Więcej

    Święta Jacka w domu z Niebieskim Aniołem

    Będą to trzecie święta Bożego Narodzenia małego Jacka w nowym domu. Od trzech lat ma nową rodzinę w Rudnikach w rejonie solecznickim: mieszka ze swoją drugą mamą Krystyną i przybranym bratem Jurkiem. – Jacek jest cały nasz, mam wrażenie, że był z nami od zawsze – mówi opiekująca się 6-letnim chłopczykiem pani Krystyna Sławińska.

    Czytaj również...

    Każde dziecko potrzebuje kochającej rodziny. Dom jest dla niego całym światem, a w przyjaznej i ciepłej atmosferze, obok bliskich mu osób, może w pełni się rozwijać i dorastać. Niestety, nie zawsze jest to możliwe. Zdarza się, że dorośli z różnych przyczyn nie mogą zapewnić swoim dzieciom właściwej opieki. Wtedy z pomocą przychodzą opiekunowie, którzy starają się stworzyć im drugi dom.

    Również historia Jacka miała dramatyczny wątek: jego mama musiała go zostawić. Prawdopodobnie miała ciężkie warunki we własnym domu rodzinnym, dlatego dorastała w jednym z domów opieki. Jest także osobą z niepełnosprawnością.

    Dzieci skrzywdzone przez los

    Kiedy mama Jacka musiała zrezygnować z opieki nad synkiem, do pani Krystyny przyszła propozycja zaopiekowania się Jackiem.

    – Nie planowałam podjęcia się opieki nad dzieckiem. Ta decyzja dla mnie samej po części była niespodzianką – opowiada pani Krystyna. – Przez wiele lat pracowałam w sferze opieki socjalnej. Widziałam wiele nieszczęśliwych rodzin i skrzywdzonych dzieci. Zawsze chciałam, że tak powiem, naprawiać świat. Nie tylko w ramach wykonywanego zawodu. Chociaż praca socjalna według mnie nie jest do końca tylko zawodem. Jest po części misją. Szlachetną misją, polegającą na niesieniu pomocy. Musisz mieć dużo empatii dla ludzi, którzy z twego punktu widzenia być może zachowują się niestosownie, ale trzeba zrozumieć sytuację, w jakiej się znajdują i pomimo braku akceptacji dla ich zachowań czy działań wczuwasz się, idziesz i pomagasz – tłumaczy.

    Pani Krystyna Sławińska, mieszkanka Rudnik, znana jest jako przewodniczka po swojej ukochanej Puszczy Rudnickiej. Zna tu każdy zakręt piaszczystej ścieżki i kępkę wrzosu i potrafi godzinami opowiadać o bogatej historii i pięknie tego zakątka Wileńszczyzny. Wie, w którym miejscu w okresie powstania styczniowego stoczyli bitwę z wojskiem carskim powstańcy pod dowództwem Jana Sendka. Wskaże drogi, które prowadzą przez puszczę do krzyża, który upamiętnia poległych tu w bitwie żołnierzy Armii Krajowej. Zaprowadzi też do miejsca, w którym są pozostałości po pałacyku myśliwskim, do którego lubił przyjeżdżać prezydent Rzeczypospolitej Polskiej, Ignacy Mościcki. Opiekuje się tymi miejscami pamięci narodowej wspólnie z młodzieżą z Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół” w Białej Wace. Pracuje w bibliotece publicznej Samorządu Rejonu Solecznickiego.

    – Przez nasz dom nieraz przewijały się skrzywdzone przez los dzieci. Dlatego kiedy mama zostawiła Jacka, jego wychowawczyni z przedszkola od razu zadzwoniła do mnie. Tłumaczyła i przekonywała, że muszę go zabrać do siebie. Odwiedziłam Jacka w szpitalu. Leżał tam samotnie, nie miał bliskich, nikt go nie odwiedzał. Bardzo chciałam mu pomóc, ale rozumiałam, że mimo najlepszych chęci nie mogę zrobić tego na raz dwa. Nie miałam zaliczonego szkolenia ani wymaganych uprawnień. A dziecko już tu i teraz potrzebowało pomocy. Czas naglił i trzeba było się natychmiast angażować. No i potoczyło się. Akurat w solecznickim Centrum Opieki przy Centrum Rodziny i Dobrobytu Dziecka, czyli byłym Domu Dziecka, odbywały się szkolenia opiekunów. Zaczęłam w nich brać udział – wspomina pani Krystyna Sławińska.

    Zapewnić przede wszystkim miłość

    To była blisko 10-osobowa grupa. Zajęcia odbywały się raz w tygodniu, wieczorem, po kilka godzin. Były to przeważnie tematyczne pogadanki, modelowanie różnych sytuacji, jakie mogą zaistnieć w warunkach opieki nad dzieckiem, nie swoim dzieckiem. Uczestnicy szkoleń czytali literaturę metodyczną na ten temat, odrabiali zadania domowe.

    – Jacek tymczasem już był w Centrum Opieki, więc stale się spotykaliśmy. Mieliśmy taki budujący kontakt. Wychodził mi na spotkanie, odprowadzał mnie. Oczywiście, miałam obawy, czy potrafię, czy dobrze robię, może mu się przecież trafić jakiś lepszy opiekun. Ale nikt się trafił. Gdybym się wycofała, dla Jacka to byłaby kolejna zdrada i kolejny cios – tłumaczy nasza rozmówczyni.

    Następnie był sprawdzian warunków zamieszkania, który określał, czy w domu są spełnione kryteria odpowiednie dla zamieszkania nowego lokatora.

    – Te wymogi nie są jakoś specjalnie wygórowane. Dziecku, którym się zaopiekujemy, mamy zwyczajnie zapewnić przede wszystkim miłość, dać ciepło, poczucie bezpieczeństwa – podkreśla Pani Krystyna. – Tak w końcu otrzymałam zaświadczenie – spełniam wymogi stawiane opiekunowi. Zabieram Jacka do naszego domu!

    Czytaj więcej: W święta otoczyć szczególną troską potrzebujących

    Dorosły człowiek też potrzebuje wsparcia

    Syn pani Krystyny, Jurek, ciepło spotkał nowego domownika. Nową sytuację przyjął w bardzo dojrzały sposób. Zanim pani Krystyna podjęła decyzję, zwróciła się do syna ze słowami: „Mam pytanie. Co mam zrobić, jeżeli dziecko potrzebuje pomocy?”. Odpowiedział zwyczajnie: „Gdzie tu jest pytanie? Skoro dziecko potrzebuje pomocy, to dziecku trzeba pomóc”.

    Potem to już było tylko wspólne planowanie, gdzie Jacek zamieszka, gdzie będzie miał łóżeczko, skrzynię z zabawkami. Bardzo wiele życzliwości okazali koledzy, przyjaciele, znajomi. Każdy chciał jakoś okazać swoje wsparcie: słowem, prezentem, zabawką. Decyzja pani Krystyny była wzruszająco pozytywnie przyjęta przez jej współpracowników, w bibliotece.

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    – Za te oznaki życzliwości jestem wszystkim niewymownie wdzięczna. Wyglądam może na osobę zdecydowaną, ale czasami to pozory. Jak każdy człowiek czasami potrzebuję wsparcia, akceptacji – przyznaje.

    Jacek się zadomowił w nowym domu. Poznał i polubił Panią Krystynę jeszcze podczas pobytu w domu dziecka, więc w sposób naturalny zaakceptował też nowe miejsce zamieszkania. 

    – Umówiliśmy się z nim, że ma mamę Ewelinę, a do mnie może się zwracać po prostu Krystyna. Przez kilka pierwszych miesięcy często mnie pytał: ,,Ustyna, ty moja?” (Ustyna, bo nie wymiawiał literki „r”). Potrzebował zapewnienia, że go kocham, należę do niego. Pytał, czy ja też jestem jego mamą. To odpowiadałam, że tak… że jak najbardziej. Tak więc Jacek ma mamę Ewelinę i mamę Krystynę – mówi.

    Święta w gronie rodziny

    Dzisiaj Jacek już chodzi do pierwszej klasy. Wie, że musi odrobić zadania domowe. Jest ciekawy świata. Za nic nie chce zostawać w domu, jeżeli ktoś gdzieś wyjeżdża, zabiera się razem. Lubi, żeby się działo. Podobnie jak jego rówieśnicy nie stroni od komputera i smartfona, ale wystarczy rzucić propozycję jakiejś akcji, w mig się angażuje.

    – Przed świętami Bożego Narodzenia planujemy wyjazd do Wilna i spotkanie z mamą Jacka. Mamy dla niej prezenty i uściski. Jestem przekonana, że bardzo kochała i nadal kocha synka. Jednakże nie potrafiła pokonać trudności związanych z samotnym wychowywaniem dziecka. Nie potrafiła sama jedna zapewnić mu warunków. Powiedziała, że chciała, żeby Jacek miał lepsze warunki i lepsze dzieciństwo niż miała ona sama. Wierzyła, że synek trafi do kogoś, kto mu takie warunki zapewni – tłumaczy pani Krystyna.

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    – Święta spędzimy tradycyjnie, w gronie rodziny, przy choince, z siankiem pod obrusem. Po Wigilii pójdziemy na pasterkę. Będą prezenty i życzenia. Już zawiesiliśmy na choince Niebieskiego Anioła, który będzie nad nami czuwał – cieszy się na nadchodzące święta Pani Krystyna.

    Czytaj więcej: Pocopotek „Kuriera Wileńskiego” — coraz bliżej Święta

    Do dzieciaków z prezencikami

    Jak mówi, mają z Jackiem jeszcze jeden plan. Odwiedzą kolegę Jacka, który został we wspólnotowym domu dziecka.

    – Marzy nam się pójście do domu dziecka z prezencikami. Bo święta muszą być dla wszystkich dzieci. Różnie się zdarza. Dla jednych są one wypełnione pieszczotami, prezentami, zabawami i radością. Ktoś wyrusza w atrakcyjne podróże. A jeszcze inaczej jest w domach dziecka. My, dorośli, ustawieni, spełnieni, omijamy takie placówki. Nie chcemy przeżyć stresu, boimy się angażować, nie życzymy sobie nowych obowiązków. I czekają małe serduszka na kogoś bliskiego, kto pokocha, przygarnie, przytuli. Kto być może zabierze w dłuższą podróż… najlepiej do swego domu.

    ***

    Obecnie w Samorządzie Rejonu Solecznickiego jest 73 rodzin opiekuńczych, które przejęły opiekę nad 84 dziećmi. Są też trzej tzw. dyżurni opiekunowie. W rejonie działają też cztery wspólnotowe domy dziecka, w których mieszka 22 dzieci. Wychowują ich pracownicy socjalni. Te dzieci jeszcze czekają na swoje nowe kochające rodziny.


    Fot. Facebook, archiwum prywatne Krystyny Sławińskiej

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Artykuł opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 51(149)24/12/2022-06/12/2023

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    Zatroszczmy się o swoje zdrowie już teraz

    Dokąd na badanie Na Litwie istnieje pięć nieodpłatnych programów zapobiegania chorobom, których koszty są refundowane przez Kasy Chorych z Funduszu Obowiązkowego Ubezpieczenia Zdrowotnego. Aby skorzystać z badań profilaktycznych, należy najpierw skontaktować się z lekarzem rodzinnym, który oceni stan zdrowia i...

    Prezydent wręczył odznaczenie państwowe dla Adama Błaszkiewicza

    — Odbieram tę nagrodę jako nagrodę dla społeczności polskiej, która pracuje u podstaw. To nagroda dla moich współpracowników, z którymi społecznie działamy, czy to w harcerstwie, czy w Społecznym Komitecie Opieki nad Starą Rossą. A że padło na mnie,...

    Matura 2025. Czego się spodziewać?

    Minister oświaty Radvilė Morkūnaitė-Mikulėnienė, która przedstawiła cel konferencji, przyznała, że w tym roku egzaminy pośrednie zakończyły się fiaskiem, ale wyraziła zadowolenie, że już w krótkim okresie urzędowania udało się znaleźć kompromisy. Uwzględniono życzenia i uwagi Wiceminister Ignas Gaižiūnas, który przedstawił nowy...

    W stulecie Święta Pieśni na Litwie zaprezentowały się również polskie zespoły

    Według obliczeń organizatorów w rozśpiewanym i roztańczonym festiwalu wzięło udział 37 tys. artystów, w tym ponad 2 tys. z zagranicy z 14 krajów świata. Zaprezentowali się oni podczas 14 wydarzeń. Do udziału w litewskim Święcie Pieśni zostały zaproszone również...