Więcej

    76 lat temu Armia Czerwona otworzyła bramy obozu Auschwitz

    Czytaj również...

    Dokładnie 76 lat temu – 27 stycznia 1945 r. – żołnierze Armii Czerwonej otworzyli bramy niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz. Skrajnie wyczerpani więźniowie, których zostało około 7 tysięcy, w tym pół tysiąca dzieci, witali ich jako wyzwolicieli. I choć Polskę w 1939 roku najechał Wehrmacht i właśnie Armia Czerwona, a narodom „wyzwolonym” wcale nie dano wolności, to otwarcie obozów było dla więźniów na równi ze zbawieniem — niemiecki terror przestawał rządzić ich życiem.

    Wieża strażnicza w nazistowskim obozie koncentracyjnym Auschwitz w Oświęcimiu
    | Fot. Agnieszka Masłowska, IPN

    Czytaj więcej: Z KL Auschwitz do nieba

    Los deportowanych dzieci

    W utworzonych na oświęcimskich terenach obozach życie straciło ponad 200 tys. nieletnich – Żydów, Polaków, Romów, Białorusinów, Rosjan, Ukraińców.

    Jak tłumaczy historyk, Helena Kubica, Niemcy wywozili do obozów dzieci i nieletnich z różnych powodów: Żydów – w ramach akcji całkowitej zagłady, Sinti i Romów – w ramach izolacji i zagłady, Polaków – za udział w ruchach oporu lub w związku z deportacją rodzin z Zamojszczyzny i powstańczej Warszawy, a także za „przestępstwa” przeciw gospodarce III Rzeszy, Białorusinów i innych obywateli ZSRR – w odwecie za działalność partyzancką.

    Historyk zaznacza, że dokładna liczba dzieci, które Niemcy zmusili do życia w obozie jest trudna do ustalenia. Według Muzeum Auschwitz, na podstawie szacunkowych danych przyjmuje się, że do obozu deportowanych zostało co najmniej 232 tys. dzieci i młodocianych, z czego zdecydowaną większość stanowili Żydzi.

    Czytaj więcej: Uczczono Dzień Zagłady Żydów na Litwie

    Muzeum Auschwitz podaje, że do połowy 1943 r. wszystkie urodzone w obozie dzieci, bez względu na narodowość, były mordowane, najczęściej zastrzykiem fenolu lub topione. Później przy życiu pozostawiano noworodki nieżydowskie, niektóre z nich trafiały do ośrodków germanizacyjnych.

    Likwidacja obozu

    17 stycznia 1945 r. odbył się w KL Auschwitz ostatni apel. Stanęło do niego 67 012 więźniarek i więźniów.

    Przygotowania do likwidacji obozu koncentracyjnego Auschwitz rozpoczęły się już w sierpniu 1944 r. Przebywających w Oświęcimiu więźniów sukcesywnie wywożono w głąb III Rzeszy. Do połowy stycznia 1945 r. z obozu wyekspediowano ponad 60 tys. osób, w tym niemal wszystkich więzionych Polaków, Rosjan i Czechów.

    Mimo zbliżania się oddziałów sowieckich Niemcy kontynuowali uśmiercanie Żydów. Komory gazowej po raz ostatni użyto w listopadzie 1944 r.

    Pod koniec 1944 r. Niemcy palili dokumenty i zacierali świadectwa zbrodni: zasypywali doły z ludzkimi prochami, rozebrali do fundamentów krematorium IV i przygotowali do wysadzenia pozostałe trzy. Zniszczyli je tuż przed opuszczeniem obozu.

    Czytaj więcej: Ponary – wciąż odkrywana fabryka śmierci

    Marsze śmierci

    Ostateczną likwidację obozu Niemcy zaczęli, gdy ruszyła ofensywa sowiecka. Rozpoczęto ewakuację więźniów tzw. marszami śmierci. Podczas akcji zginęło co najmniej 9 tys. więźniów.

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Była więźniarka Auschwitz II-Birkenau, uczestniczka „marszu śmierci” Krystyna Żywulska wspominała, że wszędzie płonęły stosy papierów. „Przed blokfuehrersztubą esesmani depcą płonące stosy, dorzucają wciąż nowe dokumenty, listy zmarłych, niszczą wszystko, co świadczyłoby o prawdzie. Wychodząc śpiewamy: Żegnaj, straszny Oświęcimie i koszmarne Birkenau, w twych barakach pustych w zimie, wiatr żałośnie będzie wiał” – napisała Żywulska we wspomnieniach.

    W oświęcimskich obozach zostało ok. 9 tys. więźniów, w tym ok. pół tysiąca dzieci. Esesmani uznali, że nie nadają się do pieszej ewakuacji i zamierzali ich zgładzić. Zdążyli kilkuset z nich.

    Chwila wyzwolenia

    26 stycznia 1945 r. żołnierze Armii Czerwonej przekroczyli Wisłę. Dzień później zwiadowcy 100. Lwowskiej Dywizji Piechoty weszli do podobozu Monowitz. W południe dotarli do centrum Oświęcimia, po czym skierowali się do obozów Auschwitz I i Auschwitz II-Birkenau.

    Przy pierwszym z nich napotkali na opór wycofujących się Niemców. Przełamawszy go, przystąpili do wyzwolenia obozu.

    „Pamiętam, że do baraku dziecięcego weszli nagle żołnierze z czerwoną gwiazdą na czapkach, a nie ekipa Mengelego, którego panicznie się bałyśmy. Dali mi pajdę chleba z margaryną. Jej smak do dziś pamiętam” – wspominała była więźniarka Auschwitz, Lidia Maksymowicz, którą Niemcy przywieźli do Auschwitz z Mińska razem z matką, gdy miała zaledwie trzy lata.

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Czytaj więcej: 76 lat temu Armia Krajowa odbiła Ejszyszki

    Halina Brzozowska-Zduńczyk, jako 12-letnia dziewczynka została deportowana do Auschwitz razem z młodszą o sześć lat siostrą Marysią z ogarniętej powstaniem Warszawy. „Najtragiczniejsze było wyjście z baraku. Całe obejście, dojścia i drogi były pokryte leżącymi ludźmi, skrajnie wyniszczonymi, konającymi, żebrzącymi o pomoc, albo trupami. Nie było gdzie postawić nogi” – mówiła w 2016 roku.

    Część byłych więźniów tuż po wyzwoleniu wróciła do domów. Pozostali zostali umieszczeni w szpitalach zorganizowanych w byłych już obozach przez radzieckie wojskowe służby medyczne oraz mieszkańców Oświęcimia i okolicy. Wśród nich było ponad 200 dzieci. Chorzy znajdowali gościnę w także prywatnych domach. Większość byłych więźniów opuściła szpitale w ciągu kilku miesięcy po wyzwoleniu.

    Czytaj więcej: 75. rocznica wyzwolenia KL Auschwitz-Birkenau

    Niemcy założyli obóz Auschwitz w 1940 r., aby więzić w nim Polaków. Kompleks Auschwitz II-Birkenau powstał dwa lata później i stał się miejscem zagłady Żydów. W zespole obozowym funkcjonowała także sieć podobozów. W Auschwitz Niemcy zgładzili co najmniej 1,1 mln ludzi, głównie Żydów, a także Polaków, Romów, jeńców politycznych i osób innej narodowości.

    Z klatki w kajdan

    Wyzwolenie obozów i wypchnięcie Niemców z terytorium okupowanej Polski do dziś pozostaje tematem kontrowersyjnym. Wszystko przez to, jak historia potoczyła się po wojnie.

    Nie pozwolono utworzyć niezależnych rządów, odbite z jednej okupacji kraje trafiły do drugiej. „Wyzwolenie” Europy spod niemieckiego buta do dziś pozostaje członem rosyjskiej propagandy o Związku Sowieckim jako wielkim wyzwolicielu, którego karmiącą rękę złe niewdzięczne psy kąsają.

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Czytaj więcej: Jak mała Litwa walczyła z sowieckim niedźwiedziem

    Prorosyjskie media stosują też narrację o tym, że negowanie benewolencji Armii Czerwonej przez narody ujarzmione to ta sama retoryka dehumanizacji, jaką Niemcy stosowali wobec Żydów.

    Aby w pełni zrozumieć rolę Armii Czerwonej w wyzwalaniu obozów koncentracyjnych, należy wziąć też pod uwagę taktykę stosowaną podczas wyzwalania (np. brak pomocy powstańcom warszawskim i czekanie, aż Warszawa się wykrwawi, by można było wejść i zaprowadzić swoje rządy), późniejsze losy okupowanych narodów oraz stosunek władz komunistycznych do nich. Nie można też zapominać o tym, że w 1939 Polska była rozdarta przez Niemcy i Związek Sowiecki, a konflikt między nazistowskim blokiem a komunistycznym wcale nie był rozpalony przez spór co do losu narodów uciśnionych.

    Czytaj więcej: Podstępny cios w plecy: 75 lat temu wojska sowieckie zaatakowały Polskę


    Na podst.: PAP, IPN, inf. własne

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    Tydzień Bibliotek w Kowalczukach

    Tegoroczny Tydzień Bibliotek na Litwie odbył się pod hasłem: „W rodzinie europejskiej”. Filia Centralnej Biblioteki Samorządu Rejonu Wileńskiego w Kowalczukach również wzięła udział w tym przedsięwzięciu, przygotowując interesujące spotkania i wystawy dla czytelników w różnym wieku, a także dla...

    Mer udzieli ślubu? Duchniewicz pisze do Dobrowolskiej, podaje argumenty

    Ceremonia ma stać się atrakcyjniejsza Zdaniem mera Duchniewicza, ceremonia zaślubin z udziałem mera samorządu byłaby znacznie bardziej atrakcyjna, tym bardziej, że ceremonię rejestracji małżeństwa można zorganizować nie tylko w siedzibie urzędu stanu cywilnego, ale także w miejscach wybranych przez nowożeńców...

    Transmisja Mszy św. z Ławaryszek w TVP Wilno

    „Neogotycka perła Ławaryszek” — tak przez parafian nazywana jest świątynia usytuowana w centrum miejscowości. Kościół ten zbudowano na początku XX wieku, w 1906 roku. Jego fundatorem był ówczesny proboszcz ks. Józef Mironas. Jest to świątynia z cegły dużych rozmiarów: długość ma 42...

    Upamiętnienie Banionisa z wątkiem polsko-litewskim. Pokłóconych sąsiadów pożera większy gracz

    W dniu 16 kwietnia w Litewskim Teatrze Narodowym wyświetlono film „Marš, marš! Tra-ta-ta!” z 1964 roku. Ten obrazek w reżyserii Raimondasa Vabalasa jest polityczną parodią na relacje międzynarodowe i nie tylko. W filmie widzimy odwieczny konflikt przez pryzmat kochanków, Zigmasa...