Marzena Mackojć-Sinkevičienė na Wileńszczyźnie zasłynęła, przede wszystkim, jako poetka i autorka tekstów piosenek. Jest założycielką Nowej Awangardy Wileńskiej, inicjatorką festiwalu poetycko-muzycznego „Wiosno, ach to ty!”. Została uhonorowana nagrodą XIII Światowego Dnia Poezji UNESCO. Jej życiowe pasje to poezja i fizyka. Dziś odnosi znaczące sukcesy naukowe w dziedzinie fizyki kwantowej.
Jak odebrała Pani nominację do tytułu „Polak Roku”?
Z zainteresowaniem obserwuję wyniki konkursu od młodzieńczych lat. Jednak nigdy nie myślałam, że mogę trafić na listę. Konkurs „Polak Roku” jest dla mnie szczególny, tworzy on bowiem listę osób, które w sposób szczególny zasłużyły się dla polskości na Litwie i swoimi osiągnięciami w mijającym roku zapisali się w historii polskości państwa.
Co znaczy dla Pani być Polką?
To przede wszystkim tworzenie pozytywnego wizerunku Polaka na Litwie jak wśród Litwinów, tak wśród młodych Polaków. To promowanie kultury i dbanie o swoją tożsamość i duchowość, bycie współczesnym, wykształconym, pracowitym. To dążenie do sukcesów bez wyrzekania się swojej narodowości. To wielka duma, że jesteśmy Polakami, otrzymaliśmy bowiem drogocenną spuściznę po naszych przodkach.
Czytaj więcej: Rita Tamašunienė: W moim domu rodzinnym zawsze przestrzegaliśmy obyczajów i tradycji
Niedawno dowiedziała się Pani też o nominacji w kategorii „Odkrycie roku 2020” w plebiscycie litewskiej telewizji publicznej LRT. Czy ta wiadomość również Panią zaskoczyła?
Zawsze z pasją poszukuję odpowiedzi na pytania współczesnej nauki i nieustannie staram się wraz z innymi naukowcami poszerzać bagaż wiedzy ludzkości. Ta nominacja potwierdza, że jestem na dobrej drodze, co wzmacnia moją pewność siebie w badaniach i dowodzi, że moja praca jest ważna zarówno dla nauki, jak i społeczeństwa. Spośród wielu niesamowitych prac, publikacja, której jestem pierwszą autorką, została wybrana do tej nominacji. To owoc mojej pracy z prof. A. Alkauskasem (Centrum Badań Fizycznych i Technologii, FTMC) oraz z dr. M. Maciaszkiem (Politechnika Warszawska). Jako pierwsi identyfikowaliśmy źródło pojedynczych fotonów w heksagonalnym azotku boru, które przez kilka lat było fenomenem obserwowanym w laboratoriach. Nikt na świecie, jak dotąd, nie wiedział, co jest źródłem, jednak moje obliczenia pomogły dokonać identyfikacji i wreszcie odpowiedzieć na to pytanie. Ta publikacja trafiła na okładkę najbardziej wpływowego czasopisma akademickiego z zakresu fizyki stosowanej „Applied Physics Letters”. Ten wynik da się zastosować oraz implementować w zaawansowanych urządzeniach pozwalających na przetwarzanie informacji kwantowych.
Odniosła Pani sporo sukcesów zawodowych. Z których jest Pani najbardziej dumna?
Zostałam jedną z bohaterek wydanej w tym roku na Litwie książki „Historie wieczorne dla dziewczynek Litwy” („Vakaro istorijos Lietuvos mergaitėms”), która przybliża historie 100 kobiet, które wniosły znaczący wkład w różne dziedziny życia na Litwie. Pośród takich kobiet, jak była prezydent Litwy Dalia Grybauskaitė, dyrygentka Mirga Gražinytė-Tyla, pisarki: Jurga Ivanauskaitė, Lazdynų Pelėda, Gabrielė Petkevičaitė-Bitė, Julija Žemaitė, Kristina Sabaliauskaitė, bohaterka narodowa Emilia Plater, jestem także ja. Czyli w tej książce, która jest już litewskim bestsellerem, są dwie Polki i to naprawdę mnie uszczęśliwia. Wydawnictwo doceniło moją działalność naukową, promowanie nauki i kultury polskiej, ponieważ grupa poetycka „Nowa Awangarda Wileńska”, którą niegdyś założyłam, została tam również wymieniona.
Drugim, ważnym dla mnie wydarzeniem, jest uznanie dziekana Wydziału Fizyki. Przed rokiem na Wydziale Fizyki Uniwersytetu Wileńskiego jako wykładowca otrzymałam tytuł „Talent Roku 2019”. Dla wykładowcy i badacza jest to bezcenne wyróżnienie, lubię tłumaczyć studentom, jak należy rozwiązywać zadania, aby ćwiczyć swoje szare komórki. Oprócz bezpośredniej pracy zawodowej, aktywnie udzielam się społecznie na uniwersytecie, organizuję liczne konferencje, na które przyjeżdżają światowej sławy naukowcy i nobliści. Jedną z ostatnich konferencji, z której naprawdę jestem dumna, była organizowana w ubiegłym roku wspólnie ze Stowarzyszeniem Naukowców Polaków Litwy (SNPL), do którego należę. Reprezentując FTMC i SNPL wraz z naukowcami SNPL prof. Wojciechem Stankiewiczem i dr Renatą Karpicz oraz Ambasadą RP na Litwie zorganizowaliśmy konferencję naukową pt. „Litwa-Polska: warsztaty z Fizyki i Technologii”, która odbyła się w Pałacu Władców. To wydarzenie stało się bodźcem do wymiany myśli naukowej i wspólnych badań w przyszłości. Wkrótce potem byłam wybrana do zarządu Stowarzyszenia Fizyków Litewskich, które delegowało mnie na 45. Zjazd Fizyków Polskich w Krakowie. Reprezentowałam tam zarówno Stowarzyszenie, jak i SNPL, miałam spotkanie z prezydentem Europejskiego Towarzystwa Fizycznego. Zostałam wybrana na prezydenta Europejskiego Stowarzyszenia Fizyków Young Minds na Litwie.
Czytaj więcej: Robert Śliżewski: Pomimo wszystko musimy żyć po polsku
Na Wileńszczyźnie zasłynęła Pani przede wszystkim jako poetka, autorka tekstów piosenek, organizatorka wydarzeń kulturalnych. Czy poezja jest nadal obecna w Pani życiu?
Nie jest tajemnicą, że teraz w wolnym czasie próbuję swoich sił w roli barda na poetycką nutę. Dwa miesiące temu ukazała się kolejna piosenka Eweliny Saszenko „Szczęśliwy poranek”. Jest to już szósta piosenka, do której napisałam słowa. Wspólnie pracujemy jeszcze nad kilkoma piosenkami, w planach jest ukazanie się płyty po polsku pt. „Uczucia”. Dla mnie to jest żywa poezja, wnikliwa i życzliwa, głos Eweliny wzmacnia przekaz. To moje zamiłowanie do poezji zostało spostrzeżone nie tylko na Wydziale, ale i na Uniwersytecie Wileńskim. W ubiegłym roku miałam prezentację swoich wierszy podczas „Wieczoru Talentów” i „Wieczoru języków” na uniwersytecie. Dość ciekawym eksperymentem był mój wieczór autorski w księgarni Przyjaźń (Draugystė) na alei Giedymina w Wilnie, gdzie recytowałam swoje wiersze w języku polskim i litewskim dla wszystkich gości księgarni (księgarnia była pomysłodawcą wieczoru). Przez kilka ostatnich lat byłam członkiem komisji w konkursach recytatorskich („Proza w recytacji” oraz w miejskich eliminacjach „Kresów”).
Przyznam, że podczas tegorocznej obrony doktoratu komisja przyznała, że moja praca przyjemnie zaskoczyła. Każdy rozdział dysertacji rozpoczęłam wierszem uogólniającym wyniki i obliczenia. W recenzji napisano, że „dysertacja oprócz wysokiego poziomu akademickiego, została również wzbogacona poetycko”. Siła poetyckiego słowa jest wielka, dlatego na dany moment w wolnym czasie kształcę swoje umiejętności i gromadzę nową twórczość do nowego tomiku poezji. Mam wizję pomysł dla nowej fali, poetyckiego tsunami na Wileńszczyźnie w ciągu kilku najbliższych lat, które ożywi polskie literackie życie w Wilnie.
Czy fascynuje Panią coś poza fizyką i poezją?
Z pewnością nieodpłatne promowanie fizyki i poezji. Zostałam zaproszona do prowadzenia rubryki „Fizyka przy kawie” w audycji litewskiej telewizji LRT „Zupa naukowa”. Zależy mi, żeby poprzez tę rubrykę pokazać, jak atrakcyjna może być fizyka dla młodzieży. Portal Wilnoteka w lipcu zaprosił mnie, abym przeprowadziła webinar „Osobiście o zjawiskach fizycznych” dla Polaków na Litwie. Zrozumiałam, że lubię mówić o tym w swoim wolnym czasie. W listopadzie każde państwo Unii Europejskiej wybierało naukowca, który będzie prowadził wykład na skalę krajową o technologiach kwantowych. Cieszę się, że powierzono mi taką odpowiedzialność, bowiem to wielki projekt i pierwsza taka sesja edukacyjna Europejskiego Tygodnia Kwantowego. Zapoznałam młodzież z podstawami teorii kwantowej, odkryciami opartymi na współczesnych badaniach i co za sobą niesie druga rewolucja kwantowa. Wiem o obecnej sytuacji: o tym, że w polskich szkołach ostatnio brakuje nauczycieli fizyki, otrzymałam sporo listów na swoją skrzynkę. Myślę, że wiosną 2021 r. przeprowadzę cykl seminarów-lekcji online dla maturzystów polskich szkół, odpowiem na różne pytania, wykonamy ćwiczenia.
Na uczelni jest Pani jedyną kobietą w zespole naukowców, jak też jedyną Polką. Czy komfortowo Pani czuje się i jako kobieta, i jako Polka?
Nigdy nie ukrywałam swojej narodowości, byłam i jestem dumna, że jestem Polką. Obecnie w centrum nazywają mnie „miejscową Curie”. Wierzę, że można osiągnąć wiele, jeżeli nie skupia się na różnicach, a ceni się wyjątkowość. Tego samego zdania jest prof. Gintaras Valušis, dyrektor FTMC, który poświęca dużo uwagi nawiązywaniu relacji i współpracy z naukowcami z Polski.