Minister Simonas Gentvilas zasugerował, że samochody osobowe należy sprawdzać nie tylko podczas przeglądu technicznego, ale także w razie potrzeby na drodze. Jego zdaniem policja i administracja bezpieczeństwa transportu powinny mieć prawo do stosowania takich środków. Ta ostatnia może teraz sprawdzać na drogach samochody ciężarowe i autobusy. Według ministra wyniki kontroli wykazały, że w samej stolicy co 40. czy co 50. samochód jest w złym stanie technicznym.
Czytaj więcej: Czy w 2020 roku diesle znikną z miast Litwy?
W Wilnie kłęby mazutu
Remigijus Žemaitaitis, członek litewskiej frakcji regionalnej, powiedział, że taka propozycja ośmieszyłaby posłów przed społeczeństwem, ponieważ w zeszłym tygodniu zezwolono Wilnu używać mazutu, czyli oleju opałowego do ogrzewania. „Rozumiem, dlaczego komisja nie zgodziła się, bo w przeciwnym razie, gdyby ta propozycja została zatwierdzona, to za miesiąc, gdy sieci ciepłownicze rozpoczną sezon grzewczy, zaczną wydobywać się kłęby dymu z oleju opałowego, to sezon grzewczy trzeba będzie przerwać. Chcę, żeby projekt ustawy został uchwalony, żeby raz jeszcze nasi posłowie byli wyśmiewani. Czy nie rozumiemy, że są przeglądy techniczne, które sprawdzają i oceniają samochody?” — sarkastycznie zżymał się Rimigijus Žemaitaitis.
Policjant tylko spojrzy i…
Propozycja ministra została również odrzucona przez Komisję Prawa i Porządku. Kęstutis Mažeika, członek frakcji demokratów „W imię Litwy”, były minister środowiska, powiedział, że należy szukać bardziej innowacyjnych rozwiązań. „Nie wracajmy do tych czasów, kiedy decyzje były podejmowane przez jednego człowieka, a policjant wizualnie zdecyduje, czy odesłać auto na ponowny przegląd techniczny. Proponowałbym ministrowi poszukania innych rozwiązań innowacyjnych” — powiedział Kęstutis Mažeika.
Większa kontrola Tuvlity
Z kolei konserwatysta Audrius Petrošius powiedział, że propozycja ministra jest dobra i pomoże wypełnić istniejącą lukę. „Propozycja jest dobra i uczciwa przede wszystkim dlatego, że przeglądy techniczne są przeprowadzane co dwa lata. Dziś mamy obowiązujące przepisy, a nie ma podmiotów, które sprawdziłyby placówki Tuvlity, jeśli coś pójdzie niewłaściwie. W ten sposób umożliwimy władzom podjęcie działań” — powiedział Petrošius.
Czytaj więcej: Oblężenie w punktach państwowego przeglądu technicznego Tuvlita
„Łapanki śmierdziuchów”
Jak już pisaliśmy, w sierpniu urzędnicy Departamentu Ochrony Środowiska wraz z funkcjonariuszami policji rozpoczęli coroczne wyrywkowe pomiary poziomu tlenku węgla (CO) w spalinach samochodów z silnikami benzynowymi oraz zadymienia spalin samochodów z silnikami wysokoprężnymi. „Celem tych kontroli jest poinformowanie kierowców sprawdzanych samochodów o negatywnym wpływie ich pojazdów na jakość powietrza oraz uświadomienie, by podczas zakupu samochodu wybierali ten, który najmniej zanieczyszcza środowisko” — powiedziała nam wówczas Mantė Ramanauskienė, szefowa działu organizacyjnego Departamentu Ochrony Środowiska.
Do 300 euro kary
Przedstawiciele departamentu przypominają, że za przekroczenie dopuszczalnych wartości ilości zanieczyszczeń emitowanych przez pojazdy do powietrza przewiduje się kary wynikające z zastosowania art. 307 kodeksu wykroczeń administracyjnych. A ten bezwzględnie określa „widełki’’ grzywny — od 100 do 300 euro.