Z przeprowadzonych przez agencję „Spinter tyrimai”, na zlecenie portalu delfi.lt, badań opinii publicznej wynika, że gdyby wybory sejmowe odbyły się w najbliższej przyszłości, to do parlamentu trafiłoby pięć ugrupowań politycznych. Liderem sondażu są socjaldemokraci, na których w kwietniu swój głos oddałoby 17 proc. wyborców. W marcu poparcie dla partii wynosiło 12,9 proc. Na drugim miejscu znaleźli się konserwatyści, których popiera 12 proc. respondentów. Przed miesiącem poparcie było na poziomie 11,8 proc., czyli wynik prawie się nie zmienił.
Czytaj więcej: Nausėda liderem, Tomaszewski bez zaufania, ale bardziej lubiany niż Armonaitė i Landsbergisowie. Ranking polityków litewskich
Podobne wyniki
Na trzecim miejscu znalazł się Związek Chłopów i Zielonych, który popiera 9,9 proc. mieszkańców, a tuż za nim — Związek Demokratów „W imię Litwy” z 7,3 proc. poparcia. Obie partie, jeśli porównamy z sytuacją w marcu, odnotowały zmiany. O ile „Chłopi” zdobyli 1,3 proc. dodatkowych głosów, o tyle ugrupowanie Sauliusa Skvernelisa straciło 0,9 proc. Ostatnia partia, która znalazła się ponad progiem wyborczym, to Ruch Liberałów, których teraz wspiera 7,1 proc. ankietowanych. W marcu popierało ich 6,8 proc. Pozostałe partie nie przekroczyłyby progu wyborczego: Wolność i Sprawiedliwość (2,8 proc.), Partia Wolności (2,8 proc.), Partia Pracy (2 proc.). Poza tym 20,3 proc. respondentów odpowiedziało, że w ogóle nie zamierza brać udziału w wyborach.
Niedawno podobne badania opinii publicznej zlecił agencji „Vilmorus” dziennik „Lietuvos rytas”. W przypadku socjaldemokratów wynik był podobny. Ich poparcie w kwietniu było na poziomie 18 proc. Co prawda, konserwatystów popierało 9,9 proc. badanych. „Chłopi” zyskali 8,3 proc. poparcia, a „W imię Litwy” — 8,2. Natomiast wsparcie dla Ruchu Liberałów zadeklarowało 5,1 proc. ankietowanych. Inne partie, jak pokazały badania, nie przekroczyły progu wyborczego. „Wygląda na to, że dominują partie opozycyjne. Mniej więcej dwie trzecie elektoratu wspiera opozycję” — skomentował socjolog Vladas Gaidys, szef „Vilmorus”.
Rząd i Šimonytė
W przypadku osób, które najbardziej nadają się na bycie premierem, liderem pozostaje obecna szefowa rządu Ingrida Šimonytė, którą na tym stanowisku widzi 11,9 proc. respondentów. Na drugim miejscu znalazła się liderka socjaldemokratów Vilija Blinkevičiūtė, którą popiera 9,8 proc. badanych. Na trzecim miejscu znalazł się były premier Saulius Skvernelis (7,5 proc.).
Mimo że Šimonytė pozostaje liderką rankingu potencjalnych premierów, to działalność samego rządu nie jest oceniana pozytywnie. 36,36 proc. oceniło pracę rządu „raczej negatywnie”, a kolejnych 26,26 proc. po prostu „negatywnie”. „Raczej pozytywnie” rząd ocenia 28,28 proc., a „pozytywnie” zaledwie 4,04 proc.
Czytaj więcej: Ingrida Šimonytė: W domu moich dziadków mówiono po polsku
Kandydaci na prezydenta
Ingrida Šimonytė, przynajmniej na dzisiaj, jest w gronie z liderów ewentualnych kandydatów na prezydenta. Z sondażu przeprowadzonego w marcu przez „Spinter tyrimai”, na zlecenie delfi.lt, wynika, że największym poparciem cieszy się obecny prezydent. Gitanasa Nausėdę wspierało wówczas ponad 20 proc. respondentów. Premier znalazła się na miejscu drugim, z ponad 10 proc. poparciem na koncie.
Tuż za premier uplasował się adwokat Ignas Vėgėlė, któremu wsparcie zadeklarowało 8 proc. badanych. Na dalszych miejscach znaleźli się Saulius Skvernelis (4,2 proc.), Vilija Blinkevičiūtė (6,2 proc.) oraz dziennikarz Andrius Tapinas (4,2 proc.).
Wybory prezydenckie odbędą się w następnym roku. Teoretycznie może powtórzyć się sytuacja z roku 2019, kiedy w II turze rywalizowali ze sobą liderzy obecnego rankingu. Nausėda wówczas zyskał 65,68 proc. głosów, natomiast Šimonytė 33,04 proc. Warto przypomnieć, że Skvernelis również kandydował w 2019 r. Wówczas otrzymał niecałe 20 proc., co dało mu trzecie miejsce w I turze.