Więcej

    Oni nigdy nie mieli pogrzebu…

    Czytaj również...

    „W całej sprawie najważniejszy jest dla mnie czynnik ludzki. Ci ludzie zostali zrehabilitowani. Należy im się godziwy pochówek i tabliczka z imieniem i nazwiskiem na grobie” – podkreśla dr hab. Jarosław Wołkonowski Fot. Marian Paluszkiewicz

    Wśród rzędów bezimiennych trumien w kolumbarium w wileńskich Tuskulanach znajduje się przeszło 30 należących do żołnierzy Armii Krajowej.

    – To są autentyczni Żołnierze Wyklęci rozstrzelani przez sowiecki wymiar sprawiedliwości. Choć zostali zrehabilitowani, nie mieli nigdy prawdziwego pogrzebu. Należy im się miejsce spoczynku, gdzie będzie umieszczone ich imię i nazwisko. To jest wielka sprawa, którą uważam, że można zrealizować – mówi Kurierowi Wileńskiemu dr hab. Jarosław Wołkonowski.
    Niemalże w centrum Wilna, w gęsto zabudowanej dzielnicy, znajduje się park. Zwykle, przy ładnej pogodzie, pełno w nim spacerujących par czy też bawiących się dzieci.
    Aż trudno uwierzyć, że w tym spokojnym miejscu w latach 1994–1995 i 2003 odnaleziono 45 mogił, w których pochowano 724 osoby. Obecnie miejsce to jest parkiem pamięci z muzeum i kaplicą-kolumbarium, w której pochowano odnalezione szczątki. Do tej pory zidentyfikowano tylko 55 ofiar.

    Henryk Żukowski, wyrok wykonano 01.06.1945 r. Fot. Litewskie Archiwum Specjalne (Lietuvos ypatingasis archyvas)

    W kaplicy widzimy więc niekończącą się ilość trumien z numerami zamiast nazwisk. Stojąc przed konkretną trumną, nie wiemy, czy są w niej szczątki zdrajcy czy bohatera. Wśród skazanych były przecież osoby kolaborujące w czasie wojny z Niemcami, dezerterzy z Armii Czerwonej oraz przestępcy kryminalni. W pewnym sensie w Tuskulanum można mówić o prawdziwej „równości” w sowieckim społeczeństwie – system totalitarny niszczył każdego, kto w jakikolwiek sposób do niego nie pasował.
    Na podstawie zachowanych dokumentów, przygotowano różne statystyki pochowanych w Tuskulanum. Za służbę w litewskiej policji i litewskiej służbie bezpieczeństwa oraz innego rodzaju współpracę z najeźdźcą w czasie okupacji niemieckiej rozstrzelano 80 osób; za przestępstwa przeciwko cywilnym mieszkańcom i za udział w mordach na Żydach – 257 osób różnej narodowości, nadto kilka osób zostało skazanych za przestępstwa kryminalne. Za współpracę z podziemiem antysowieckim zostali skazani na śmierć trzej kapłani: telszewski biskup Vincentas Borysevičius, litewski ksiądz Pranas Gustaitis i kapelan AK, ks. Mikołaj Tapper.

    Mikołaj Kociełowicz, skazany na karę śmierci, wyrok wykonano 29.01.1945 Fot. Litewskie Archiwum Specjalne (Lietuvos ypatingasis archyvas)

    Największą grupę wśród pochowanych stanowią „wrogowie ludu”, aktywnie zwalczający władzę sowiecką. Wyrok śmierci wykonano na 206 członkach litewskiego ruchu oporu, 43 uczestnikach powstania z czerwca 1941 r. oraz 32 żołnierzach i współpracownikach Armii Krajowej. W ten sposób miejsce to jest nie tylko ważnym symbolem w historii litewskiego podziemia zbrojnego, lecz też jednym z największych na Wileńszczyźnie cmentarzy żołnierzy polskiego podziemia.
    Aresztowania żołnierzy Armii Krajowej rozpoczęły się tuż po wejściu Armii Czerwonej do Wilna. Najbardziej nasiliły się około Bożego Narodzenia 1944 r. Według sowieckich źródeł od 25.12.1944 do 01.01.1945 r. NKGB aresztowało 370 uczestników polskiego podziemia. Nie wszyscy stanęli przed sądem – zdarzały się przypadki publicznych egzekucji przeprowadzanych tuż po aresztowaniu, niektórzy zmarli w czasie śledztwa. Tych, którym udało się dotrwać do „procesu”, sądzono jako bandytów, oskarżając, że „weszli w skład antysowieckiej, biało-polskiej terrorystycznej organizacji, stawiając sobie za cel aktywną pracę przeciw sowieckiej władzy, werbunek w jej skład nowych uczestników, a także przeprowadzanie terrorystycznych aktów w odniesieniu do obywateli podejrzewanych o okazywanie pomocy sowieckiej władzy”.
    Mimo że wyroki wydawały sądy wojskowe, a więc rozstrzeliwani ginęli w „majestacie prawa”, wszystkie informacje o wykonywaniu kary śmierci były otoczone tajemnicą. O śmierci nie informowano rodzin skazanych, a nazwa Tuskulanum nie była wymieniana nawet w tajnych dokumentach.

    Wacław Kisłowski, skazany na karę śmierci, wyrok wykonano 9.03.1946 r. Fot. Litewskie Archiwum Specjalne (Lietuvos ypatingasis archyvas)

    Dopiero w końcu 1993 r. pojawiła się oficjalna informacja o istnieniu masowych grobów w Tuskulenach, a w styczniu 1994 r. powołano państwową komisję do zbadania tej sprawy.
    W większości przypadków krewni żołnierzy AK pochowanych w Tuskulanum zdecydowali się po wojnie na wyjazd na tereny PRL. Dopiero w latach 90. mogli poznać prawdę o losach swoich bliskich. Wcześniej, mimo że poszukiwali ich przez międzynarodowe organizacje, jak np. Czerwony Krzyż, otrzymywali fałszywe informacje. Wiadomość o dacie śmierci to zbyt mało. Wielu rodzinom rozstrzelanych zależy dzisiaj na identyfikacji zwłok.
    – Już kilka lat temu otrzymywałem listy od rodzin rozstrzelanych z prośbą o pomoc w identyfikacji zmarłych. W całej sprawie najważniejszy jest dla mnie czynnik ludzki. Ci ludzie zostali zrehabilitowani. Należy im się godziwy pochówek i tabliczka z imieniem i nazwiskiem na grobie. Teraz leżą w kolumbarium jako bezimienni – podkreśla dr hab. Jarosław Wołkonowski.

    Zawiadomienie o wykonaniu wyroku Fot. Litewskie Archiwum Specjalne (Lietuvos ypatingasis archyvas)

    Historyk jest przekonany, że w tej chwili identyfikacja ofiar nadal jest możliwa. Aby jednak można było jej dokonać, konieczne jest odnalezienie rodzin rozstrzelanych.
    – Ustaliliśmy nazwiska żołnierzy AK, jacy znaleźli się wśród pochowanych w masowych grobach. Teraz szukamy ich bliskich – wyjaśnia Wołkonowski.
    W akcję poszukiwania rodzin rozstrzelanych zaangażował się Klub Rekonstrukcji Wojennej „Garnizon Nowa Wilejka”.

    – Zwróciliśmy się z apelem do rodzin byłych żołnierzy podziemia niepodległościowego na Wileńszczyźnie. Jeśli uda się odnaleźć krewnych, rozpoczniemy starania o umożliwienie identyfikacji szczątków pochowanych w Tuskulanum. Będziemy szukać potrzebnych funduszy i kontaktować się z instytucjami, które wydają konieczne pozwolenia na Litwie. Na razie najważniejsze jest nawiązanie kontaktów z krewnymi – mówi Jarosław Szostka.
    Publikujemy listę nazwisk osób, żołnierzy AK i osób wspierających polskie podziemie zbrojone skazanych na karę śmierci i rozstrzelanie w Wilnie latach 1944-1947. Wszyscy, którzy wśród nazwisk rozstrzelanych rozpoznają swoich bliskich i są zainteresowani ich identyfikacją, proszeni są o kontakt z Jarosławem Szostką (e-mail: garbus21@gmail.com, nr tel. +370 687 89 840).

    ŻOŁNIERZE AK I OSOBY SKAZANE I ROZSTRZELANE
    W WILNIE W LATACH 1944-1947


    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    „Uciekali przed sowieckim rajem”. Konferencja na temat powojennej emigracji

    Wielki exodus z krajów bałtyckich – Wspominamy dziś 80. rocznicę wielkiej fali wychodźstwa z krajów bałtyckich. W kontekście aktualnych wydarzeń, gdy nieopodal naszych granic trwa wojna, ta dyskusja nabiera innego znaczenia. Dziesiątki tysięcy uchodźców z krajów bałtyckich ruszyły wówczas na...

    Dzieje Wilna w trzech tomach

    Ponad 20 autorów Nad najnowszą „Historią Wilna” pracowało ponad 20 badaczy z Litewskiego Instytutu Historycznego. Pisząc syntezę historii miasta, starali się oni nie tylko podsumować dotychczasowe badania nad historią Wilna, ale także zaprezentować nowe osiągnięcia badawcze. Podczas prezentacji redaktorzy trzech tomów...

    LGGiRTC potwierdziło odnalezienie szczątków ks. Michała Jastrzębskiego

    Poszukiwania przywódcy wileńskich ewangelików reformowanych prowadziło Centrum Badania Ludobójstwa i Ruchu Oporu Mieszkańców Litwy, a inicjatywa ich rozpoczęcia wyszła od Towarzystwa Historii i Kultury Reformacji na Litwie. – W czasie, gdy pojawiła się informacja, że szczątki Michała Jastrzębskiego mogą znajdować...

    V Międzynarodowy Festiwal Sztuk „TRANS/MISIJOS Balticum 2024”

    — Docieramy z profesjonalną sztuką do małych miejscowości, nie tylko do dużych miast. Dzięki temu wymiana kulturalna, która jest jedną z głównych idei naszego festiwalu, jest bardziej widoczna — mówi organizator festiwalu, Edward Kiejzik. Szeroka geografia W tym roku festiwal rozszerzy...