia, Albania, Kanada a nawet Litwa. Wśród zwiedzających i jednocześnie potencjalnych kupców, są bogaci szejkowie a także handlowcy z dużo mniejszych państw i budżetów obronnych.
A co można zobaczyć na tym obronnym festiwalu? Praktycznie wszystko. O ile nie uda się nigdy sprowadzić do Kielc potężnych okrętów czy łodzi podwodnych, to można oglądać ich modelarskie wzory. Dużym zainteresowaniem cieszy się broń pancerna, najnowsze technologie tego rodzaju uzbrojenia. Nie brakuje wozów pancernych, transportowych, głównie dla wojsk lądowych. Na targach zaprezentowano polskie modele broni osobistej, karabinki różnego rodzaju, a także rakiety i cały arsenał żywności opracowanej na wypadek wojny, także środki opieki medycznej. Słowem, jest wszystko, także bojowe śmigłowce produkowane w Polsce, która wyrasta na helikopterowego giganta w świecie współczesnego uzbrojenia.
Zakłada się, o czym oficjalnie się nie mówi, że podczas tegorocznego Salonu Przemysłu Obronnego mogą być zawarte wielomiliardowe kontrakty, oczywiście, licząc w dolarach USA.
Kanadyjska Organizacja Handlowa Obrony i Bezpieczeństwa – CCC działa na rynku zbrojeniowym od 1946 roku. Tu w Kielcach bacznie przyglądała się wszelkim nowinkom a i również uznanym już wozom pancernym, czołgom, śmigłowcom, nowoczesnym systemom zakłócania fal radiowych czy operacji internetowych. To typowy pośrednik handlowy.
Don Olson, dyrektor ds. handlu i rozwoju biznesu tego konsorcjum, mocno podkreślił, że tegoroczne targi są doskonałą okazją do nawiązywania międzynarodowych kontaktów branżowych i robienia dobrego interesu z Polską.
W środę targi odwiedził prezydent RP Andrzej Duda.
– Muszę pogratulować panu prezydentowi Wojciechowi Lubawskiemu (prezydent miasta Kielce – dop. K. S.) i wszystkim odpowiedzialnym za targi kieleckie. Proszę Państwa, ponad 620 wystawców, mniej więcej ponad połowa krajowych, prawie połowa zagranicznych, więc to są naprawdę bardzo duże targi – mówił prezydent RP.
Polska strona podpisała między innymi umowę z izraelskim producentem rakietowych pocisków przeciwpancernych SPIKE. Faktycznie, są one produkowane w Skarżysku-Kamiennej, a wartość jednego takiego pocisku to 100 tysięcy dolarów. Na wyposażeniu polskiego wojska te rakiety będą przez najbliższe 30 lat. Zakłady ze Skarżyska, po wielu szkoleniach, zostaną dopuszczane do handlowych kontraktów zagranicznych oraz dalszego technicznego i technologicznego uzdatniania pocisków. Tak więc kwota stu tysięcy dolarów z czasem będzie znacznie obniżona, chociaż ja już dziś otwieram oczy ze zdumienia, ile ma nas, Polaków, a także kraje Przymierza Atlantyckiego NATO, kosztować system obrony.
Targi kończą się absolutnym sukcesem logistycznym, handlowym i przede wszystkim propagandowym. Mamy nowoczesna technikę, nowoczesne uzbrojenie, mocny związek obronny NATO. Przez kieleckie Centrum Targowe przewinęło się kilka tysięcy fachowców od uzbrojenia oraz dziesiątki tysięcy gości, zwyczajnych miłośników broni, z całego świata. Na stulecie naszej niepodległości to była wspaniała wizytówka Polski, bez prężenia muskułów, ale z autografem supernowoczesnych własnych technologii potencjału obronnego.
Klasyk powiedział kiedyś: „Chcesz pokoju, szykuj się do wojny”. I coś w tym jest.