Jej uczestników zakwaterowano w Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym nr 1 w Policach. Kolonie rozpoczęły się od ogniska powitalnego z udziałem burmistrza Polic Władysława Diakuna i dyrektora wspomnianego Ośrodka Ryszarda Budzisza. W programie kolonii znalazły się wycieczki, spotkania integracyjne i rozgrywki sportowe.
Rozwój przyjacielskich stosunków i współpracy
— Wcześniej, 20 lat temu, nasza Rada Miejska — opowiada burmistrz Polic Władysław Diakun — podjęła uchwałę w sprawie podpisania umowy o rozwoju przyjacielskich stosunków i współpracy z miastem Nowy Rozdół na Ukrainie. Jest to miasto o porównywalnej wielkości do naszego, położone niedaleko Lwowa. I podobnie jak Police powstało wokół wybudowanych w latach 50. dużych zakładów chemicznych. Nasza współpraca związana jest głównie z wymianą młodzieży oraz doświadczeń w zakresie funkcjonowania instytucji samorządowych. Nowy Rozdół korzysta z naszych doświadczeń w zakresie pozyskiwania środków przedakcesyjnych, przygotowując się do możliwości, które niesie za sobą rozszerzenie Unii Europejskiej na wschód — wskazuje Władysław Diakun.
Czytaj więcej: Zbliża się czas letnich wyjazdów na kolonie
Od 24 lutego gmina żyje uchodźcami wojennymi z Ukrainy
Od 24 lutego gmina żyje uchodźcami wojennymi z Ukrainy. Wyczuwając zbliżające się działania wojenne i atak Federacji Rosyjskiej na Ukrainę, zaczęto przygotowania do godnego przyjęcia uchodźców wojennych.
— Nie czekaliśmy długo. Czułem, że wojna z naszym wschodnim sąsiadem nastąpi zaraz po zakończeniu olimpiady zimowej w Pekinie. Podobnie działo się przecież w roku 2014, kiedy Putin zaatakował Krym. Otrzymaliśmy także pytanie od wojewody zachodniopomorskiego nt. naszych możliwości organizacyjnych związanych z liczbą ewentualnych uchodźców, których możemy przyjąć na terenie naszej gminy. Odpowiedziałem, że 100 — opowiada burmistrz.
Obecnie jest już ich 103 w Trzebieży w Ośrodku Sportu i Rekreacji. Są to głównie matki z dziećmi. Jest też kilka osób starszych.
— Zastanawiamy się, jak będziemy mogli pomóc kobietom oraz ich dzieciom, których mężowie, walczący obecnie w Ukrainie, zostaną ranni lub zginą? Tam zaś, gdzie wcześniej mieszkali, wszystko zostało zniszczone i nie będą mieli do czego wrócić. Jednocześnie nasuwa się dalsze pytanie: jak długo ta wojna będzie jeszcze trwała? Ustawa sejmowa mówi wprawdzie o 18 miesiącach, które Polska może zapewnić wszystkim uchodźcom — dzieli się przemyśleniami włodarz Polic.
Wdzięczni Polsce
O pobycie ukraińskich dzieci w Polsce opowiada też ich kierowniczka i opiekunka — Oksana Yesaulenko. Wiele ukraińskich dzieci przyjechało do Polski po raz pierwszy w życiu.
— Nowy Rozdół to miejscowość o porównywalnej wielkości, położona niedaleko Lwowa. I, podobnie jak Police, powstała wokół wybudowanych w latach 50. dużych zakładów chemicznych. Nasza współpraca związana jest głównie z wymianą młodzieży oraz doświadczeń w zakresie funkcjonowania instytucji samorządowych — opowiada kierowniczka.
Jak mówi, czasy, jakie przeżywają obecnie wszyscy na Ukrainie, nie są łatwe. Od 24 lutego br. trwa wojna. Dzieci, które przyjechały do Polski, mają przeważnie swoich ojców na froncie. Ich matki wspomagają swoich mężów i opiekują się osobami w podeszłym wieku.
— Nie daj, Boże, nikomu takiego dzieciństwa. I gdyby nie zaproszenie do Polski, pewnie nigdzie na wakacje by nie wyjechały. Jesteśmy bardzo wdzięczni za to zaproszenie i wspaniałe warunki, jakie nam tu stworzono. Mieliśmy tu cały czas ciepłą i zimną wodę i wspaniałe jedzenie. W tych wspaniałych warunkach nasze dzieci dobrze odpoczęły. Mamy nadzieję, że od września wrócą do swoich szkół i że nauka będzie się odbywała wreszcie normalnie — a nie jak dotąd, online. Razem ze mną przyjechało do Polski 4 opiekunów: troje nauczycieli i jedna lekarka. Ja na co dzień zajmuję się kulturą i pracuję w Radzie Miejskiej w Nowym Rozdole. Korzystając z okazji, chciałabym zwrócić się do wszystkich Polaków, którzy okazali się w tych trudnych czasach prawdziwymi przyjaciółmi, prawdziwymi braćmi i siostrami i pomagali nam, Ukraińcom, we wszystkim, czym tylko mogli — dziękuje kierowniczka Oksana Yesaulenko.
Dorota i Artur Zagórscy o pracy z ukraińskimi dziećmi: „wielka przyjemność”
O programie pobytu dzieci w Policach opowiadają polscy opiekunowie — rodzeństwo Dorota i Artur Zagórscy.
— Grupa przyjechała do nas własnym autokarem. Po kilku latach przyjmowania grup z Ukrainy, w ramach współpracy naszych miast, uznaliśmy, że najlepszą formą organizacji takiego transportu jest autobus, który pozostaje do naszej dyspozycji, a potem wraca do Nowego Rozdołu. Grupa ukraińskich dzieci przyjechała do nas na swoje wakacje kolejny już raz. Wcześniej organizatorami takich przyjazdów byli urzędnicy naszej polickiej gminy. Od pewnego zaś czasu przyjazdami dzieci z Ukrainy zajmują się nauczyciele. Jesteśmy pracownikami dawnego gimnazjum nr 3 w Policach, które blisko współpracowało ze szkołą w Niemczech i prawdopodobnie to przesądziło o decyzji burmistrza o naszym wyborze na polskich opiekunów tej grupy. Tegoroczna grupa liczyła 39 dzieci i 4 opiekunów plus 2 kierowców — łącznie 45 osób. Już dawno nie mieliśmy do czynienia z tak miłymi, grzecznymi i dobrze ułożonymi dziećmi. Praca z nimi była dla nas wielką przyjemnością — podkreślają opiekunowie.
Jak zaznaczają, dzieci doceniały wszystko, każdy drobiazg. Dziękowały za jedzenie po każdym posiłku. To były dzieci, które doceniały naprawdę wszystko. Warte jest także podkreślenia, że starsze dzieci opiekowały się młodszymi, chociaż nie były żadną rodziną.
Czytaj więcej: Wakacje to dobra okazja, by poznać Polskę. Wyjazdy dzieci z Wileńszczyzny na kolonie
Szeroki wachlarz zajęć
— Staraliśmy się tak dobrać program, aby wypoczęły, dotknęły czegoś, czego nie mają u siebie i co mogłoby być dla nich nowym przeżyciem czy dać im wreszcie nowe emocje, których długo nie zapomną. Program był bardzo bogaty — od elementów edukacyjnych w Zalesiu w Transgranicznym Ośrodku Edukacji Ekologicznej, przez warsztaty muzyczne, cyrkowe i ceramiczne. Była też nauka tańca, pływania, jazda rowerami czy wreszcie rozgrywki piłkarskie. Byliśmy także w Gryfinie w Centrum Wodnym „Laguna” oraz w Szczecinie m. in. na torze gokartowym Silver czy w parku trampolin Fun Jump. Pojechaliśmy wreszcie do ZOO w niemieckim Ueckermunde. Dla dzieci było to naprawdę dużym przeżyciem, bo wielu z nich nigdy nie wyjeżdżało za granicę — cieszą się.
Dwuczęściowe prezenty
Koszty pobytu ukraińskich dzieci w Polsce ponosiła gmina Police. Burmistrz Władysław Diakun znalazł potrzebne na to fundusze. Dzieci otrzymały na koniec pobytu zestaw z prezentami składający się z 2 części. Pierwsza — to niewielki plecak wypełniony wieloma przyborami o charakterze turystyczno-sportowym. I drugi — to plecak z wyprawką szkolną. W tym roku liczyła ona 17 elementów — poczynając od nożyczek, poprzez różne zeszyty, notesy, kredki itd. Pobyt dzieci kończyła tradycyjnie prezentacja wspomnień przygotowana na podstawie zdjęć wykonanych przez Dorotę Zagórską.
Leszek Wątróbski