Więcej

    Na szali niepodległości Polacy potrafili położyć własne życie

    W kontekście opowieści o zbrodni katyńskiej na myśl nasuwa się maksyma: nic tak mocno nie łączy dwóch narodów jak wspólny wróg – którym w okresie II wojny światowej był m.in. Związek Sowiecki. Zarówno Polacy, jak i Litwini zostali bardzo doświadczeni przez walkę ze wschodnim okupantem – mówi „Kurierowi Wileńskiemu” dr Marek Jedynak, dyrektor Oddziału Instytutu Pamięci Narodowej w Białymstoku, współorganizatora konferencji „Echa zbrodni katyńskiej – ofiary, kapelani, archiwa i pamięć”, która 24 maja odbyła się w Wilnie.

    Czytaj również...

    W ubiegłym tygodniu w Wilnie odbyła się konferencja „Echa zbrodni katyńskiej – ofiary, kapelani, archiwa i pamięć”. Dlaczego to właśnie Wilno zostało wybrane na jej miejsce?


    Wybraliśmy Wilno, ponieważ Oddział Instytutu Pamięci Narodowej w Białymstoku koordynuje tutejszy Przystanek Historia i poprzez niego staramy się dotrzeć z naszym przekazem do Polaków, którzy pozostali na Kresach, ale nie tylko! Jest to bardzo odpowiedzialna misja, ponieważ pokolenia urodzone już w granicach Litwy siłą rzeczy nie mają tak silnego przywiązania do Polski jak ich przodkowie. Troska o Polaków na Litwie to nasz obowiązek.
    Zbrodnia katyńska jest tematem bardzo trudnym, ale jednocześnie niezwykle ważnym. Analiza życiorysów ofiar tej zbrodni ukazuje, że w Polakach tkwi ogromna, niewiarygodna wręcz siła, która sprawia, że na szali niepodległości potrafimy położyć nawet własne życie. Skoro znajdujemy się na Wileńszczyźnie, to podkreślmy, że na listach osób zamordowanych przez NKWD w trakcie zbrodni katyńskiej znaleźli się również tutejsi mieszkańcy, m.in.: Ryszard Wilamowicz (podporucznik rezerwy Wojska Polskiego, inżynier rolnik), Karol Dionizy Kosiński (major rezerwy Wojska Polskiego, lekarz), Kazimierz Kobordo (porucznik rezerwy, geodeta), Kazimierz Korybut-Daszkiewicz (podporucznik rezerwy Wojska Polskiego, zarządca), Tadeusz Smoleński (oficer rezerwy Wojska Polskiego, asystent prokuratora przy III Wojskowym Sądzie Okręgowym w Wilnie).
    Budujący jest fakt, że temat zbrodni katyńskiej jest na Wileńszczyźnie ciągle żywy i upamiętniany, m.in. przez Związek Polaków na Litwie. Wystarczy wymienić m.in. cmentarz w Mejszagole, gdzie znajduje się urna z ziemią z Katynia pod granitową płytą, na której widnieją słowa: „Ziemia z katyńskich grobów. 1989 r.”. Warto również wspomnieć, że w Zułowie, miejscu urodzin marszałka Józefa Piłsudskiego, na terenie alei Pamięci Narodowej, rosną dęby upamiętniające najważniejsze wydarzenia w historii narodu polskiego i bohaterów będących stróżami państwowości i niepodległości, a więc m.in. ofiary zbrodni katyńskiej. Przy Gimnazjum im. Adama Mickiewicza rośnie dąb upamiętniający ppłk. Bronisława Hołuba zamordowanego w Katyniu. „Katyński” dąb rośnie też przy Gimnazjum im. Jana Pawła II i upamiętnia por. Zygmunta Kosiłowicza. Na terenie byłego szpitala sapieżyńskiego jest natomiast lipka „katyńska”. Tablice pamiątkowe są też w Gimnazjum im. św. Jana Bosko w Egliszkach (Jałówce). I to właśnie te upamiętnienia świadczą o tym, że Wileńszczyzna pamięta o zbrodni katyńskiej i jej ofiarach.
    W kwestii walki o prawdę i pamięć nie mogę nie wspomnieć m.in. o wileńskich dziennikarzach, którzy nagłaśniali tę sprawę. Wymienię chociażby Józefa Mackiewicza, który był obecny w Katyniu w czasie prac ekshumacyjnych prowadzonych przez Niemców. Warto wspomnieć, że pozwolenie na wyjazd do Katynia otrzymał od dowództwa Armii Krajowej. W publikacji jego autorstwa pt. „Sprawa mordu katyńskiego” czytamy: „Osobowość każdego nie wyraża się tylko mundurem, odznakami stopnia oficerskiego czy krzyżem na piersiach albo schowanym w kieszeni. Przemawia nade wszystko wyrazem przedmiotów, które miał przy sobie do ostatniej chwili, a które jeszcze żyją, bo mówią literami, które można odczytać. Nazwisko za nazwiskiem… tysiące”. Kolejnym dziennikarzem był Jerzy Surwiło, który przyczynił się do tego, że na Litwie stanęły katyńskie krzyże.
    Zatem Oddział Instytutu Pamięci Narodowej w Białymstoku chce dołożyć swoją cegiełkę w kwestii upamiętniania tej straszliwej zbrodni, organizując konferencję naukową i żywo dyskutując o naukowych dokonaniach i wyzwaniach w nurcie odpowiedzi na jak największą liczbę pytań o mord w Katyniu.

    Wroga postawa Rosji w sprawie katyńskiej nieprędko pozwoli ustalić wszystkie szczegóły. Archiwa kryją jeszcze tajemnice

    To nie pierwszy raz, kiedy Instytut Pamięci Narodowej wychodzi naprzeciw mieszkańcom Wileńszczyzny z tematem zbrodni katyńskiej.
    To prawda. W 2008 r. gościliśmy w Wilnie z wystawą „Zbrodnia katyńska” („Katynės Žudynės”), zrealizowaną w języku litewskim. Wydarzenie połączone było z premierą na Litwie filmu „Katyń” w reżyserii Andrzeja Wajdy. Prezentację przygotowaliśmy we współpracy z Instytutem Polskim w Wilnie, jako jeden z elementów popularyzowania wiedzy o zbrodni katyńskiej. Dwa lata później, tj. w 2010 r., odwiedziliśmy z wystawą kościół pw. św. Rafała Archanioła w Wilnie, gdzie znajduje się tablica upamiętniająca ofiary zbrodni katyńskiej. Świątynia znajduje się w dzielnicy Śnipiszki, gdzie przed wojną stacjonowało ok. 15 jednostek wojskowych, m.in. 1. Pułk Piechoty Legionów im. Marszałka Józefa Piłsudskiego.

    Na miejsce konferencji „Echa zbrodni katyńskiej – ofiary, kapelani, archiwa i pamięć” wybrano Wilno,
    żeby dotrzeć z przekazem do Polaków na Litwie
    | Fot. Marian Paluszkiewicz

    Wiemy, że rosyjskie dokumenty na temat zbrodni katyńskiej nigdy nie zostały opublikowane w całości. Jakie jeszcze treści mogą być ukrywane?


    Warto zacząć od tego, że Rosjanie dopiero w kwietniu 1990 r. uznali swoją odpowiedzialność za zbrodnię. W 1992 r., na polecenie ówczesnego prezydenta Federacji Rosyjskiej Borysa Jelcyna, Polska otrzymała kopie dokumentów dotyczących zbrodni, w tym tajnej decyzji Biura Politycznego KC WKP(b) z 5 marca 1940 r. Główna Prokuratura Wojskowa Rosji 24 maja 2005 r. podtrzymała opinię, że zbrodnia katyńska nie była ludobójstwem.
    Największym problemem w kwestii dokumentacji tamtych bestialskich wydarzeń stanowią jednak materiały NKWD. Zawierają dane zatrzymanych oraz zapisy przesłuchań polskich oficerów. Dostęp do nich miał tylko I sekretarz Komunistycznej Partii Związku Sowieckiego i ten tzw. pakiet nr 1 prawdopodobnie ciągle jest ukryty w rosyjskich archiwach, czego dowodem jest fakt, że w trakcie batalii Stowarzyszenia „Memoriał” z prokuraturą i sądami rosyjskimi wyszło na jaw, że w Centralnym Archiwum Federalnej Służby Bezpieczeństwa są pewne dokumenty, z których nie zdjęto klauzuli tajności.
    Kolejną zagadką jest oczywiście tzw. lista białoruska. Na Białorusi nie znamy ani nazwisk, ani miejsca pochówku. Są jednak przypuszczenia, że przynajmniej część, a może wszyscy więźniowie podlegający zagładzie, została rozstrzelana w Kuropatach pod Mińskiem. Jednak to wymaga, po pierwsze, otwarcia białoruskich archiwów, a po drugie, ekshumacji w Kuropatach.
    Kolejna kwestia to ustalenie miejsca pochówku ofiar z tzw. listy ukraińskiej – wiemy o Bykowni pod Kijowem, jednak według analiz pochowanych tam jest ok. 2000 osób z dostępnego spisu, a liczy on prawie 3500 osób.
    Najlepszym tego dowodem jest fakt, że 28 grudnia 2021 r. Sąd Najwyższy Rosji nakazał likwidację Stowarzyszenia „Memoriał”, które w czasie ponad 30 lat działalności dążyło do opisania i upamiętnienia ogromu zbrodni popełnionych przez Związek Sowiecki. Ponadto wobec pracowników Memoriału wszczęto sprawę karną dotyczącą „rehabilitacji nazizmu”.

    Czytaj więcej: Konferencja „Echa Zbrodni Katyńskiej” [GALERIA]

    A jak opowiadać o zbrodni katyńskiej innym nacjom? Skoro jesteśmy na Litwie, to pytanie nasuwa się samo – jak uzmysłowić potęgę tego ludobójstwa np. Litwinom?


    Historia Polski i Liwy przeplata się od wieków. Mówiąc najogólniej, były to relacje różne. W kontekście opowieści o zbrodni katyńskiej na myśl nasuwa się maksyma: nic tak mocno nie łączy dwóch narodów jak wspólny wróg – którym w okresie II wojny światowej był m.in. Związek Sowiecki. Zarówno Polacy, jak i Litwini zostali bardzo doświadczeni przez walkę ze wschodnim okupantem. Szukając podobieństw w kwestii sowieckiej polityki zagłady, zbrodnię katyńską dokonaną głównie na Polakach możemy porównać ze zbrodnią w Tuskulanach, kiedy to NKGB zamordowało ponad 724 osób, głównie Litwinów. Warto wspomnieć, że w tym gronie znalazło się m.in. 42 żołnierzy polskiego podziemia.
    Różnica jest jednak znaczna – nie tylko w kwestii liczby ofiar, lecz także w aspekcie prawnym, bowiem zbrodnia katyńska to mord dokonany bez sądu – zginęli za to, że byli Polakami i nie zgadzali się na zniewolenie Polski. Specjalne struktury w NKWD dokonały oglądu dokumentów dotyczących zatrzymanych polskich obywateli. W momencie, kiedy przeanalizowano biografie tych ludzi oraz ich dotychczasową służbę, a także pełnione przez nich funkcje, władze sowieckie doszły do wniosku, że – jak to określił Ławrientij Beria – jest to element, który w żaden sposób nie nadaje się do resocjalizacji. Sowieci zatrzymali wówczas ok. 30 proc. Polaków z wyższym wykształceniem. Warto o tym pamiętać, bo ma to wpływ na naszą teraźniejszość jako narodu. Według oceny prawnej Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu – pionu śledczego Instytutu Pamięci Narodowej – jest to mord uznany za ludobójstwo, zbrodnię przeciwko ludzkości i zbrodnię wojenną, w sprawie której od 30 listopada 2004 r. prowadzone jest śledztwo o sygnaturze S 38/04/Zk. Zbrodnia katyńska jest symbolem – z jednej strony nienawiści, a z drugiej odwagi, z jednej kłamstwa, a z drugiej prawdy.

    Czytaj więcej: Konferencja „Echa Zbrodni Katyńskiej – ofiary, kapelani, archiwa i pamięć” w DKP w Wilnie


    Wywiad opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 21(61) 27/05-02/06/2023

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    Liczy się tylko uczciwa, sumienna praca. Szkic do portretu Janiny Strużanowskiej

    Na pozostanie w Wilnie zdecydowała się w bardzo świadomym celu. Chciała, żeby ktoś w tym mieście za 30 czy 50 lat mówił jeszcze po polsku…  Na jej oczach dawne, wielokulturowe Wilno przestawało istnieć. Najpierw zagłada wileńskich Żydów, którzy od wieków...

    Radosław Sikorski: „Dzisiaj grozi nam ten sam kraj, który jest agresorem w Ukrainie”

    Podsumowując wydarzenie w Trokach – główny powód przyjazdu szefa polskiej dyplomacji na Litwę – Radosław Sikorski zauważył:  – To jest spotkanie, które ma swoją renomę. Bywałem na wcześniejszych edycjach i bardzo mi miło, że drugą edycję zagraniczną jako minister spraw...

    Nikogo nie ominął prezent

    W tym świątecznym okresie nie mogło zabraknąć życzeń, które złożyli Polakom z Litwy przedstawiciel Ambasady RP w Wilnie Andrzej Dudziński, I radca-kierownik Wydziału Polityczno-Ekonomicznego, oraz organizatorzy koncertu – Mikołaj Falkowski, prezes zarządu Fundacji „Pomoc Polakom na Wschodzie” im. Jana...

    Tych nie trzeba zmuszać do nauki historii

    Fundacja „Pomoc Polakom na Wschodzie” im. Jana Olszewskiego po raz kolejny zorganizowała w Domu Kultury Polskiej w Wilnie konkurs „Historiada”.  – Dziękuję, że wam się chce, że nie musicie się zmuszać, ale z ochotą przystępujecie do tych lektur, które wam...