Na skutek wrogich działań Białorusi i Rosji Litwa stanęła w obliczu kryzysu migracyjnego, gdyż nieprzyjazne państwa przerzucają na naszą granicę nielegalnych imigrantów. Trzeba im zapewnić dach nad głową, wyżywienie, opiekę medyczną i inne usługi – do których wszak nie wszyscy też nasi obywatele mają adekwatny dostęp. Kto poniesie tego koszt?
My wszyscy – ale jedni mniej, a inni bardziej. Samorząd Wilna już ogłosił obiekty, gdzie można by zasiedlić nielegałów – jak zwykle w naszym mieście bywa, znowu są to adresy w okolicach Lipówki i Nowej Wilejki, czyli z jednej strony dzielnic zamieszkiwanych w większym stopniu przez Polaków, a z drugiej – gdzie i tak miasto wciska wszelkie „niepożądane” obiekty.
Z drugiej strony, nie mówi się wcale o tym, że do odpowiedzialności pociągnąć należy konkretne przecież osoby, odpowiadające za taki stan rzeczy. Za dziurawą granicę, za brak przygotowania do tego rodzaju kryzysu. Bo przecież o przemycie z Białorusi, płynącym szerokim strumieniem, wiedzieli wszyscy i od dawna. Białoruskie i rosyjskie papierosy sprzedawały się na melinach nieomal oficjalnie. Za taki stan rzeczy – za systemowe przymykanie na to oczu – odpowiadają konkretne instytucje i konkretni funkcjonariusze. Skoro więc wszyscy obywatele mają teraz ponosić koszty – zarówno poprzez wydatki budżetowe, jak też obniżenie bezpieczeństwa w sąsiedztwie czy utrudnienie dostępu do usług – to te osoby i instytucje powinny ponieść je również, i to w stopniu większym.