Rozprzestrzenianie się wirusa CoV-2019 z Chin to nie tylko histeria, ale też możliwość zweryfikowania poszczególnych rozwiązań politycznych. I pod tym względem może być u nas krucho, bo okazuje się, że w praktyce wdrażana ideologia liberalizmu jest równie sprzyjająca epidemiom, co chiński komunizm, chociaż poszczególne przypadki się różnią.
Z pewnością jednym z jej owoców jest „optymalizacja” sieci szpitali, czyli pozamykanie niemal wszystkich, poza kilkoma największymi, placówek czy umieszczenie oddziału chorób zakaźnych w miasteczku szpitalnym na Zgodzie (Santaryszki) przy innych szpitalach. W ten sposób osoby mające kontakt z zarażonymi, np. personel, będą mieć kontakt z m.in. odwiedzającymi pacjentów na innych oddziałach (czyli osobami chorymi, czyli bardziej narażonymi na zarażenie) – w sklepach, na centralnym (a jakże!) parkingu czy w transporcie publicznym. Ten ostatni zresztą nie byłby tak poważnym czynnikiem rozprzestrzeniania się chorób, gdyby decydenci samorządu Wilna nie wyznawali zasady, w myśl której „efektywne” wykorzystanie autobusu polega na wypchaniu go ludźmi po brzegi (tu kłania się podobieństwo do komunizmu). W takich warunkach nie trzeba kichać czy kaszleć – wystarczy ocieranie się.
W obliczu epidemii pamiętać jednak należy, że ryzyko zarażenia zmniejszają trzy czynniki: kultura osobista, higiena i spokój. Stres, a więc też poddawanie się histerii, osłabia odporność.