16 czerwca prezydent Litwy, Gitanas Nausėda, wygłosił swoje trzecie z kolei orędzie roczne. Już w pierwszych słowach wystąpienia prezydent wspomniał o brutalnej wojnie w Ukrainie wywołanej przez Rosję. Akcentował, że Litwa musi nadal działać w „trzech najważniejszych kierunkach”.
„Po pierwsze, musimy zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby wesprzeć Ukrainę i jej mieszkańców w walce o wolność, godność i lepszą przyszłość. To nas również wzmacnia. Po drugie, musimy wszelkimi sposobami, zachowując przy tym porządek światowy oparty na zasadach międzynarodowych, ograniczyć agresję Rosji, która wróciła na drogę samowładztwa, myślenia imperialnego i ekspansji terytorialnej. Po trzecie, naszym najważniejszym obowiązkiem jest zapewnienie wspólnymi siłami, aby państwo litewskie pozostało silne, odporne, rozwijające się i pewne siebie w zmienionym środowisku geopolitycznym” — powiedział prezydent Litwy.
Czytaj więcej: Wojna na Ukrainie, prognozy. „Aktywna faza nie potrwa wiecznie”
Aleksander Radczenko, prawnik, publicysta oraz doradca przewodniczącej sejmu Litwy, zaznacza, że tegoroczne orędzie nie było zaskakujące.
— Było dosyć długie, w praktyce litewskich prezydentów było to chyba najdłuższe orędzie, gdyż trwało prawie godzinę. Początek był bardzo mocny i słuszny. Ponad kwadrans prezydent mówił o Ukrainie, o wsparciu dla tego kraju, o wygraniu wojny z Rosją, a prezydent nie wątpi, że Ukraina zwycięży w tej walce. Podkreślił, że wszyscy będziemy musieli pomóc Ukraińcom w odbudowie swego kraju. Prezydent uważa to też za swoje osobiste zobowiązanie. Następnie było dużo bardzo różnych informacji na temat polityki wewnętrznej. Tutaj, szczerze mówiąc, zabrakło wyznaczenia jednoznacznego priorytetu, gdzie prezydent proponowałby partiom politycznym się skoncentrować i w jakim kierunku mają dążyć. Przemawiając nie szczędził też słów krytyki rządzącym. Czasami słusznie, czasami mniej słusznie — komentuje dla „Kuriera Wileńskiego” Aleksander Radczenko.
Czytaj więcej: „Wileńszczyzna — Ukrainie” — akcja trwa tak długo, jak długo potrzebna będzie pomoc
Prezydent krytykował rządzących m.in. za nieprawidłowy sposób zarządzania pandemią koronawirusa. Skrytykował również rząd za niespełnioną obietnicę przeprowadzenia reformy podatkowej, brak uwagi dla regionów, jak też za decyzję o powołaniu w Wilnie przedstawicielstwa Tajwanu, która spowodowała gniew Chin i wiążące się z tym niepomyślne dla gospodarki konsekwencje ekonomiczne. Wyraził również niezadowolenie z powodu znikomych wyników pracy szeroko krytykowanego ministra rolnictwa, Kęstutisa Navickasa, którego dymisji już od dłuższego czasu domagają się rolnicy krajowi i posłowie z opozycji.
Czytaj więcej: Czy pomoc Tajwanu to gest polityczny?
Zdaniem rozmówcy w przemówieniu Nausėdy zabrakło akcentów dotyczących relacji Litwy z Polską.
— Prezydent dwukrotnie wymienił Polskę w swoim orędziu. Ale mógłby to z pewnością zrobić nieco częściej albo nieco mocniej, gdyż polsko-litewskie partnerstwo strategiczne bardzo mocno się rozwinęło. Mamy przykłady, gdy partnerstwo strategiczne przekłada się na konkretne decyzje dotyczące np. sytuacji Polaków na Litwie, mam na myśli przede wszystkim ustawę o pisowni imion i nazwisk, która po 30 latach dyskusji nareszcie została przez sejm uchwalona. Trochę mi brakowało akcentów polskich. Być może to właśnie jest wynik tego, że prezydent tak naprawdę starał się w swym orędziu poruszyć tak wiele rożnych wątków, że po prostu niektóre bardzo ważne wątki w tym wszystkim się pogubiły — wyjaśnia Aleksander Radczenko.
W wygłoszonym orędziu prezydent Nausėda dwukrotnie wspomniał o Polsce: po raz pierwszy nazywając ją najbliższym sąsiadem, po raz drugi zaś w kontekście zakończenia budowy gazociągu Polska-Litwa.
Czytaj więcej: Gazociąg GIPL — ważne wydarzenie dla niezależności energetycznej Polski i Litwy