A tymczasem, co robić w ogrodzie w czerwcu — miesiącu intensywnego wzrostu roślin i pierwszych plonów w ogrodzie użytkowym. Wysokie temperatury i długi dzień pozwalają już na coraz dłuższe przebywanie w ogrodzie, organizowanie letnich spotkań pod chmurką.
Rośliny ozdobne polewaj rzadziej, ale obficiej
Wykopujemy rośliny cebulowe kwitnące wiosną, których liście już uschły.
Systematycznie podlewamy (uwaga: wczesnym rankiem lub wieczorem) i nawozimy kwiaty sezonowe uprawiane w pojemnikach (pelargonie, lobelie, surfinie), byliny, krzewy i trawnik. Pamiętajmy, że lepiej podlewać nieco rzadziej, ale dużą ilością wody. Przy podlewaniu roślin starajmy się nie moczyć ich liści; strumień wody kierujmy bezpośrednio pod roślinę.
Straszak z… krawatem!
Zbieramy dojrzałe owoce: truskawki, poziomki, wczesne odmiany malin, agrest, porzeczki i czereśnie.
Aby ptaki nie wykradały nam dojrzewających owoców (czereśnie, wiśnie, borówki amerykańskie) możemy ustawić tradycyjnego stracha na wróble. Albo… każdy ogrodnik ma garnitur, który już „wyszedł z mody”, a który to z różnych względów (normalny człowiek może przecie schudnąć czy przytyć…) wisi w szafie i zbiera kurz.
Tak więc bierzemy dwa patyki — krótszy i dłuższy, zbijamy na krzyż i wbijamy je pomiędzy rzędy np. swoich truskaweczek i upiększamy naszym dawnym mundurem paradnym. Ja osobiście lubię jeszcze dodać, dla elegancji, krawat — takiego „śledzia” z czasów młodości.
Co prawda lepszym sposobem, choć kosztowniejszym, są ażurowe siatki ochronne.
Sowa z dzwoneczkami
Dobrym sposobem na odstraszenie, np. szpaków z drzew owocowych, są ptaki-straszaki. Mogą przybierać różne formy — najważniejsze jest to, aby poruszający nimi wiatr wprawiał w ruch gałęzie, na które często siadają ptaki.
W naszych sklepach kupić można też np. figurki orła czy jastrzębia albo zawieszane imitacje — np. błyszczące sowy z dzwoneczkami. Kosztują niewiele — do 10 euro, a korzyść oczywista!
Inne przedmioty, które sprawdzą się w roli straszaka, to „dziadowstwo” rodzaju balony, taśmy z archiwalnych kaset czy wiatraczki dziecięce.
O „niezapuszczaniu się” i gimnastyce z… „ciapką”
Pewna znajoma kobiecina poprosiła kiedyś sąsiada o zdradzenie sekretu. Jak on robi, że w ogrodzie nigdy nie ma chwastów? Facet tylko szelmowsko podkręcił wąsa i rzekł: „Sąsiadeczko — trzeba po prostu nie zapuszczać się!”.
Ta tylko poczerwieniała zdenerwowana na twarzy (bo schludna była z natury…) i przepytała: „To znaczy jak?”.
„Trzeba nie zapuszczać grządek. Nie pozwolić, aby trawa zakwitła i rozsiała nasiona. I to cały sekret!” — zaśmiał się zaradny gospodarz.
Tymczasem dla leniwych podpowiadam inny sposób na pozbycie się chwastów. Trzeba regularnie robić gimnastykę z… „ciapką”. Kiedy ziemia jest sucha, to ostrą, płaską motyką można szybko „zgrzebać” podnoszące swoje pasożytne głowy chwasty. Co prawda korzenie zostaną, ale nie dadzą rady w szybkim czasie odrosnąć. Jeżeli nie „zapuści się” gimnastyki…
Tak więc regularnie odchwaszczamy, podlewamy i spulchniamy grządki. W szczególności pamiętajmy o regularnym podlewaniu nowo posadzonych drzewek i krzewów owocowych.
Zielone dywaniki
Systematycznie kosimy trawnik (co ok. pięć dni i nie za krótko), podlewamy i nawozimy. Ściętą trawę grabimy lub zbieramy do kosza w kosiarce i przeznaczamy na kompost. Trawnik, w którym rosną (z jesieni posadzone bardzo ładnie wyglądają) wczesnowiosenne kwiaty cebulowe — np. krokusy czy narcyzy. Kosimy pierwszy raz dopiero wtedy, gdy liście roślin cebulowych zaschną.
W razie potrzeby usuwamy (najlepiej mechanicznie) chwasty — za darmo. Jeśli to nie poskutkuje, sięgamy po herbicydy — a to już dobrze odciąży naszą portmonetkę.
Czytaj więcej: Co ze skoszoną trawą na łąkach?
Nasze w głowie oczko… wodne
Upiększeniem każdego ogródka jest, choćby maciupeńkie, oczko wodne. I z rybkami… którym, co prawda, najlepiej (czyt. najbezpieczniej) jest w domowym akwarium.
A propos rybek. Sąsiad już zrezygnował z kupowania tych egzotycznych — od trzech euro sztuka. Kot mu je wszystkie wyłapał. To teraz od pobliskich dzieciaków kupuje „karasiuki” — taniej wychodzi.
Dodatkowo w sklepie kupił siatkę sznurkową z polipropylenu, którą naciągnął wokół zbiornika pod kątem tak, aby się wznosiła nad lustrem wody i kot łapką już nie mógł dosięgnąć rybek. A który to — na pociechę, dostaje „nadmiar” kupowanego „towaru” u młodocianych „biznesmenów”.
Czytaj więcej: Dziś Światowy Dzień Kota. Jak koty dają sobie radę w pandemii?
Przysłowia na czerwiec
- W czerwcu pełnia sprowadza burze, ostatnia kwadra zaś deszcze duże.
- Czerwiec na maju zwykle się wzoruje, jego pluchy, pogody, często naśladuje.
- Ze świętą Małgorzatą zaczyna się lato. (10 czerwca)
- Na święty Antoni pierwsza się jagódka zapłoni. (13 czerwca)
- Gdy deszcz przed Janem, po żniwach rolnik panem. (24 czerwca)
- Jak się święty Jan obwieści, takich będzie dni trzydzieści. (24 czerwca)
- Gdy się Jaś rozpłacze, mama nie utuli, to będzie płakał do świętej Urszuli. (24 czerwca)
- Jak się Janek kąpie w wodzie, żniwom deszcze na przeszkodzie. (24 czerwca)
- Kiedy kwitnie w czerwcu bób, to największy wtedy głód, a kiedy mak, to już nie tak.
- Czerwiec stały, grudzień doskonały.
- Gdy czerwiec chłodem i wodą szafuje, to zwykle rok cały popsuje.
- Kiedy z Janem przyjdą deszcze, to sześć niedziel kropi jeszcze. (24 czerwca)
- Od czerwca dużo zależy, czy żniwa będą, jak należy.
- Czerwiec daje dni gorące, kosa brzęczy już na łące.
- Pełnia czerwcowa — burza gotowa.