E-papierosy są dość popularne wśród młodych ludzi. Wielu z nich żywi przekonanie, że nie są dla nich groźne. Niestety, szczególnie dla nich stanowią spore ryzyko.
Czytaj więcej: Wchodzi w życie zakaz palenia na balkonach
Kwestia szkodliwości e-papierosów to obecnie jeden z najbardziej kontrowersyjnych tematów zdrowotnych, szeroko dyskutowanych zarówno w świecie mediów, jak i nauki.
Przypominające flamaster smukłe urządzenia, w różnych kolorach i wzorach, są często przedstawiane jako zdrowsza alternatywa dla tradycyjnych papierosów, które nie tylko trują nikotyną, ale też dziesiątkami innych substancji powstających w trakcie spalania tytoniu.
Przed korzystaniem z papierosów elektronicznych przestrzega toksykolog dr Eryk Matuszkiewicz ze szpitala im. F. Raszei w Poznaniu.
Podkreśla, że badania wykazują, iż im wcześniej sięgamy po e-papierosa, tym łatwiej rozwinie się astma i tym cięższy będzie mieć przebieg. Poza tym okazuje się, że młodzi, którzy sięgają po papierosy elektroniczne często przerzucają się na tradycyjne wyroby tytoniowe. Na tym nie koniec.
„W e-papierosach znajdują się liquidy, a te zawierają związki, które podgrzewane, spalane, emitują związki rakotwórcze, nawet te nieobecne w klasycznych papierosach” – zwraca uwagę toksykolog.
Czytaj więcej: Pandemia nie wpłynęła na przemyt papierosów
Prowadzone do tej pory badania dowodzą, że pomimo iż tego typu urządzenia rzeczywiście emitują znacznie mniej trujących substancji, to wciąż szkodzą, bo dostarczają nikotynę. A to ona stanowi główny problem. Najnowsze doniesienia związane z tą substancją są wysoce niepokojące, wynika z nich bowiem, że nikotyna zawarta w „dymku” z e-papierosa ma poważne działanie rakotwórcze.
Nikotyna zawarta w e-papierosach zwiększa ryzyko raka płuca i pęcherza moczowego. Wszystko dlatego, że uszkadza DNA i zmniejsza możliwość samonaprawy komórek.
Poza tym e-papierosy uzależniają. Także w nich, podobnie jak w klasycznych papierosach, znajduje się jedna z najsilniej uzależniających substancji – nikotyna, a sam „rytuał” wdychania nikotynowego dymu sprzyja rozwinięciu uzależnienia behawioralnego.
Lepiej zatem ani nie palić tytoniu, ani elektronicznych papierosów.
„Nie ma bezpiecznych dawek, nie ma bezpiecznego sposobu palenia” – dodaje dr Matuszkiewicz.
Na podst.: Serwis Zdrowie (Justyna Wojteczek, PAP)