Poinformować mieszkańców miał obowiązek Departament Ochrony Przeciwpożarowej i Ratownictwa (PAGD).
W poniedziałek, 29 lipca minister spraw wewnętrznych Agnė Bilotaitė zleciła, aby kierownik PAGD Saulius Greičius niezwłocznie wyjaśnił, dlaczego 28 lipca na szczeblu państwowym nie powzięto decyzji o poinformowaniu i ostrzeżeniu mieszkańców o nadchodzącej klęsce żywiołowej i kto jest za to odpowiedzialny. Z kolei starszy doradca prezydenta Litwy Kęstutis Budrys zauważył, że nie należy szukać winnych za to, że w niedzielę przed gwałtowną burzą
nie zadziałał System ostrzeżenia i informowania mieszkańców (GPIS). Zdaniem Budrysa, teraz najważniejsze jest wyciągnąć wnioski i kompleksowo zadbać o sprawne funkcjonowanie infrastruktury krytycznej zarówno podczas wojny jak i zdarzeń spowodowanych siłami natury.
Czytaj więcej: Krajowe ćwiczenia sytuacji ekstremalnej. Usterki już pierwszego dnia — nie dotarły SMS-y
„Sytuacja nie powinna się powtórzyć”
„Sytuacja, kiedy mieszkańcy nie zostali ostrzeżeni o możliwych niebezpiecznych zjawiskach meteorologicznych, nie powinna się powtórzyć. Tym razem chodzi nie tylko o zniszczone mienie, ale także o zdrowie i nawet życie ludzi. Naszym celem jest możliwie najszybciej wyjaśnić, dlaczego tak się stało i kto jest za to odpowiedzialny. Odpowiedzialne instytucje będą musiały jeszcze raz przeanalizować system ostrzegania i informowania ludności przed grożącym niebezpieczeństwem, wyciągnąć odpowiednie wnioski oraz zapewnić, by system ten działał sprawnie” — zapowiedziała minister Bilotaitė.
Jeszcze w ub. roku MSW zleciło odpowiedzialnym instytucjom oraz służbom opracować jednolity algorytm powszechnego ostrzeżenia i alarmowania ludności o zagrożeniach. Za reagowanie w czasie zagrożeń i sytuacji kryzysowych odpowiedzialne są PAGD, samorządy, ministerstwa i inne instytucje państwowe. Działania tych instytucji na szczeblu państwowym koordynuje Narodowe Centrum Zarządzania Kryzysowego.
Prognozy synoptyków nie wydawały się groźne
Saulius Greičius w wywiadzie dla litewskiej telewizji publicznej zauważył, że prognozy Litewskiej Służby Hydrometeorologicznej nie wydawały się zbyt groźne, zaś wysyłanie alertów na sms często powoduje nieuzasadniony chaos.
„Alerty są wysyłane głównie w sytuacjach nadzwyczajnych, gdy bezpośrednio jest zagrożone życie lub zdrowie. Otrzymują je osoby przebywające na obszarze potencjalnego zagrożenia. Na przykład w sytuacjach, kiedy raptem zostaje przerwana tama wodna, dochodzi do wybuchu czy pożaru, podczas którego objęte ogniem są niebezpieczne materiały, a w pobliżu znajduje się przedszkole, szpital czy domy mieszkalne. W tym wypadku ze strony synoptyków nie było ostrzeżenia o natychmiastowym, raptownym zagrożeniu” — mówił kierownik PAGD.
Interweniowano 900 razy
Według danych Departamentu Ochrony Przeciwpożarowej i Ratownictwa od 29 lipca godz. 6 rano do ranka 30 lipca strażacy i ratownicy interweniowali ponad 900 razy usuwając powalone drzewa i gałęzie. Drzewa padały nie tylko na jezdnie, ale też na chodniki i samochody. Z wielu budynków pozrywało dachy i blachy, które stanowiły zagrożenie dla przechodniów i kierowców. W poniedziałek w rejonie kowieńskim drzewo zawaliło się na samochód, a kierowca cudem przeżył. Tego samego dnia około godz. 8:30 w Grzegorzewie drzewo spadło na kobietę, która wyprowadziła psa. Przybyli na miejsce ratownicy uwolnili kobietę i przekazali w ręce pracowników pogotowia ratunkowego. Jednak medykom nie udało się uratować jej życia.
Po burzach i ulewnych deszczach od prądu odciętych było blisko 150 tys. gospodarstw domowych. Elektrycy w trybie pilnym byli odwoływani z urlopów.
Najwięcej zgłoszeń wpłynęło z rejonu kowieńskiego — 272, szawelskiego — 255, wileńskiego — 116 i poniewieskiego — 109.
Stan nadzwyczajny w rejonie wileńskim
Mer rejonu wileńskiego ogłosił stan nadzwyczajny i przekazał, że w niektórych miejscach sytuacja się pogarsza.
„Właśnie podpisałem zarządzenie ogłaszające stan nadzwyczajny na całym obszarze rejonu wileńskiego. Dzień po klęsce żywiołowej spowodowanej przez burzę sytuacja się nie poprawiła, a w niektórych miejscach nawet się pogorszyła. Tysiące mieszkańców pozostaje bez prądu, a dostawy wody są ograniczone. Zakłócone są również systemy odprowadzania ścieków” — powiedział Robert Duchniewicz.
Spółka ESO poinformowała, że około 13 tys. użytkowników rejonu wileńskiego nie miało prądu dłużej niż jeden dzień, w poniedziałek odnotowano, że bez prądu przebywa 25 tys. użytkowników. To, jak długo potrwa sytuacja awaryjna, zależeć będzie od tego, jak szybko uda się przywrócić mieszkańcom dostawy energii elektrycznej i zapewnić inne niezbędne usługi. Samorząd Rejonu Wileńskiego informuje, że usterki elektryczne można zarejestrować na stronie internetowej ESO www.eso.lt lub zgłosić dzwoniąc na tel. 1852. Pilną pomoc można uzyskać dzwoniąc na ogólny numer alarmowy 112.
Czytaj więcej: Katastrofalne skutki ulewy na Litwie. Pracę służb utrudniała niecichnąca burza