Zgodnie z wytycznymi Komisji Europejskiej z lipca br. Rosja może przewozić towary objęte sankcjami do swej europejskiej enklawy, ale wielkość tranzytu określonych towarów nie może przekroczyć średniej wwożonych towarów z trzech ostatnich lat. Komisja w swym oświadczeniu podkreśliła, że Litwa ma prawo monitorować, jakie towary są dostarczane do Kaliningradu drogą lądową. „W szczególności uwzględniając rzeczywisty popyt na towary podstawowe w miejscu przeznaczenia oraz czy nie występują nietypowe przepływy lub wzorce handlowe, które mogłyby spowodować omijanie przepisów. Tranzyt towarów i technologii objętych sankcjami wojskowymi i podwójnego zastosowania jest w każdym przypadku całkowicie zabroniony — niezależnie od środka transportu” — wskazano w wydanym latem oświadczeniu.
Portal delfi.lt podał, że strona rosyjska już wyczerpała roczny limit na dostarczanie określonych towarów. Między innymi to dotyczy tarcicy oraz szkła zbrojonego. W najbliższych tygodniach, jeszcze przed zakończeniem roku kalendarzowego, zostaną wyczerpane limity na nawozy mineralne, saletrę amoniakową oraz tarę szklaną. Zgodnie z ustaleniami Rosja przez terytorium Litwy może dostarczyć do obwodu kaliningradzkiego 3,1 mln ton towaru. Natomiast limity na konkretne towary są ustalane na rok. Gubernator obwodu kalingradzkiego, Anton Alichanow, zapewnił mieszkańców regionu, że wyczerpanie limitu nie wpłynie na ich jakość życia oraz życie gospodarcze enklawy, ponieważ niezbędne towary zostaną dostarczone drogą morską.
Kwestia tranzytu
17 czerwca rząd Litwy ogłosił, że zabroni przewożenia do Kaliningradu towarów objętych unijnymi sankcjami. W odpowiedzi na działania strony litewskiej Rosja zagroziła Litwie „poważnymi konsekwencjami”. Kilka tygodni później Komisja Europejska wydała odpowiednie wytyczne dotyczące tranzytu towaru przez Litwę.
Zgodnie z wytycznymi podmioty z Rosji mają prawo na transport koleją towarów objętych unijnymi sankcjami, ale tylko dla zaspokojenia popytu w samym obwodzie. Poza tym państwa członkowskie, przez które jest prowadzony tranzyt, zobowiązano do kontroli towarów tranzytowych, czy nie są one eksportowane na terytorium unii lub dostarczane do krajów trzecich. Zobligowano też do monitorowania nietypowych przepływów towarowych lub tendencji w handlu, które mogłyby świadczyć o obchodzeniu sankcji.
Wyjaśnienia Komisji Europejskiej wywołały sporo głosów oburzenia w samej Litwie. Opozycja zarzucała rządowi, że zakazała tranzytu jednostronnie, bez odpowiednich konsultacji z Brukselą. Inni zarzucali zdradę interesów państwowych, ponieważ wytyczne KE uderzają w bezpieczeństwo kraju.
Prawnik i były prezes Sądu Konstytucyjnego, Dainius Žalimas, oświadczył, że KE przekroczyła swoje kompetencje, prezentując dodatkowe wyjaśnienia. Koalicja rządząca odpierała ataki z obu stron politycznej barykady. „Tranzyt do Kaliningradu jest częścią składową systemu prawnego UE. Jest specjalna umowa między UE a Federacją Rosyjską. Naprawdę nie chciałabym, abyśmy grzęźli w tych sprawach, bo to nie jest decyzja Litwy. Możemy zamknąć przestrzeń powietrzną, ale decyzja w sprawie tranzytu do Kaliningradu jest decyzją UE” — mówiła wówczas premier Ingrida Šimonytė.
Czytaj więcej: Tranzyt kaliningradzki zatrząsł sondażami na Litwie. Skvernelis nowym liderem?