Więcej

    Gotowanie jest fajne — a zaczęło się w Afryce

    Przekonuje o tym Ewa Szyc-Juchnowicz, która do dziś pozostała Maliką – dziewczyną zakochaną w przyprawach, ogniu, gotowaniu i Afryce. Ewa Malika Szyc-Juchnowicz to ceniona szefowa kuchni i właścicielka znanej gdyńskiej restauracji (pod nazwą Malika właśnie), przytulnej, kolorowej knajpki specjalizującej się w tradycyjnych potrawach afrykańskich.

    Czytaj również...

    Wszystko zaczęło się w Afryce, do której na kilkuletni kontrakt wyjechali jej rodzice. Tam, w Algierii, Ewa przyszła na świat.

    Do dziś podziwia mamę, odważną kobietę, która mimo ciąży podjęła decyzję o wyjeździe do dzikiego afrykańskiego kraju. Mama nie widziała w tym nic niezwykłego: choć do porodu musiała udać się do górskiego miasteczka, gdzie w małym szpitalu przyjmował jedyny polski lekarz; niestraszne jej były wszelkie niedogodności, jak kąpanie niemowlaka w dziurze piasku wyłożonej folią, do której wlewała wodę, aby nagrzała się w słońcu; niestraszne jej były kuchnia i zwyczaje tubylców.

    Rodzice byli w Algierii absolutnie zakochani i traktowali ten kraj jak drugą ojczyznę, a swojej córeczce nadali drugie imię Malika, co znaczy królowa.

    Spędziła tam z rodzicami 12 pięknych lat. Dziś, sama zajmując się kulinariami, garściami czerpie z tego szczęśliwego dzieciństwa, z tych pierwszych smaków, kolorów, słońca i ciepła, tej feerii zapachów.

    I zrozumiała, że gotowanie to nie znajomość́ technik i odwzorowywanie przepisów, ale rozumienie smaków, zrozumienie przypraw i umiejętność́ ich łączenia.

    To odpowiednio dobrane przyprawy dodają̨ daniu barw – dosłownie i w przenośni.

    Smaki dzieciństwa

    Wspomnienie dzieciństwa Ewy to choćby zupy. Mama gotowała często ratatuj, jednogarnkowe danie pełne kawałków cukinii, pachnących pomidorów i soczystej papryki. Szczytem kulinarnej prostoty i wysublimowanego smaku był omlet zwany dziś przez turystów berberyjską jajecznicą. Powstaje z pozornego chaosu warzywnych smaków z wysadzonym na wierzchu jajkiem. Niektórzy robią go z pomidorów, papryki i cebuli, inni dodają bakłażana i cukinię, bób czy soczewicę. Reszta to aromatyczne przyprawy. Tradycyjna szakszuka podawana jest na patelni, a jej nazwę tłumaczy się jako galimatias.

    Zupy jada się w Algierii niezależnie od pogody. Shorbów, czyli arabskich zup, jest mnóstwo. Najbardziej znaną, a zarazem najjaśniejszą gwiazdą na stołach Maghrebu, jest harira. Jej nazwa pochodzi od arabskiego słowa „harr”, czyli gorący. Gotuje się ją na baraninie, długo i starannie, w wielkim garze, a podaje z… suszonymi słodkimi figami. Jest gęsta, pachnąca i słodka od pomidorów. Kluczową rolę odgrywają w niej ciecierzyca i soczewica – strączkowe filary arabskiej diety – oraz czerwona papryka i pomidory. Zachwyca intensywnym aromatem imbiru, często kurkumy i szafranu.

    Gorąca zupa w gorący dzień wyrównuje temperaturę wewnątrz i na zewnątrz człowieka i w ten sposób pomaga walczyć z upałem.

    „Jak poruszać się w świecie smaków. Przyprawy i zioła, które warto mieć w kuchni” – w książce Malika zawarła swoją kulinarną filozofię
    | Fot. mat. pras.

    Kuchnia Maghrebu – kuchnia ognia

    Po powrocie z Afryki rodzina zamieszkała w Gdańsku. Skończyła romanistykę i przez 10 lat pracowała w zawodzie nauczyciela i tłumacza. Zdobyła też zawód architekta, jednak okazało się, że nie jest to jej powołanie.

    Obudziły się afrykańskie demony i miłość do kulinariów. W Trójmieście przeszła wszystkie szczeble kulinarnej hierarchii: od gotowania w domu do pracy w restauracjach; od pomocy kuchennej do kucharza; aż została prawdziwym szefem kuchni we własnej restauracji. I pragnęła, aby to nie była kolejna sezonowa rybna knajpka, tylko kuchnia afrykańska – kuchnia ognia.

    Bazą tej kuchni są jednogarnkowe dania powstające, właśnie, na ogniu. Pani Ewa Malika stworzyła takie miejsce i odkryła w sobie palącą konieczność karmienia ludzi. Cieszy, gdy wychodzą z „Maliki” zadowoleni, zrelaksowani, najedzeni, a wysłuchiwanie pochwał (jak mówi) wprawia ją w stan błogości.

    Fascynacją Ewy Maliki jest również historia kraju jej dzieciństwa. Bo jak podkreśla, aby zrozumieć kuchnię północnoafrykańską i fascynację jej wyrazistymi smakami, trzeba poznać historię Maghrebu podbitego w średniowieczu przez Arabów.

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo
    | Fot. Izabela Rakowska

    Zioła pachnące wiatrem

    Afryka Północna (ale i Europa) zawdzięcza Arabom długą listę produktów, bez których trudno wyobrazić sobie współczesną kuchnię. Czołowymi pamiątkami arabskich podbojów w Maghrebie są przyprawy: cynamon, kardamon i imbir, gałka muszkatołowa, szafran, goździki i kumin i wiele, wiele innych, które nigdy nie rosły w Afryce.

    Ziołowe przyprawy to perfumy dla kuchni. Ale poza zapachem przyprawy dodają naszym daniom kolorów. Wystarczy szczypta kurkumy czy kilka nitek szafranu, by danie nabrało słonecznej żółci. Cynamon i kumin (inaczej kmin rzymski) zabarwią posiłek na brązowo. Papryka zarumieni nie tylko skórkę pieczonego kurczaka. Odpowiednio użyte przyprawy zmieniają także teksturę dania.

    Czytaj więcej: Pamiętajcie, kto w lecie nie zbiera, ten w zimie głodem przymiera…

    Przyprawy rozgrzewające

    To choćby ziele angielskie – czarne jak pieprz ziarenka. Wystarczy je jednak rozgryźć, by wiedzieć, że mają zupełnie inny smak. W pierwszej chwili czujemy posmak cynamonu, gałki muszkatołowej, goździków. – Spróbujcie dodać je kiedyś do deseru waniliowego albo do karmelizowanych bananów! Banalne dania przeniosą was wtedy w zupełnie inny wymiar smaku – sugeruje Ewa.

    Cynamon występuje w dwóch postaciach: starty na proszek lub w niewielkich zwiniętych rulonikach. W kuchni Maliki, obok kminu i kolendry, cynamon jest najczęściej używaną przyprawą, i to w zupełnie niesłodkich kombinacjach. Flagowe dania „Maliki” – bastilla z kurczaka, kuskus, kefta z baraniny oraz harira, najbardziej reprezentatywna zupa północnej Afryki, również pachną cynamonem.

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Imbir. „W czeluściach żołądka, nerek i płuc/Imbiru palące działanie,/Gasi pragnienie, rozum podnieca,/A starcom miłym czyni kochanie” (Reginem sanitatis Salernitanum). Pobudzające właściwości imbiru zapewniły mu oszałamiającą karierę i sukces kulinarny.


    | Fot. Izabela Rakowska

    Przyprawy korzenne

    To m.in. kmin rzymski, inaczej kumin (nie mylić z kminkiem). Pierwszy kontakt z zapachem kuminu może rozczarować, jest mdlący, pachnie jednocześnie ziemią, potem i mydłem. Te mało zachęcające skojarzenia znikają po podgrzaniu ziaren.

    Jej aromatyczny korzenny posmak dodaje kolorów mięsom, w tym drobiowi, daniom z ryżem, zupom, pastom i daniom duszonym. Spróbujcie też zmienić smak ryżu, dodając do niego prócz kminu słodką suszoną morelę i prażone migdały.

    Kurkuma to przyprawa również z tych niejednoznacznych smakowo. Jest lekko gorzka, słodkawa, pikantna, z drzewnym aromatem. W „Malice” kurkuma to podstawa, jeżeli chodzi o doprawianie ryżu basmati. Możemy swobodnie bawić się tą przyprawą, dodając ją do jogurtowych sosów, marynat, dressingów.

    Tymianek idealnie łączy się z wieloma składnikami. Nie dominuje, ale raczej uzupełnia i uwypukla walory smakowe produktu. Jest doskonałym dodatkiem do większości mięs, a zwłaszcza do królika. Zapach tymianku jest przyjemny i pobudzający. Najlepiej podgrzać zioło na oliwie razem z cebulą i czosnkiem, wówczas kuchnię przepełni prowansalski aromat.

    Przyprawy z nutą orzecha

    Kozieradka ma smak przypominający syrop klonowy, z wyczuwalną goryczką lekko spalonego karmelu. Ewa w swojej kuchni praży jej zmiażdżone nasiona, aby straciły swoją gorycz. Z utartych ziaren robi mieszanki przypraw lub posypuje nimi sałatki. Zarówno świeża, jak i suszona kozieradka jest niezbędnym dodatkiem do duszonej jagnięciny.

    Czarnuszka ma gorzko-pikantny, lekko żywiczny smak z nutą cebuli i oregano. W kuchni czarnuszka stosowana jest powszechnie jako dodatek do duszonych dań z jagnięciny. Doskonale współgra też z warzywami i zupami.

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Trzeba jednak przyznać, że smak czarnych ziarenek jest specyficzny i nawet niewielka ich ilość łatwo przejmuje kontrolę nad aromatem dania. Dlatego najlepiej stosować czarnuszkę w najbezpieczniejszych połączeniach – z pieczywem i serami. Wspaniała jest też jajecznica posypana mgiełką czarnego pyłu, a połączenie z dojrzałymi pomidorami po prostu uwodzi.

    Sezam. Choć chałwę i sezamki kupimy w każdym niemal sklepie, to ziarna sezamu wciąż są niedoceniane w naszej kuchni. A szkoda, ma smak idealny: wyraźnie orzechowy, ziemisty, lekko gorzki (spotęgowany przy podprażeniu).

    Ziarno sezamu możemy kupić suszone, całe lub mielone, a także w postaci oleju. Olej ma charakterystyczny aromat uwalniany już przy kilku kroplach dodanych do egzotycznej sałatki. Ziarna wykorzystuje się przy robieniu chlebów, ciast i ciasteczek. Na Bliskim Wschodzie w żadnym szanującym się domu nie może zabraknąć w lodówce słoiczka z pastą tahini. Powstaje ona z mielonych ziaren sezamu.

    Przyprawy orzeźwiające

    Kardamon. Otwórz słoiczek z kardamonem i poczuj jego świdrujący, mocny, kamforowo- eukaliptusowy aromat. Najwięcej kardamonu wykorzystują Skandynawowie – do pierników, kardamonowych ciastek oraz grzanych win i herbat. Najczęściej jednak przyprawa kojarzy się z Indiami – z dalami, curry i ryżem.

    Kardamon wykorzystywany jest też przy parzeniu kawy w tygielku. Ewę to zainspirowało do stworzenia deseru z kremem kawowym, kardamonową bezą i gruszką o aromacie wody różanej. Przyprawa też świetnie łączy się z kapustą i jabłkami. Można wymieszać ją z miodem i posmarować nią pieczoną kaczkę lub użyć jej do mlecznych deserów, kremów, custardów, lodów, budyni.

    Jałowiec. Tradycyjne zastosowanie tej przyprawy to bigos i inne dania z kapusty, dziczyzny. Smak jałowca każdemu, kto skończył 18 lat, kojarzy się z ginem. Gin & tonic z hibiskusem, mandarynką i innymi cytrusami, truskawką, lukrecją, bazylią, oliwką, rabarbarem lub szałwią – taki drink bawi i oszałamia.

    Złożony smak jałowca zachęca do eksperymentów. Wojciech Modest Amaro, który słynie z swojego uwielbienia dla jałowca, łączy go w deserze z dziką truskawką i bakłażanem.

    Bazą kuchni Maliki są jednogarnkowe dania powstające na ogniu
    | Fot. Izabela Rakowska

    Tak więc gotuj i łącz!

    Pani Ewa wspomina swoją pierwszą przygodę z łączeniem rybym a konkretnie okoniam z sosem waniliowym. – Okoń morski zagościł w pierwszym menu mojej restauracji i od tej pory podchodzę do połączeń smaków z otwartym umysłem. W ciągu tych kilku lat skojarzyłam takie pary, jak: pieczarki i kawa, ostryga i kiwi, banan i goździk, mango i fiołek, troć i lukrecja – opowiada.

    Sztuka łączenia smaku i zapachu może stać się prawdziwą przygodą, kiedy zaczniemy zestawiać ze sobą produkty i przyprawy nieoczywiste, a jednak dzięki jakimś nieodgadnionym właściwościom idealnie do siebie pasujące.

    Zachęcam do sięgnięcia po książkę. Ewa Malika Szyc-Juchnowicz zabiera nas w pachnącą podróż po bogatym i kolorowym świecie przypraw, które, jak twierdzi, mają tajemniczą moc wyzwalania emocji. W książce odnajdziemy inspirujące przepisy – i mimo że może nas ogarnąć strach przed łączeniem niecodziennych smaków, warto spróbować, bo dania proponowane przez Malikę aż się proszą, by je przygotować.

    Czytaj więcej: Smaki, które pokochała wileńska śmietanka towarzyska i lokalna bohema


    Artykuł opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 34 (103) 14-20/09/2024

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    Blaski i cienie bycia Radziwiłłem

    Brenda Mazur: Czy mogę się do Pana zwracać – Książę? Maciej Radziwiłł: Kiedyś pewna mała dziewczynka, córka mojego kolegi, dowiedziała się, że jestem księciem. Spytała mnie, czy to prawda, bo...

    „Solidarność”. Krótka historia wielkiego ruchu społecznego

    Co więcej, NSZZ „Solidarność” odegrała też kluczową rolę w zapoczątkowaniu przemian w Europie Środkowo-Wschodniej. Jej powstanie i działalność w latach 80. były inspiracją dla innych ruchów opozycyjnych w krajach...

    Jakub Józef Orliński, supergwiazda opery, niebawem zaśpiewa w Wilnie

    Utalentowany kontratenor ma rzesze wielbicieli. Młody, pełny energii, pozytywnie nastawiony do świata, zaraża optymizmem. Jest mieszanką skromności i przebojowości. Nie sposób go nie lubić. Choć dopiero niedawno skończył trzydziestkę, może...